Ryszard Legutko: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
nowy cytat
Nowy cytat
Linia 22:
* Czy nie uważają Państwo, Prezydencie Hollande i Kanclerz Merkel, że przynajmniej częścią problemu jest fakt, że jedno lub dwa państwa decydują za wszystkich? Jest nas 28, a 28 to dużo więcej niż dwa.
** Źródło: [http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+CRE+20151007+ITEM-013+DOC+XML+V0//PL&language=PL&query=INTERV&detail=3-495-000 Obecna sytuacja w Unii Europejskiej. Oświadczenia prezydenta Republiki Francuskiej François Hollande’a i kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Angeli Merkel – Strasburg, 7 października 2015.]
 
* Czy więc było coś takiego, co mógłbym wskazać jako oryginalny wkład opozycji [antykomunistycznej], i to zamierzony, a nie przypadkowy? Tak. Tym oryginalnym wkładem, będącym dobrym produktem ubocznym budowania społeczeństwa alternatywnego [w PRL], był stosunek do Europy i do kultury europejskiej, a przy okazji do Polski i kultury polskiej. Opozycja polska, a także ci Polacy, którzy jej sprzyjali, podchodzili z niezwykłą powagą do spraw kultury i historii. Wyszli ze słusznego stanowiska, że komunizm to nie tylko despotyzm polityczny i gospodarczy, ale także system odcinający nas od duchowych podstaw narodu polskiego i Europy, a więc że walcząc z nim, musimy nie tylko bronić pokrzywdzonych i podważać legitymację ustroju, ale także odbudowywać nasz związek z kulturą polską i kulturą europejską, w tym z chrześcijaństwem.
** Źródło: "Dziedzictwo opozycji", [w:] ''O Polsce, Polakach i suwerenności'', Wydawnictwo M, Kraków 2014, s. 37.
 
* Demokracja uzyskała tak wysoki status, że niepomiernie rozszerzyła swoje znaczenie, obejmując wszystkie wartościowe elementy życia zbiorowego. Utrwalił się pogląd, że do istoty demokracji zaliczamy także rządy prawa, społeczeństwo obywatelskie, wolność jednostkową, ład moralny oraz wiele innych dobrych rzeczy. Za przejaw mądrości uchodzi przeto stwierdzenie, że jedynym lekarstwem na braki demokracji jest więcej demokracji.
Linia 189 ⟶ 192:
 
* W III RP poczucie wspólnoty nie zostało odbudowane. Nie ma ani jednego podstawowego celu, który nadawałby polskiemu narodowi i polskiemu państwu jednoczący sens - ani wyobrażenie polskości, ani konstytucja, an edukacja, ani aspiracje międzynarodowe, ani polityka historyczna, ani kultura. Jedyne, co cieszy się szeroką zgodą, to nasze uczestnictwo w Unii, lecz tylko na poziomie ogólnych deklaracji; pany bardziej konkretne dotyczące Unii już nas dzielą. We wszystkich tych rzeczach różnimy się zasadniczo, i to nie odnośnie do konkretów i sposobów działania, ale na poziomie tożsamościowym. Za tymi różnicami idzie inne rozumienie polskości, polskiego narodu i państwa polskiego. Cóż więc robić? Jak odbudować to, co w ciągu czterech wieków nawet nie zdążyło dojrzeć i okrzępnąć, a czego słabość była jednym z głównych źródeł naszych kłopotów i klęsk? Jest chyba tylko jedna racjonalna i realistyczna odpowiedź. Narzędziem odbudowy i wzmacniania polskiej tożsamości musi być państwo. Nie chodzi wyłącznie o państwo sprawne - ta tak ważna cecha wydaje się na razie ciągle trudna do osiągnięcia - nie tylko o państwo dbające o system szkolnictwa gwarantujący patriotyczne i obywatelskie wychowanie (...). Chodzi o państwo, które by wrzęgło większość Polaków w jakieś wspólne przedsięwzięcie, pozostające wspólnym mimo zmiany rządów i mimo dziesiątków innych konfliktów partyjnych i światopoglądowych.
** Źródło: "O polskiej tożsamości", [w:] ''O Polsce, Polakach i suwerenności'', Wydawnictwo M, Kraków 2014, s. 11-12.
 
* (…) w większości państw programy nauczania są niezwykle narodowocentryczne. Francuzi uczą się przede wszystkim o Francji, Niemcy – o Niemczech. Natomiast my jesteśmy światowi. Mnie się to podoba, że wśród lektur jest literatura światowa. Jednak podstawową sprawą powinno być nauczanie narodowej literatury i historii. Taka jest natura nauczania i formowania człowieka. Jeśli się z tego rezygnuje, to pozostaje czysta funkcjonalność – nauczanie wyłącznie umiejętności. Co jest zresztą iluzją. Jak to się widzi na studiach, uczniowie nie mają żadnych umiejętności. Młodzież nie rozumie tekstu. Z prostego powodu – nie czyta książek. Uczniowie czytają tylko fragmenty lektur, żeby ich nie przeciążać. A przecież, jeśli człowiek nie przeczyta odpowiedniej liczby książek, to nie będzie rozumiał tekstu.