Ryszard Legutko: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
nowy cytat
nowy cytat
Linia 139:
* Kiedy w latach osiemdziesiątych Jan Paweł II przejął ideę solidarności i uczynił ją jednym z ważnych elementów swojego nauczania, najpewniej zainspirował się polskim doświadczeniem. Ojciec Święty uogólnił to doświadczenie i nadał mu głębszy oraz uniwersalny sens. Nowością było to, iż papież nie wiązał tego pojęcia z koncepcją ustrojową czy wizją społecznego porządku, ale raczej z koncepcją człowieka, z jednej strony społeczną, z drugiej personalistyczną. Przeciwstawił się tym samym indywidualizmowi rozumianemu w kategoriach biologicznych, ekonomicznych, czy utylitarystycznych, czyniąc solidarność wymogiem moralnej konstrukcji osoby ludzkiej. Wbrew temu, co głosili zwolennicy indywidualizmu, iż więzi społeczne oraz moralne łączące nas z innymi ludźmi stanowią opcje życiowe, z których możemy lecz nie musimy skorzystać, nauczanie papieskie zmierzało do wykazania, iż owe więzi są niezbędne dla pełnego rozwoju człowieka.
** Źródło: [http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=29 ''Społeczeństwo otwarte a idea solidarności'', 2005]
 
* Republika niezbyt dobrze znosi masowość, gdyż zawiera wyraźny element arystokratyzmu i elitaryzmu. Wychowanie republikańskie jest wychowaniem dzielnych obywateli, o mocnej tożsamości i nawykach moralnych, niezależnych w sądach i decyzjach, kierujących się szacunkiem dla zasad i dziedzictwa przeszłości. Społeczeństwo masowe natomiast generuje ludzi, których można reprodukować jak pop-artowskie dzieła sztuki, ludzi bez silnej osobowości, wyposażonych od początku do końca w treści dostarczone przez kulturę masową i obiegowe stereotypy. Człowiek masowy – jak pisał Ortega – odnosi się lekceważąco do zasad i do tradycji, ponieważ nie rozumie ich sensu. Demokracja i technika dają mu poczucie bezpieczeństwa, a to zaś – w jego mniemaniu – zwalnia z obowiązku szerszych lojalności.
** Źródło: [http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=224 ''Demokracja i republika'', 2005]
 
* W tym zakresie, w jakim liberalizm stwarza ramy współpracy, jest więc najbardziej podatny na zarzuty. Jego ambicje są bowiem ogromne i coraz bardziej apodyktyczne. Od samego początku, przynajmniej od Johna Locke’a, liberałowie – deklarując, iż na sercu leży im wyłącznie wolność jednostki – wypowiadali się kategorycznie na temat tego, jak nie powinno wyglądać państwo, społeczeństwo, życie wspólnotowe i umysłowo-duchowe. Przynajmniej równie często głosili poglądy pozytywne, a więc jak mają funkcjonować instytucje polityczne, ale także rodzina, szkoła, stosunki między rodzicami i dziećmi, między człowiekiem i Bogiem, jak powinny działać Kościoły i jakie doktryny są dopuszczalne. Poglądy w rodzaju „nie wiem” czy „rozstrzygnięcie wykracza poza przyjęte założenia” nie pozostawały w zwykłym wyposażeniu liberałów. W „systemie wolności”, który sobie stworzyli, wszystko było wiadome. Wystarczy przeczytać dzieła epistemologiczne, teologiczne oraz edukacyjne Locke’a. Niemal każdy aspekt życia ludzkiego jest tam uregulowany, rozstrzygnięty i przesądzony. Nie wolno ograniczyć się do ustroju politycznego. Liberalne muszą być teologia, edukacja, rodzina, obyczaje, prawo, kościoły, stosunki między dwojgiem ludzi. Od ładu ogólnoświatowego po szkołę gminną – wszędzie pojawia się liberał z nachalną ofertą stworzenia ram. Jeśli coś nie będzie liberalne, to – taki wniosek wyłania się z lektury Locke’a i jego następców – ów naturalny system wolności nie utrzyma się i odrodzi się tyrania. Liberalne ramy współpracy nie ograniczają się więc do państwa, czy kontynentu, ale mogą i niezwykle często bywają reprodukowane w małych wspólnotach czy strukturach, które w liberalnym sumieniu uchodzą za niewystarczająco liberalne.