Wściekły pies – zbiór reportaży Wojciecha Tochmana.

Mojżeszowy krzak

edytuj
  • Im człowiek młodszy, tym większa w nim iluzja własnej nieśmiertelności.
  • Katechetka ani drgnęła, ani na moment nie zajrzała śmierci w twarz:
    – Bóg pogrążył mnie w głębokim śnie.
  • Tamtego ranka Bóg ich w sekundę rozdzielił. Karolinę wysłał do kostnicy, jego do szpitala.
  • Wierzymy, że On chce dobrze, choć często go nie rozumiemy.
  • Zła wiadomość: drogi oddechowe niedrożne.
    – Mamo, ja już do autokaru nie wsiądę.
    – Pewnie, że nie wsiądziesz, są samochody.
    – Będę się bała ognie.
    – Będziemy go unikać.
    – Mamo, Pan Bóg ma jakiś plan?
    – Ma, zmieni nasze życie.
    – Tak myślisz?
    – Z naszego cierpienia, córeczko, musi być jakieś dobro.
    Zatrzymanie akcji serca. Koniec. Cicha noc.

Atmosfera miłości

edytuj
  • Chrystus dałby mu zapewne numer swojej komórki. Biskupa komórka jest tajna.

Więzień

edytuj
  • A potem? Co miałby zrobić potem zdrowy mały chłopiec, który ma prawie trzydzieści lat?
  • Jakub ruszał głową tak, jakby głowa mu przeszkadzała.
  • Kiedy chce napić się wódki, przegląda szafki bez szmeru. Ma motywację, która zwycięża tourette'a
  • Kiedy Jakub wsiada do samochodu, musi z całej siły walnąć w przednią szybę. Wszystko co w samochodzie było do urwania, chyba juz urwał. A ojciec naprawił.
  • Obudził się szybko: z zaciśniętymi ustami. I tak już zostało: bez uśmiechu, spokoju, ciszy. Zawsze w ruchu, szybko, głośno.
  • Ojciec Jakuba codziennie naprawiał coś, co jego dorosły syn zniszczy.
  • Rodzice są teraz w domu - męczy ich cisza, brakuje im krzyku.
  • Świat nie rozumie, że ktoś kopie, choć wcale tego nie chce.
  • Świat nie toleruje kogoś, kto nagle i bez powodu krzyczy tak głośno, jak chyba żaden inny człowiek nie potrafi krzyczeć. Świat nie lubi kogoś kto szczeka, ryczy.
  • Tak, wrócić tam, gdzie wszystko mi wolno i gdzie nic nie muszę. Wyspać się. Żyć, póki oni żyją. Umrzeć, nim oni umrą. Niczego więcej nie chcę.
  • Terapia oznacza wysiłek, pracę, próbę odpowiedzi na pytania: kim jestem? jaki ma obraz samego siebie? kim chciałbym być? do czego dążę? czy chcę i potrafię być z kimś?
  • Twarz będzie miał w strupach i w świeżych ranach. Będzie się drapał, uderzał głową o kanty, walił pięściami we własny kark albo palce sobie wkładał do oczu. Dwa naraz. Z wielką siłą będzie kopał w materac, w ramę łóżka, w szafkę. A kiedy wstanie - w szybę w drzwiach albo w oknie. Albo w licznik gazu. Kiedy ktoś koło niego usiądzie, kopnie nagle i jego. Albo zamachnie się żeby mu przyłożyć w głowę. Tak znienacka, że nie sposób się uchylić. Będzie niecierpliwy, porywczy. Niczego nie przeczyta, bo kiedy weźmie do ręki gazetę, zaraz podrze ją w strzępy. Nie obejrzy telewizji, bo świat nie będzie go już interesował. Będzie wydawał mu się zły, wrogi, obcy. I będzie to prawda.
  • Wie, że rodzicom jest ciężko. Chciałby to zmienić, zobaczyć jak się śmieją. Ma i takie pragnienie.
  • Zjeść jajko na miękko i nie zrobić z niego kogla-mogla.

Zażalenie

edytuj
  • Grób jest konkretny, grobu można dotknąć, matka potrzebuje dotknąć swoje dziecko, grób jest lepszy niż nic.
  • Nie chodzi do tutejszego kościoła. Boi się, że usiądzie obok mordercy. Powie mu: dzień dobry, na znak pokoju uściśnie mu dłoń.

Człowiek, który powstał z torów

edytuj
  • Ale Janek nie boi się śmierci. Sądzi, że śmierci nie ma. Ciało, które ginie, jest jedynie opakowaniem dla duszy.
  • Bo u Janka, cokolwiek się stało z jego głową, zachowana została zdolność uczenia się.
  • Chciał zmyć krew z twarzy, z rąk, z ubrania. Wszedł do łazienki, spojrzał w lustro, zdziwił się. Nie znał człowieka w lustrze.
  • Człowiek ma wiele rodzajów pamięci: jest pamięć świeża i pamięć dawna, długotrwała i krótkotrwała; deklaratywna (autobiograficzna i semantyczna) i proceduralna. Można mówić o pamięci operacyjnej, emocjonalnej. Jankowi wysiadły niemal wszystkie. Amputacja.
  • Człowiek z amputowaną pamięcią nie należy do społeczeństwa.
  • Gorzej z pamięcią operacyjną - to pamięć krótkotrwała, odpowiada za szybkie włączanie informacji, które pozwalają nam orientować się w sytuacji: kiedy prowadzimy samochód, potrafimy kontrolować wszystko, co się dzieje wewnątrz i na zewnątrz , a jednocześnie możemy uważnie słuchać audycji radiowych. Kiedy jednak na drodze dzieje się coś niespodziewanego, natychmiast na to reagujemy. Hamujemy albo przyśpieszamy, kręcimy kierownicą, a radia wtedy nie słyszymy. Reagujemy adekwatnie do sytuacji, a Janek nie
  • Nie ma nazwiska, adresu, PESEL-u, NIP-u i wszystkich innych numerów, które czynią człowieka kimś.
  • Nie raz, nie dwa Janek wyciągał ze śmietnika suchy, nadpleśniały chleb,maczał go w kałuży i jadł. Wolał tak, niż kraść.
  • Otworzył szufladę, zobaczył pistolet. Ten fragment życia Janek pamięta dokładnie: chwycił go w rękę, przyłożył do głowy, strzelił... Nic się nie stało.
  • Patrzy przed siebie: - Morza nie da się zapomnieć, nigdy nad morzem nie byłem.
  • Rozmawiamy o samochodach. Janek sądzi, że jeżdżą po drogach od zawsze. I że drogi są od zawsze, mosty, słupy elektryczne, latarnie w miasteczkach.
  • Staje bez ruchu, patrzy, ociera oko: - Wiedziałem, że morze ma dużo wody, ale nie, że aż tak!
  • Tamtą chwile dobrze pamięta. Poczuł, że wreszcie coś ma: imię. Trzy litery, niby niewiele, a pozwalają poczuć się kimś.
  • Trzeba dbać o siebie, nawet gdy jest już z tobą całkiem źle. Im bardziej się zaniedbujesz, tym bliżej do śmierci.
  • Umierać, zdaniem Janka, należy bez żadnych zaległości.
  • Ważny ślad, który zaprowadził nas donikąd. Ślepa uliczka.
  • Wielu rzeczy nie wie nasz Jan. Ale widzi sens życia i śmierci, jest życzliwy ludziom i rozumie ich.
  • Żadnych faktów z przeszłości, cienia jednego wspomnienia. Nie wiedział, gdzie jest, po co jest, i dokąd ma iść.

Młodzi lubią szybko

edytuj
  • Adwokaci mówili nam najpierw o pieniądzach. Jak to? Za śmierć naszych kolegów mamy wziąć jakąś kasę? Mamy sprzedać ich życie? Jakieś żarty!
  • Ja tych kup nie robiłem, ja je rodziłem.
  • Leżysz i rozmyślasz, czy jest niebo. Gdzie są teraz ci, których z nami nie ma.
  • Krzyczałem coś, szamotałem się w tej karetce. - Zamknij się - przytrzymał mnie któryś z sanitariuszy. - Bo zaraz zejdziesz z tego świata.
  • Powiedziałam proboszczowi w konfesjonale że Boga nie ma. Dał mi rozgrzeszenie.

Leży we mnie martwy anioł

edytuj
  • A także z uśmiechem opowiada o seksualnych fantazjach: chciałby na przykład kochać się w trumnie z wampirzycą, która skułaby go kajdankami i ssała z niego krew. Powoli, delikatnie, aż do końca.
  • Biada tym, którzy twierdzą, że kobieta jest najlepszym przyjacielem człowieka. Lepiej nie przyznać się do uczucia, bo zacznie traktować człowieka jak szmatę, a potem zostawi.
  • Chodzenie do kina - pisał niedawno w felietonie - oznacza bezpośredni kontakt z hołotą żrącą popcorn.
  • Jestem królem samotności. Moje królestwo potrzebuje królowej.
  • Kochał tak jak się kocha w filmach, w melodramatach: czas miał tylko dla ukochanej, codziennie czerwone róże, drogie prezenty, nieustanne pocałunki, najchętniej w kark.
  • Krwawym niebem (żadnego błękitu) leniwie leci balon z napisem: NEVER MORE.
  • Miał piętnaście, może siedemnaście lat, gdy w starym piecyku odkręcił gaz i najadł się proszków nasennych. Znalazł go ojciec.
  • Musisz zrozumieć, że moje życie jest MOIM życiem i tylko ja mam prawo zdecydować, czy chcę je kontynuować.
  • Samobójstwo nie jest tchórzostwem ani ucieczką. Przeciwnie. Kiedy człowiekowi świat wydaje się piekłem, samobójstwo to akt odwagi i męstwa. Więc skoro Tomek tego dokonał, czy musimy go budzić?
  • Ta durna Ameryka wszystko pożre, przetrawi, wyrzyga.
  • To dziwne, ale naprawdę czuję, jakby nie było jutra. Tak jakby droga tutaj się kończyła. Boję się, bardzo się boję.
  • Trwa seans grozy: "Dies Irea" zespołu Devil Doll.
  • We mnie leży martwy anioł, jedynie diabeł zna moje myśli.
  • Wolę usłyszeć od kobiety brutalne "odpieprz się" niż pokrętne teksty w rodzaju: "kochanie, może byś tak sprawdził, czy Cię nie ma w drugim pokoju i został tam, bo pokój nie lubi być pusty.
  • Wszystko minęło: cywilizacji nie ma, ludzi nie ma, grobów nie ma, Boga nie ma. pusto i zimno aż po horyzont. I tylko balon.
  • Żyjemy w dżungli. Nikomu nie wolno ufać.
  • Żywię głęboką nadzieję, że już się nie zbudzę. Wierzę, że nie ma życia po śmierci. Wierzę, że to naprawdę koniec. Tego właśnie pragnę. Tomek.

Wściekły pies

edytuj
  • Ale nie kamienia w waszych dłoniach się lękam.
  • Bo HIV w naszym kraju jest piętnem, niewidzialną szkarłatną literą, dowodem rozwiązłego życia, dowodem zła. Bo jest chorobą złapaną przez seks. A seks jest czymś podejrzanym.
  • Bo tak widzę rolę kapłana: być z ludźmi i dla ludzi.
  • Byłem zupełnie sam z moim pragnieniem męskiego dotyku.
  • Czasami myślę, że wykreowaliśmy nieludzki obraz Stwórcy. Daleki od życia, od człowieka.
  • Czasem tylko nachodzą mnie myśli, że może jednak chciałbym, by wszyscy inni też byli zakażeni, by też codziennie rano budzili się z myślą co tam jest. Co jest po śmierci? Czy jest tam życie wieczne? Czy będzie Sąd? A jak tam nic nie ma? Jak Boga nie ma, to co? Wszystko jest jedynie droga do kresu, końca, ciemności?
  • Czy wiecie, jak czuje się dorosły facet, który przez kilka tygodni nie może odejść od klozetu dalej niż na kilka metrów? Są leki zapierające, ale ile można tabletek brać? Sześć rano, sześć wieczorem. Rzygam nimi.
  • Czy wiecie, jak czuje się młody kapłan, który jest zakażonym pedałem?
  • Homoseksualizm jest pomyłka natury, wybrykiem, może błędem w ewolucji.
  • Jestem dzieckiem Jezusa.
    Ale tak jak nie zawsze słuchałem mamy i taty, tak nie zawsze robię to, co się podoba Jezusowi.
  • Jezus nic o samobójstwie nie mówił, samobójców nigdzie nie potępił.
  • Nie macie powodu do żadnych obaw. Ani o to, co tutaj, ani o to, co tam - w Królestwie Niebieskim.
  • Nie spowiadajcie się ze swych marzeń sennych, bo szkoda czasu. Tylko pobudzacie seksualne fantazje spowiedników, zresztą takę tych heteroseksualnych.
  • Mieszka we mnie Szatan. I ja mam dać mu radę?!
  • Młody człowiek, wbity w twardy system reguł, idzie z seminarium do parafii i widzi, że wszystko, czego go uczono, jest dalekie od życia.
  • Poza Kościołem jestem nikim.
    I w Kościele też
  • Rok dla chłopaka to era.
  • Śmierć, która jest elementem życia, w moim życiu nie istniała.
  • Świadomość zbliżającej się śmierci przychodzi w różnym wieku.
  • Teraz idą sprzątacze, z latarkami, w gumowych butach i w lateksowych rękawiczkach, ścierają szmatą materace obłożone skajem i kabina gotowa do następnych obfitych orgazmów.
  • Udawanie ma być drugą naturą kapłana. Masz być taki jak reszta księży. Jakimi chcę nas widzieć wierni.
  • W seminarium nie ma kreatywności, twórczego myślenia, rozwoju. Żadnych rozmów o tym, co wśród wiernych budzi kontrowersje: aborcja, eutanazja, homoseksualizm, klonowanie.
  • W seminarium opiekunowie formują osobowość przyszłych kapłanów. Tak to się nazywa. Ale jest odwrotnie - oni osobowość młodych mężczyzn deformują. Uczą wyrzekania się przyjemności. Powołują się przy tym na Jezusa, który powiedział, że kto chce iść za Nim, musi zaprzeć się samego siebie. Ale czy to znaczy, że trzeba się pozbyć samego siebie?
  • Wielki brat, podglądacz, policjant, lustrator, sędzia. Taki obraz Boga jest katastrofalny dla rozwoju człowieka, dla jego wolności.
  • Wielu księży wierzyło, że kapłaństwo ochroni ich przed pragnieniami. Wielu się myliło. Wystarczy obserwować konfesjonały. My, księża homoseksualiści, mężczyzn spowiadamy dłużej.
  • Wierzę, Boże, że dostrzeżesz we mnie więcej niż tylko zalęknionego pedała
  • Wszystko, co tu powiedziałem, jest prawdą: mam trzydzieści trzy lata, mieszkam w Polsce, jestem księdzem, jestem homoseksualistą, jestem zakażony. Powinienem rzucić sutannę i odejść. Ale nigdy nie odejdę.
  • Wy, dobrzy katolicy, patrząc na człowieka z piętnem, myślicie sobie: jesteśmy od niego lepsi, poukładani, moralni, uczciwi, czyści. My, dobre żony, kochający mężowie, troskliwe matki, ojcowie - wszyscy gotowi jesteśmy na zbawienie. Panie Jezu, bierz nas prosto do nieba. Hurtem nas weź!
  • Wy wolicie z pedałów szydzić, żartować z nich. Sam czasem żartowałem, żeby nikt nie pomyślał, że i ja jestem.
  • Zewsząd słychać postękiwania, jęki, westchnienia: och, ach, jeszcze, już, mocniej, dość. Czuć zapach potu, spermy i krocza.
  • Żaden sen - moi kochani - nawet najbardziej wstydliwy, grzechem być nie może. Sny są poza naszą wolą, zawsze niewinne.
  • A w Domu Ojca jest ciepło. Tam umarłe dzieci czekają na swe spłakane matki, na zbolałych ojców.
  • Bo pada pytanie: dlaczego niektórym z tych, co siedzieli bliżej przodu, udało się przeżyć?
    Lub krócej: dlaczego oni żyją?
    pada odpowiedź: bo nie ratowali płonących kolegów. Uciekali, depcząc ciała naszych dzieci.
  • Myśli o sobie, że jest dobrym człowiekiem. A dobrych ludzi spotykają w życiu jedynie dobre rzeczy.
  • O jednym nie mówi się wcale: na płonący autobus patrzeli maturzyści z innego autobusu.
  • On wciąż w swojej komórce ma do umarłych numery, nie chce ich wykasować.
  • Raz czy dwa przyszły do niego tamte matki. Pytały, czy śnią się mu ich córki. Pytały, czy coś do niego mówią.
  • Świat jest przeciw nim, więc oni są przeciwko światu: razem, spokój, solidarni, żadnych różnic między nimi nie ma.
  • Ta kapliczka osądza ludzi, dzieli na winnych i niewinnych. Nie temu powinien służyć płacz matek.
  • Tańczyła na grobach naszych dzieci - takie słowa jednego z rodziców usłyszała dyrektorka liceum.
  • To ołtarz postawiony diabłu - tak o kapliczce mówi kapłan, który zna sprawę.
  • Tyle bólu szkoda by było zmarnować, więc żyję - mówi dzisiaj Kuba - Chcę wyzdrowieć, ale nie wiem po co.
  • Zdaniem Kuby Bóg istnieje. Ale na Boga nie ma co liczyć, bo można się przeliczyć. Można liczyć tylko na mamę.