Stefan Garczyński (1920–1993)

Polski pisarz, publicysta, nauczyciel

Stefan Garczyński (1920–1993) – polski pisarz.

  • Urodziłem się, kiedy plac przed Hotelem Europejskim w Warszawie nazywał się Saskim, chodziłem do szkoły, gdy był placem Józefa Piłsudskiego, zaczynałem studia, gdy tablice obwieszczały, że to Adolf Hitler Platz, idąc do pracy przechodziłem przez ten sam plac Zwycięstwa.
  • Jak mogłem te historie włączyć do książki o radości? Czy nie przejmują mnie tragedie? Przejmują, ale jednocześnie cieszy mnie aura wielkiej zagadki. Dla pełnego smakowania życia potrzebny mi jest urok tajemniczości. Cieszy mnie, że może w zjawiskach, których jeszcze nie rozumiemy, kryją się istotne prawdy. Cieszy mnie myśl, że życie ma inny, nie znany nam wymiar, w którym może tłumaczyć się wiele z tego, co w znanym wymiarze jest bezsensownym cierpieniem.
    Gdy umrę, będę wiedział na pewno, tylko czy będę wiedział, że wiem?
    • Źródło: o radości, Nasza Księgarnia, Warszawa 1983, ISBN 8310080395, s. 76–77.
  • Dbając o liczne skojarzenia
    wiąż zapamiętywaną informację z dawniej nabytą wiedzą.
    Mówiąc obrazowo, nowa informacja tym łatwiej i tym pewniej zadomowi się w pamięci, im żywszy kontakt nawiąże z dawnymi jej „lokatorami”. Gdy więc wprowadzisz ją do pamięci, bądź dobrym gospodarzem i przedstaw ją tym mieszkańcom, z którymi może mieć coś wspólnego.
    • Źródło: Jak zapamiętać, Nasza Księgarnia, Warszawa 1981, ISBN 8310083173, s. 64.
  • Wśród dzieci aktorów:
    – Mam nowego tatusia.
    – Kto to?
    – S.N.
    – Fajny, my mieliśmy go w zeszłym roku.
    • Źródło: Śmiechu naszego powszedniego, Wydawnictwo Watra, Warszawa 1981, ISBN 8322500548, s. 25.
  • Znowu przestroga przed informacjami wyrażonymi w liczbach – mogą one wprowadzić w błąd przez to, że liczba budzi zaufanie. Ale skąd biorą się liczby? Często wcale nie ze ścisłych obliczeń. Albo przedstawiają nie to, co mają przedstawiać.
    • Źródło: Z informacją na bakier, Instytut Wydawniczy Związków Zawodowych, Warszawa 1984, ISBN 8320202698, s. 81.
  • OD AUTORA
    Kto ma dobry wzrok, ten nie myśli o oczach, kto lekko chodzi, ten nie myśli o nogach, kto się nie potyka w rozmowie, ten nie zajmuje się teorią czy techniką wymiany myśli. Dla mnie rozmowa była zawsze problemem. Nie mając ani łatwości słowa, ani łatwości zawierania przyjaźni, nadto często w ogóle nie umiejąc się włączyć do rozmowy, tym silniej odczuwałem potrzebę psychicznego kontaktu i cierpiałem, tak jak cierpi każdy, kto się czuje towarzysko upośledzony, kto wie, że traci coś cennego, po co wystarczy umieć sięgnąć.
    … Aż wspomniałem o moich trudnościach jednemu, drugiemu, trzeciemu i w zamian za swoje wyznanie otrzymałem podobne. To mnie ośmieliło, ośmielało coraz bardziej (…)
    • Źródło: Sztuka rozmowy, Państwowe Wydawnictwo Iskry, Warszawa 1962, s. 5 (numerów ISBN nie nadawano)