Andrzej Leder: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m drobne redakcyjne
+ 1, drobne redakcyjne, poprawa linków
Linia 1:
'''[[w:Andrzej Leder|Andrzej Leder]]''' (ur. 1960) – polski filozof kultury, [[psychiatra]], [[Psychoterapia|psychoterapeuta]].
* Antykomunizm [polskiej skrajnej prawicy] (…) to był ten rodzaj antykomunizmu, którego źródła nie są polityczne. To antykomunizm „z brzucha”, odrzucający całą oświeceniową tradycję, odrzucający przekonanie o fundamentalnej równości ludzi, o ich prawie do emancypacji. W jego tle tkwi fantazmat krwi, tego, że krew krwi nierówna. Czyli niedostrzegający żadnego systemu wartości w samym komunizmie ani nie rozróżniający komunizmu zachodniego od systemu sowieckiego, który przecież od czasu Stalina był wielkoruskim nacjonalizmem w mocno prześwitującym kostiumie komunistycznym.
** Źródło: rozmowa Sławomira Sierakowskiego, [http://krytykapolityczna.pl/kraj/ipn-polskie-obozy-sierakowski-leder-niezdolni-do-wstydu/ ''Niezdolni do wstydu''], krytykapolityczna.pl, 4 lutego 2018.
Linia 27:
** Źródło: rozmowa Michała Sutowskiego, [http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20151218/leder-pustka-po-lewicy ''Pustka po lewicy''], krytykapolityczna.pl, 19 grudnia 2015.
** Zobacz też: [[Francuzi]], [[praca]], [[przyrost naturalny]]
 
* Są sny lepsze i gorsze. Tak, jak bywa lepsze i gorsze życie – bo nie jest ono bardziej lub mniej prawdziwe. Każde życie jest prawdziwe. Ale może być lepsze lub gorsze. Nasze sny, sny tych, którzy nie są szaleńcami, są lepsze, bo w jakimś stopniu są sobie bliskie. Bo nasze mity mają w jakimś stopniu podobne struktury. A także dlatego, że większość z nas dopuszcza pewną zmianę, zmianę, która zbliża sen jednego człowieka do snu drugiego.
** Źródło: ''Charaktery'', 2/2002, s. 62–63.
** Zobacz też: [[sen]]
 
* W Polsce czy na Węgrzech jesteśmy dziś na etapie przeżywania swojej tożsamości w takiej formie, jakiej Zachód doświadczał w 1914 roku, u progu I wojny światowej! U nas patriotyczny krytycyzm traktowany jest jako „pedagogika wstydu”, za to na Zachodzie nasza autoafirmacja traktowana jest trochę tak, jak przechwałki kogoś spragnionego uznania w towarzystwie. Ten, kto się przechwala, wywołuje uśmiech politowania. Obowiązuje skromność, nawet jeśli kryje ona postawy wyższościowe. Ta nieprzystawalność wrażliwości nie sprzyja oczywiście poczuciu solidarności i wspólnoty. A jest ona absolutnie konieczna.