Tadeusz Konwicki: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
m formatowanie automatyczne, sortowanie
Linia 1:
'''[[w:pl:Tadeusz Konwicki|Tadeusz Konwicki]]''' (ur. 1926), polski powieściopisarz, scenarzysta, reżyser.
[[Kategoria:Polscy pisarze|Konwicki, Tadeusz]] [[Kategoria:Polscy reżyserzy|Konwicki, Tadeusz]]
'''[[w:pl:Tadeusz Konwicki|Tadeusz Konwicki]]''' (ur. 1926), polski powieściopisarz, scenarzysta, reżyser.
 
==''Mała apokalipsa''==
{{osobne|Mała apokalipsa}}
Linia 10 ⟶ 8:
* Moje życie, albo cudze. Najpewniej jakieś wymyślone. Ulepione z lektur, niespełnień, starych filmów, niedokończonych wojen, zasłyszanych legend, niewyśnionych snów. Moje życie. Kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
 
* Nie ma złych i dobrych. Jest wielki nieszczęsny tłum depczący sobie po nogach. Wyschły, wsiąkły w piasek zapomnienia, źródła odżywcze niegdysiejszej moralności. Nie ma tego miejsca, gdzie można się orzeźwić. Nie ma przykładu, nie ma natchnienia. Jest noc. Noc obojętności, noc apatii, noc chaosu.
 
* Ziemia, totalny rozpad. Nieustanna wieczna agonia. Rozwlekła śmierć. Planeta śmierci.
 
==''Kompleks polski''==
Linia 25 ⟶ 23:
* Ja jestem indywiduum, którego nie rozumieją bliźni znad Tybru, Sekwany czy Hudson.
 
* - Jaka to będzie ojczyzna? (...) Będzie inna. Sprawiedliwa, szlachetna, rozumna. Będzie przykładem dla całej Europy. Powstanie z krwi najlepszych synów.
 
* Każdy człowiek powinien być samowystarczalny. Sam sobie niech ulepi dom, sam koło domu niech posadzi ziemniaki i kapustę, sam niech sobie wymieni pękniętą rurę albo spaloną instalację elektryczną. Kończy się specjalizacja. Wracamy do epoki gospodarki naturalnej.
Linia 55 ⟶ 53:
* Polsko, matko wszystkich skrzywdzonych i poniżonych (...). Orędowniczko zniewolonych i pogrzebanych za życia (...). Pocieszycielko strapionych i błądzących (...). Opiekunko tych wszystkich, którym wyrwano języki i wyłupiono oczy (...). Wdowo po mordowanych na rozstajnych drogach świata, po upiorach, co nigdy nie obudzą sumienia ludzkości.
 
* Powtarzam sobie w myślach to krótkie słowo "Polska" i wtedy jawi się we mnie jakaś rzewna podniosłość, i coś jasnego, swobodnego, kojącego. Polska - ojczyzna wolności, Polska - matecznik tolerancji, Polska - wielki ogród bujnego indywidualizmu. Gdzie ludzie pozdrawiają się uśmiechem, gdzie policjant nosi różę zamiast pałki, gdzie powietrze składa się z tlenu i prawdy. Polska - wielki biały anioł pośrodku Europy.
 
* Reżym dał szansę głupiemu rządzenia mądrymi, pozwolił łajdakowi upokorzyć uczciwych, kazał silnym torturować słabych.
 
* To ulegam wzruszeniom oraz lewitacjom podniosłym, to spadam na samo dno upokorzeń i rozpaczy.
 
* Ta wielka bomba kobaltowa imperialnych aspiracji bombarduje nas w każdej chwili bilionami atomów zepsucia, zdrady, sprzedajności, przekupstwa, nihilizmu, prowokacji, nienawiści, indyferentyzmu moralnego i totalnej kapitulacji.
Linia 63:
* To wszechświatowe saturnalia, podczas których chciwi bezgranicznej boskiej władzy despoci dokonują zamachów stanu, zamachów na naszą godność, na naszą wolność, na nasze ludzkie życie.
 
* W tym nieszczęsnym kraju rządziły duszami ludzkimi przez wieki zdeprawowana religia i sprzedajny kościół. Religia na usługach państwa, religia kierowana przez głowę państwa. A istotą tej religii była zawsze forma, rozdęta, zmitologizowana, zabsolutyzowana forma. A w tej formie najważniejsze było słowo. (...) Słowo stało się krwawym tyranem, słowo stało się okrutnym zabobonem i bezlitosnym Bogiem.
* To ulegam wzruszeniom oraz lewitacjom podniosłym, to spadam na samo dno upokorzeń i rozpaczy.
 
* Wdrożenie tej nowej religii politycznej musiała kosztować paręset tysięcy istnień ludzkich.
 
* W tym nieszczęsnym kraju rządziły duszami ludzkimi przez wieki zdeprawowana religia i sprzedajny kościół. Religia na usługach państwa, religia kierowana przez głowę państwa. A istotą tej religii była zawsze forma, rozdęta, zmitologizowana, zabsolutyzowana forma. A w tej formie najważniejsze było słowo. (...) Słowo stało się krwawym tyranem, słowo stało się okrutnym zabobonem i bezlitosnym Bogiem.
 
==''Pamflet na siebie''==
Linia 78 ⟶ 76:
* Przyjaźń to strach przed samotnością, a miłość to jeszcze większy strach przed osamotnieniem.
 
* Samotność jest jak garb - rośnie z wiekiem.
 
* W chwilach erupcji pychy ludzkiej Bóg staje się niepotrzebny. W momentach zwątpienia wszyscy żegnają się ukradkiem.
Linia 94 ⟶ 92:
 
==Inne==
 
* Ciało mamy zwierzęce, lecz aspiracje boskie.
 
Linia 108 ⟶ 105:
 
==Wywiady==
* Praca w filmie jest wyczerpująca psychicznie. To jest sprawa nieustającego napięcia. Dotyczy to i reżysera, który pracuje w stanie histerii, i wózkarza, który wozi kamerę. To się bierze stąd, że trzeba zarejestrować geniusz chwili, moment, kiedy praca 50 ludzi osiągnie moment szczytowy.
 
*Praca w filmie jest wyczerpująca psychicznie. To jest sprawa nieustającego napięcia. Dotyczy to i reżysera, który pracuje w stanie histerii, i wózkarza, który wozi kamerę. To się bierze stąd, że trzeba zarejestrować geniusz chwili, moment, kiedy praca 50 ludzi osiągnie moment szczytowy.
** Źródło: ''Gazeta Wyborcza'', Z Tadeuszem Konwickim rozmawiali Katarzyna Bielas i Jacek Szczerba, 21 grudnia 2000.
 
* Pamiętam jakieś opozycyjne przyjęcie w latach 80. i pewną Niemkę, jej nazwiska nie zapamiętałem, która przy okazji rozmowy o polskim antysemityzmie oświadczyła z wyższością, że Niemcy już się z tym uporali, a Polacy ciągle jeszcze mają to przed sobą. Zdenerwowała mnie straszliwie i zacząłem do niej krzyczeć: "Na kolana, na kolana. Z tym problemem będziecie się jeszcze zmagać przez następne kilkaset lat". Czy zrozumiała, że to nie była zwykła zbrodnia, ale coś, co przewróciło cały dotychczasowy moralny porządek świata? Czy w ogóle to jest do zrozumienia? Przecież z tą wiedzą, doświadczeniem Holocaustu nie sposób się uporać. To zatruło całą naszą cywilizację, stąd jej nihilizm, zagubienie i rozpacz.
** Źródło: ''Gazeta Wyborcza'', Z Tadeuszem Konwickim rozmawiały Anna Bikont i Joanna Szczęsna, 13 maja 2005.
 
 
[[Kategoria:Polscy pisarze|Konwicki, Tadeusz]]
[[Kategoria:Polscy pisarze|Konwicki, Tadeusz]] [[Kategoria:Polscy reżyserzy|Konwicki, Tadeusz]]