Jan Paweł II: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
m →Humor Jana Pawła II: przen. z "po" do "przed" kilka |
|||
Linia 167:
* W roku 1969 ukazała się najważniejsza praca filozoficzna Karola Wojtyły: "Osoba i czyn", książka znakomita, ale bardzo trudna...<br><br>- Kardynał Wojtyła lubił odwiedzać proboszcza w Kętach, księdza prałata Józefa Świądra, z którym doskonale się rozumieli, a nawet przyjaźnili - opowiada ksiądz Franciszek Kołacz. - Kiedyś, podczas rejonowego spotkania księży w Oświęcimiu, ksiądz Świąder jakimś żartem "dokuczył" księdzu kardynałowi, który karcąc go, powiedział:<br>- Ej, prałacie, będziesz za to siedział w czyśćcu.<br>Prałat Świąder natychmiast mu odpowiedział:<br>- Tak. I nawet wiem, co tam będę robił.<br>- Co takiego? - pyta zaciekawiony kardynał.<br>A prałat na to:<br>- Będę czytał "Osobę i czyn".<br>Całe zgromadzenie kapłańskie ryknęło śmiechem; śmiał się równie serdecznie i ksiądz kardynał.<br><br>W maju 1972 roku kardynał Wojtyła prowadził pogrzeb księdza Świądra. Stałem obok niego, gdy grabarze wkładali trumnę do grobowca, i usłyszałem półgłosem wypowiedziane zdanie: - No, teraz prałat czyta już "Osobę i czyn".
* Któregoś razu papież (wtedy jeszcze kardynał) powiedział, że: "40% polskich kardynałów jeździ na nartach", któryś z księży: "ale przecież w Polsce jest tylko 2 kardynałów." Papież na to "tak tylko że kardynał Wyszyński stanowi 60%"<br>▼
* Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".<br>▼
* Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.<br>- "Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.<br>- "A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.<br>▼
* Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:<br>"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią<br>i jak tu można wierzyć tym... Paniom".<br>W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:<br>"W tym notesie nie pisz dwójek,<br>o to prosi Cię dziś Wujek!".<br>W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:<br>"Za te całodzienne harce,<br>Zmówię brewiarz przy latarce".<br>Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".<br>▼
* W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.<br>▼
=== Anegdoty z okresu pontyfikatu ===
Linia 227 ⟶ 237:
* Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".<br>
▲* Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".<br>
▲* Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.<br>- "Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.<br>- "A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.<br>
▲* Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:<br>"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią<br>i jak tu można wierzyć tym... Paniom".<br>W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:<br>"W tym notesie nie pisz dwójek,<br>o to prosi Cię dziś Wujek!".<br>W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spuentował rymowanką:<br>"Za te całodzienne harce,<br>Zmówię brewiarz przy latarce".<br>Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".<br>
▲* W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.<br>
* Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.<br>- "Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy".<br>- "Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo Jan Paweł II.<br>
Linia 281 ⟶ 283:
* "Ja chciałby bardzo przeprosić, kardynał stoi, prezydent stoi, a ja siedzę"<br>
▲* Któregoś razu papież (wtedy jeszcze kardynał) powiedział, że: "40% polskich kardynałów jeździ na nartach", któryś z księży: "ale przecież w Polsce jest tylko 2 kardynałów." Papież na to "tak tylko że kardynał Wyszyński stanowi 60%"<br>
* W Gorzowie Ojciec Świety mówił o tym, że musi wprowadzić Kościół w III tysiąclecie i zastanawia się czy podoła, więc wszyscy zaczęli krzyczeć: "pomożemy, pomożemy!" Papież na to: "ten okrzyk jest mi znany... ale teraz chyba nam sie lepiej uda."<br>
|