Jerome K. Jerome: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
+eo |
lit |
||
Linia 1:
[[Kategoria:Angielscy pisarze|Jerome, Jerome K.]]
'''[[w:Jerome K. Jerome|Jerome K. Jerome]]''' (1859–1927), angielski pisarz i dramaturg.
== ''Trzech panów w łódce nie licząc psa'' ==
Linia 6 ⟶ 7:
* A jak dbam o swą pracę! Ba, niektóre prace, które leżą u mnie, są w moim posiadaniu od wielu, wielu lat, i nie znajdziesz na nich nawet śladu palca. Jestem niezmiernie dumny ze swej pracy. Co jakiś czas wyjmuję wszystko z szafy i otrzepuję z kurzu. Nikt lepiej niż ja nie konserwuje swej pracy.
* A przecież noc niesie ukojenie i dodaje nam sił. W obliczu jej ogromu nasze codzienne zmartwienia pierzchają jakby zawstydzone swą małością. Dzień pełen był niepokoju i troski, serca wezbrały goryczą i gniewem, świat ukazał nam swe okrutne i niesprawiedliwe oblicze. Nadchodzi Noc i niczym najtkliwsza matka kładzie nam na głowie swa delikatną rękę, odwraca do siebie naszą zapłakaną twarzyczkę, uśmiecha się i chociaż nic nie mówi, wiemy, co chciałaby powiedzieć, tulimy rozpalony policzek do jej łona - i ból przechodzi.<br/>Czasem cierpimy tak dotkliwie, że stoimy przed nią w milczeniu, bo mowa ludzka nie jest zdolna wyrazić naszego bólu
* A wiadomo, że na Tamizie co na sercu, to na języku.
Linia 14 ⟶ 15:
* Buldog, zwierzę zadziwiająco bezstronne, ruszył do boju w myśl zasady: co po drodze to nieprzyjaciel, i nie przepuścił nawet dozorcy.
* Byle głupstwo, na które machnąłbyś ręką na suchej ziemi, doprowadza
* Choć byście dali mi nie wiem ile roboty, zawsze będzie mi jej za mało: gromadzenie pracy stało się moją pasją. Obecnie gabinet mam tak zawalony różnymi pracami, że szpilki byś nie wetknął. Jeśli tak dalej pójdzie, będę musiał w najbliższej przyszłości pomyśleć o przybudówce.
Linia 22 ⟶ 23:
* Człowiek w chwili uniesienia składa takie ekstrawaganckie oferty, lecz naturalnie, gdy pójdzie po rozum do głowy, widzi, że obiecywał złote góry w zamian za byle co.
* Genialni ludzie nigdy nie wcielają w czyn swoich
* Każdy ma to, na czym mu najmniej zależy, a los daje jednemu to, czego drugi pragnie najgoręcej.
Linia 37 ⟶ 38:
* Nie zawsze dobrze jest płynąć z prądem. Więcej zadowolenia można znaleźć naprężając mięśnie na plecach, walcząc z nurtem i torując sobie drogę mimo oporu żywiołu - tak uważam, przynajmniej wtedy, gdy Harris i Jerzy wiosłują, a ja siedzę przy sterze.
* Nigdzie tak dobrze nie można się utopić, jak w basenie koło stacji wodnej w Sandford. Prąd głębinowy jest tutaj niezwykle silny i jeśli
* Oto cały Harris - zawsze gotów wziąć ciężar w swe ręce i włożyć go na cudze barki.
* Stale odnoszę wrażenie, iż robię więcej, niż powinienem. Nie znaczy to, że mam wstręt do pracy - proszę dobrze mnie zrozumieć. Lubię pracować, a nawet palę
* Tym, którzy jednak zmierzają z Oksfordu wyruszyć na rzekę, radzę: weźcie własną łódź - jeśli, oczywiście, nie możecie zabrać cudzej bez obawy, ze was nakryją.
* Wodziliśmy oczami dokoła, potem spojrzeliśmy na siebie.<br/>- Do nieba został wzięty? - zapytałem.<br/>- Ale pasztetu chyba nie zabrali? - odparł Jerzy.<br/>Obiekcja ta miała swój ciężar gatunkowy, odrzuciliśmy
* Zdumiewająca to rzecz, że tak wcześnie można wstać
== Inne ==
|