[[Kategoria:Filmy polskie]] [[Kategoria:Filmy komediowe]]
'''''[[w:"Ciało" (film)|"Ciało"]]''''' (2003) -– polski film z 2003 r. w reżyserii Tomasza Koneckiego i Andrzeja Saramonowicza.
* Klapnę tu, co? W moim siedzą jakieś menele. Się porobiło, że strach jeździć.
**Goldi o zakonnicach z jego przedziału.
* -– A jednego razu wieźliśmy Krasnale do Amsterdamu. Przyszła niedziela, nuda, robić nie ma co. Od jarania trawy ryj mi całkiem zesztywniał. To myślę: a co mi tam, niech stracę -– skoczę do muzeum!<br>-– Raz byłem z klasą w muzeum. Wojska, czy coś. Dali nam filcowe kapcie, walłem się w haubicę, pięć szwów. Pieprze muzea...<br>-– Ale to nie było zwykłe muzeum, to było „Muzeum seksu”.<br>-– „Muzeum seksu”? U mnie w bloku mieszka jedna, co ją tak wołają...
** Goldi, Dizel.
* -– Nie pal. Nie chcę mieć raka płuc.<br>-– Dzięki Bogu, płuca mamy osobne.
**Zygmunt Trzeci "Waza" i Henryk Trzeci.
**Opis: Bracia Trzeci są bliźniętami syjamskimi.
* -– Weszliśmy do kościoła, przez okno. Latarka nam zgasła. Trzeba było zapalniczką. Całe palce mam poparzone...<br>-– Konkretnie, debilu.<br>-– Konkretnie, to ciemno było. Więc mówię do Dizla: Dizel, na Braille’a kraść się nie da. Koło ołtarza musimy coś znaleźć.
**Goldi i "Waza".
* -– Zygmunt, ja już mam tego dosyć. Prowadzę warsztat samochodowy, płace podatki, wysyłam czeki na Owsiaka, i nie chce skończyć w pierdlu, tylko dlatego, że brat, z którym mam akurat wspólne biodro, przemyca dzieła sztuki w krasnalach ogrodowych i wozi koleją zwłoki agentów tajnych służb!<br>-– Tysiące razy ci mówiłem, nie mogą cię wsadzić do więzienia, bo jesteś uczciwy. A mnie też nie, bo razem ze musieliby mną zamknąć uczciwego człowieka. Heniu ja jestem jedyny przestępcą na świecie, któremu mogą nafiukać.
**Henryk Trzeci i Zygmunt Trzeci "Waza".
* -– Pobiegliśmy do samochodu. Nie miał kół.<br>-– Mógłbyś powtórzyć?<br>-– Nie miał kół, ktoś nam koła zaje*ał<br>-– Zaje*ał koła. To my jesteśmy złodziejami! Wiesz czym się różnią złodzieje od nie-złodziei, Goldi? Bo to oni zaje...ują, a nie im zaje...ują!!! Czujesz tą je...aną różnicę?!
**Goldi i Zygmunt Trzeci „Waza”.
* -– Stać! Policja, ręce do góry! Co tu robicie?<br>-– My? Nic.<br>-– Pedały?<br>-– Nie, skąd!<br>-– Nie ma się czego wstydzić, ludzka rzecz.
**Dwóch policjantów, Dizel i Goldi.
* -– Przepraszam, można?<br>-– Szkarlatyna! Wiozę dzieci ze szkarlatyną!<br>-– To może mógłbym pomóc, ja jestem pediatrą...<br>-– A ja chirurgiem. Wypier*alaj!
**Pasażer pociągu i Goldi.
* Błagam. Moje pierwsze manewry. Wszyscy tam będą, Amerykanie, Anglicy, Holendrzy. No, muszę jakoś wyglądać! Zrobi mi pan pedicure?
**"Lalka" -– żołnierz.
* -– A mówiłem: nie ruszaj tych flaszek, to nie!<br>-– A skąd one się tu w ogóle wzięły?<br>-– Dynksiarz zostawił. Robi teraz na cmentarzu.<br>-– A po cholerę mu na cmentarzu takie świństwo?! Kogo tam jeszcze można otruć, jak i tak już wszyscy nie żyją.<br>-– To do nowej usługi jest. Tak, teraz ludzie mają więcej kasy i więcej wymagań. Już nie wystarczy, żeby mamusię czy teścia umyć, ubrać i do ziemi. Teraz w modzie jest balsamowanie...<br>-– Co?<br>-– Balsamowanie. Zatrudnili jednego Ruska, jakiegoś specjalistę, co się mumią Lenina zajmował, no i zamówienia mają teraz na trzy miesiące na przód. Ledwie kto krewnego do szpitala przywiezie, już miejsca bukuje. A kaska leci!<br>-– Ale przecież to jest nielegalne.<br>-– Dlatego miksturę do balsamowania Dynksiarz trzyma u nas. To znaczy trzymał, bo mu j ą Wolter wypił.<br>-– No i co, będzie, kur...a, mumią?<br>-– Cholera wie. Ale z pewnością minie trochę, zanim się rozłoży...
**Julek i Cezar.
** Sierżant.
* -– Jeszcze tydzień, dwa i Wolter byłby sławny na cały świat.<br>-– A co? Wzięli go do Ich Troje?<br>-– Ty jesteś jednak mega worem! On wiedział, kto jest ojcem Maleństwa.<br>-– Czego?<br>-– „Kogo”. Kiedy Kangurzyca pojawia się w Lesie, od razu ma ze sobą Maleństwo i nigdy nie mówi, kto jest jego ojcem. Ale z zachowania niektórych zwierzątek, można wnioskować, że mają z tym coś wspólnego.<br>-– Jakich zwierzątek, co ty, odbiło ci?<br>-– Mówię o Kubusiu Puchatku, młotku! Wolter analizował tę bajkę, doszedł do wniosku że jeżeli połączy się Martenowską koncepcję...<br>-– Czekaj, czekaj, jaja sobie ze mnie robisz, tak?<br>-– Nie, czemu?<br>-– Czemu?! No bo trudno mi uwierzyć, że przez półtora roku mieszkałem pod jednym dachem z facetem, który zastanawiał się, kto walił kangura?!
** Cezar i Julek.
* -– "Michał Anioł". Idź przypudrować nos.<br>-– Słucham?<br>-– No, wypier...alaj.
**Bracia Trzeci, "Michał Anioł"(rzeźbiarz).
* -– Myślę, że wiem. Królik jest ojcem.<br>-– Też wymyśliłeś...<br>-– Nie, no mówię ci, no, królik zmajstrował tego małego kangura. Przecież to bardzo proste. Posłuchaj, jak tylko mama Kangurzyca pojawia się w Lesie, to Królik zaczyna kombinować. Napuszcza Prosiaczka i Puchatka, żeby porwali Maleństwo. A po co? Czekaj, czekaj... "Powiemy ci, gdzie jest maleństwo, jeśli obiecasz, że zabierzesz się z Lasu i nigdy już w te strony nie wrócisz."<br>-– No i co z tego?<br>-– Jak to : co z tego? No, ruszże głową, chłopie! Zmajstrował bachora, a teraz się boi, że matka przyjechała po alimenty. Chce ją zastraszyć, rozumiesz, więc porywa dziecko. Skur...iel!
** Julek i Cezar.
* -– Już prędzej Puchatek.<br>-– Puchatek to dzieciak! Wpierdziela miód i śpiewa głupie piosenki.<br>-– A to? "Co wtorek, Maleństwo spędzało cały dzień, ze swoim serdecznym przyjacielem Królikiem, i co wtorek, Kangurzyca spędzała cały dzień, ze swoim serdecznym przyjacielem Puchatkiem, ucząc go skakać." Rozumiesz co jest grane? Królik zabiera dzieciaka na cały dzień, a mamusia sobie "skacze" z Puchatkiem. Dobre, co? Małe, seksualne co nieco. A jakie masz gwarancję, że nie robili tego wcześniej, zanim mały się urodził?<br>-– Ale jak, przecież ona wcześniej nie mieszkała w Lesie.<br>-– Stary, nie bądźmy dziećmi...
** Cezar i Julek.
* -– Skok! Skok! A ten co?! Dragi?!<br>-– Ależ skąd, panie sierżancie! Tylko wóda zgodnie z rozkazem! Klasyczna zwiewka po destylacie!<br>-– Wypier...olić!!! Przetrzeźwieje w locie!
**Sierżant, spadochroniarz.
* -– Byłem kiedyś organistą w małej wiejskiej parafii. I... trochę dawałem w szyję. No to proboszcz rzucił na mnie klątwę, że jak będę dalej pił, to pójdę do piekła.<br>-– Chyba pan nie uwierzył?<br>-– Nie, uwierzyłem. Od tego czasu nie piję. Dosypuję do alkoholu żelatyny, czekam aż zgęstnieje i zjadam. Zjadam więc nie piję.
**Julek, zakonnice.
* -– Na mnie patrz, idioto. Mają być podobne do mnie.<br>-– No, ale przecież panowie są tacy sami.<br>-– Ludzie są niepowtarzalni, debilu. Jeśli z osiemdziesięciu milionów Niemców, tylko dziesięć procent ma domy, to ile tam jest domów, czekających na krasnale?<br>-– No, osiem milionów.<br>-– Właśnie, czyli osiem milionów figurek. Nawet Michał Anioł nie miał takiej szansy. Doceń to.
** Bracia Trzeci, "Michał Anioł"(rzeźbiarz).
* -– Panie komisarzu, w warsztacie nie było poszukiwanych dokumentów, ale mamy kolejnego trupa. Kobiety. Chociaż, właściwie nie kobiety.<br>-– Od kombinowania to są wyżsi ''szarżą'' Pogruda. Wy mówcie prosto.<br>-– Zakonnicę znaczy się, panie komisarzu.<br>-– Ciekawe. W sferach duchownych się jeszcze, ''carbonara'', nie obracałem. A sprawcy? Ujęliście sprawców?<br>-– Tak, dwóch. Chociaż, tak właściwie jakby jeden.<br>-– Co mi tu, Pogruda, jakieś ''farfale'' wciskacie? To w końcu ile ich jest?<br>-– No dwóch, ale to bracia syjamscy. Bokami zrośnięci.<br>-– Pewnie przez te detergenty... zaczeli sypać?<br>-– Na Narazierazie udają walniętych, mówią że zakonnice mają przez pomyłkę. Że ją podmienili na trupa, którego ktoś, rzekomo, znalazł w pociągu.<br>-– Każdy by chciał znaleźć trupa w pociągu. Ale do tego, trzeba się nazywać ''ja''. Gdzie zakonnica?<br>-– W furgonetce, na parkingu.<br>-– A zroślaki?<br>-– W sali przesłuchań.<br>-– A wy mi tu, ''gorgonzola'', siedzieć grzecznie. Z wami jeszcze nie skończyłem...
**Haberek i Pogruda.
|