Władysław Szlengel

polski poeta, autor tekstów kabaretowych i piosenek, dziennikarz, aktor estradowy

Władysław Szlengel (1914–1943) – polski poeta, autor piosenek i tekstów kabaretowych, uczestnik powstania w getcie warszawskim.

  • A ja… kiedy noc zapada…
    by wszystko wyrównać i zatrzeć,
    dopadam do okna w ciemności
    i patrzę… żarłocznie patrzę…
    i kradnę zgaszoną Warszawę,
    szumy i gwizdy dalekie,
    zarysy domów i ulic,
    kikuty wieżyc kalekie…
    Kradnę sylwetkę Ratusza,
    u stóp mam plac Teatralny,
    pozwala księżyc Wachmeister
    na szmugiel sentymentalny…
    Wbijają się oczy żarłocznie,
    jak ostrza w pierś nocy utkwione,
    w warszawski wieczór milczący,
    w miasto me zaciemnione…
    A kiedy mam dość zapasu
    na jutro, a może i więcej…
    żegnam milczące miasto,
    magicznie podnoszę ręce…
    zamykam oczy i szepce:
    – Warszawo… odezwij się… czekam.
    • Źródło: Okno na tamtą stroną
Władysław Szlengel
  • Chciałbym mieć paszport Urugwaju,
    ach, jaki to jest piękny kraj…
    ach, jak przyjemnie być poddanym
    kraju, co zwie się: Urugwaj…
    Chciałbym mieć paszport Paragwaju,
    zloty i wolny to jest kraj,
    ach, jak przyjemnie być poddanym
    kraju, co zwie się: Paragwaj.
    Chciałbym mieć paszport Costa Rici,
    nieba seledyn… wieczny maj…
    ach, jak przyjemnie móc powiedzieć,
    że Costa Rica to mój kraj…
    Chciałbym mieć paszport boliwijski,
    jak przyjaciele moi dwaj…
    Boliwia żywicą wonna kraina…
    ach, jaki to jest piękny kraj…
    Chciałbym mieć paszport Hondurasu,
    (Honduras brzmi jak wschodni raj…),
    Przyjemnie rzucić od czasu do czasu
    Honduras właśnie, to mój kraj…
    Chciałbym mieć paszport Urugwaju,
    mieć Costa Rica, Paragwaj,
    po to, by mieszkać spokojnie w Warszawie,
    to jednak najpiękniejszy kraj
  • … Słyszysz, niemiecki Boże,
    jak modlą się Żydzi w dzikich domach
    trzymając w ręku łom czy żerdź.
    Prosimy cię, Boże, o walkę krwawą,
    błagamy cię o gwałtowną śmierć.
    Niech nasze oczy przed skonaniem
    nie widzą, jak się wloką szyny,
    ale dłoniom daj celność, Panie…
    Jak purpurowe krwiste kwiaty
    z Niskiej i Miłej, z Muranowa
    wykwita płomień naszych luf,
    to wiosna nasza, to kontratak,
    to wino walki uderza do głów,
    to nasze lasy partyzanckie –
    zaułki Dzikiej i Ostrowskiej…
  • Wasza śmierć i nasza śmierć
    to dwie inne śmierci.
    Wasza śmierć – to mocna śmierć,
    szarpiąca na ćwierci.
    Wasza śmierć śród szarych pól
    od krwi i potu żyznych.
    Wasza śmierć – to śmierć od kul
    dla czegoś – … dla Ojczyzny.
    Nasza śmierć – to głupia śmierć,
    na strychu lub w piwnicy,
    nasza śmierć przychodzi psia
    zza węgła ulicy.
    • Źródło: Dwie śmierci