Tajemniczy przybysz
Tajemniczy przybysz (ang. The Mysterious Stranger) – opowiadanie Marka Twaina z 1916 roku.
- A jednak to prawda, baranku. Spójrz na ludzi podczas wojny – jakimi baranami jesteście, i do tego jakże śmiesznymi! (…) Nigdy nie było sprawiedliwej ani słusznej wojny – po stronie podżegaczy wojennych. Mogę ogarnąć milion lat w przyszłości i ta zasada nie ulegnie zmianie, chyba w kilku wypadkach. Mała hałaśliwa garstka – jak zwykle – będzie krzyczeć na rzecz wojny. Duchowieństwo będzie ostrożnie sprzeciwiać się najpierw; wielka otępiała masa narodu będzie przecierać zaspane oczy i starać się zrozumieć, dlaczego ma wybuchnąć wojna, i powie rozsądnie i z oburzeniem: „To, niesprawiedliwe i niegodziwe; nie powinno być wojny”. Grupka zaś zacznie krzyczeć jeszcze głośniej. Kilku porządnych ludzi po obu stronach wysunie argumenty przeciw wojnie, będzie walczyć słowem i piórem. Z początku ludzie będą ich słuchać i przyklaskiwać im, lecz to nie potrwa długo. Przeciwnicy przekrzyczą ich i antywojenne audytorium wtedy zmniejszy się i straci popularność. Niedługo ujrzycie dziwną rzecz: mówcy zostaną ukamienowani na trybunach, a wolność słowa zostanie stłumiona przez hordy rozwścieczonych ludzi, którzy w głębi serca będą wciąż zgodni, jak przedtem, z tymi ukamienowanymi mówcami, lecz nie odważą się przyznać do tego. I oto cały naród – duchowieństwo i wszyscy – podejmą hasło wojny – i będą krzyczeć aż do zachrypnięcia i rzucą się gromadnie na każdego uczciwego człowieka, który odważy się otworzyć usta; i nagle ci ludzie zamilkną. Następnie mężowie stanu wymyślą takie kłamstwa, zrzucając winę na napadnięty kraj, i wszyscy ludzie będą zadowoleni z tych kłamstw uspokajających ich sumienia, będą je pilnie studiować i odmówią zbadania odpierających je zarzutów. Tak więc wszyscy powoli przekonają siebie, że wojna jest sprawiedliwa i będą dziękować Bogu za spokojny sen po tym groteskowym samooszukiwaniu się.
- Człowiek został utworzony z prochu ziemi, widziałem to. (…) Człowiek jest zbiorowiskiem chorób, przybytkiem nieczystości; przychodzi dziś i odchodzi jutro; powstaje jako proch, a odchodzi jako fetor.
- Monarchie, arystokracje i religie opierają się na tej wielkiej wadzie ludzkiego rodzaju – nieufności jednostki do swego bliźniego – i na pragnieniu, aby dla bezpieczeństwa lub wygody być dobrze widzianym w oczach bliźniego. Wspomniane instytucje przetrwają do końca świata i będą zawsze rozwijać się i zawsze uciskać was, znieważać, poniżać, gdyż zawsze pozostaniecie niewolnikami mniejszości. Nigdy nie istniał kraj, w którym większość ludzi w głębi serc byłaby lojalna dla jakiejkolwiek z tych instytucji.
- Nie ma Boga, wszechświata ani rodzaju ludzkiego… Jesteś tylko myślą – błąkającą się, nikomu niepotrzebną i wyobcowaną świadomością, która snuje się po pustej wieczności.
- There is no other life; life itself is only a vision and a dream for nothing exists but space and you. If there was an all-powerful God, he would have made all good, and no bad. (ang.)
- Opis: słowa Szatana.
- Och, to prawda. Znam twój gatunek. Składa się z owiec. Rządzi nim mniejszość, a tylko rzadko lub nigdy większość. Ludzie tłumią swoje uczucia i przekonania idąc w ślad za garstką, która robi najwięcej hałasu. Często ta hałaśliwa mniejszość ma rację, czasem się myli, lecz mniejsza z tym, tłum podąża za nimi. Przeważająca większość waszego ludzkiego rodu, niezależnie od tego, czy jest dzika, czy ucywilizowana, ma w gruncie rzeczy skrycie dobre serce i cofa się przed zadawaniem bólu; w obecności jednak napastliwej i bezlitosnej mniejszości nie ośmiela się ostro przeciwstawić. Zastanów się nad tym! Jedna dobroduszna istota szpieguje drugą i dopilnowuje, aby ta druga lojalnie dopomogła jej w czynieniu niesprawiedliwości, która oburza je obie. Jako znawca wiem, że dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu ludzi było zdecydowanie przeciwnych zabijaniu czarownic, kiedy po raz pierwszy to szaleństwo zostało rozpowszechnione przez garstkę pobożnych wariatów dawno temu. I wiem, że nawet dzisiaj, mimo przekazywanych od wieków przesądów i głupich nauk, tylko jeden człowiek na dwudziestu angażuje się całym sercem w prześladowanie czarownic. A jednak każdy na pozór sprawia wrażenie, że nienawidzi czarownic i pragnie je zabić. Pewnego dnia garstka ludzi opowie się po przeciwnej stronie i wznieci wielki zgiełk – być może wystarczy nawet jeden odważny człowiek, obdarzony potężnym głosem i o zdecydowanym charakterze – i w ciągu tygodnia wszystkie owce obrócą się i pójdą za nim i polowanie na czarownice nagle się skończy.
- [Bestialstwo] to iście ludzkie postępowanie. Nie powinieneś obrażać zwierząt przez niewłaściwe użycie tego słowa; nie zasłużyły na to. To typowe dla twego marnego rodu ludzkiego – zawsze zakłamanego, zawsze przypisującego sobie zalety, których nie posiada, a odmawiającego ich wyższym zwierzętom, które jedynie je mają. Żadne zwierzę nie popełnia okrucieństw – to wyłączna cecha tych, co posiadają zmysł moralny. Kiedy zwierzę zadaje ból, robi to nieświadomie, bez złych intencji, bez poczucia, że wyrządza zło, gdyż zło dla niego nie istnieje. Nie zadaje też bólu dla przyjemności – tylko człowiek to czyni. Pod wpływem tego cholernego zmysłu moralnego. To zmysł, który ma za zadanie rozróżnianie dobra od zła, a pozostawia człowiekowi równocześnie całkowitą wolność wyboru tego, co dobre. Jakąż to może dać korzyść? Człowiek bezustannie wybiera i w dziewięciu wypadkach na dziesięć przedkłada zło nad dobro. Zło nie powinno istnieć i bez zmysłu moralnego nie byłoby go. A przy tym człowiek jest na tyle bezmyślny, że nie zdaje sobie sprawy, iż zmysł moralny strąca go aż do najbardziej prymitywnych żyjących stworzeń, a sam ten zmysł jest czymś haniebnym.
- Wiedza była szkodliwa dla prostych ludzi; mogła wzbudzać w nich niezadowolenie z losu, który Bóg im przeznaczył, a Bóg nie zniósłby krytyki Swoich ustanowień.