C.K. Dezerterzy (film): Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
Linia 74:
: '''Kapitan Wagner:''' Ja wiem, że ma pan dane, a pogromca i sadysta patrzy panu z oczu. Cokolwiek będzie pan czynić środkami regulaminowymi, będę tolerował. Natomiast na żadne brutalizowanie i pastwienie się nie pozwolę i będę się mu przeciwstawiał z całą stanowczością.
: '''Von Nogay:''' Panie kapitanie!
: '''Kapitan Wagner:''' Posiada pan dostateczne walory, aby doprowadzać ludzi do samobójstw i innych desperackich kroków. Chcę, żeby pan wiedział, że chcę mieć do końca tej wojny spokój i przetrwać ją bez żadnych burzliwych przejść ''[siada za biurkiem]'' Teraz jest bardzo ważne, aby dobrze się pan zastanowił nad tym, co właśnie panu powiedziałem. Albo obaj będziemy mieli spokój, albo się rozstaniemy. Bez żalu z mojej strony. Pańscy poprzednicy, którzy próbowali mi szkodzić poufnymi meldunkami, skończyli smutno -- i ich kości bieleją na wszystkich frontach tej wojny. Mam wujka generała, który współpracuje z naczelnym wodzem i nigdy nie odmawia mi takich rzeczy, jeślijeżeli go o to poproszę. Czy pan dobrze mnie zrozumiał?
: '''Von Nogay:''' Dla mnie najważniejszy jest regulamin! I mój obowiązek wobec ojczyzny, panie kapitanie!
: '''Kapitan Wagner:''' Barbarzyństwo, jakim się pan wykazał, jest biegunowo odległe od regulaminu. Pan doprowadził tę kompanię do upodlenia. Chcę, żeby pan wiedział, że nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które pozwoliłyby dostatecznie obelżywie określić pańskie zachowanie.
Linia 107:
: ''[ogólna wrzawa]''
: '''Sierżant:''' Cisza! Nie mówcie jeden przez drugiego! ''[Kania gwiżdże, uciszając obecnych]'' Ty, idź po lekarza. A ty ''[wskazuje na Habera]'' mów, co się tutaj stało.
: '''Haber:''' To było tak, panie sierżancie. Ćwiczyliśmy razem hymn, kiedy nagle pan kapral Ulmbach zadał Benedekowi dziwne pytanie: „Po„Słuchajcie, Benedek. Po co wy, Benedek, nosicie te głupawe węgierskie wąsy? Chodźcie ze mną do pokoju obok, to ja was ogolę”. Myśmy myśleli, że on żartuje. Ale pan kapral Ulmbach powiedział, że on nas wszystkich ogoli. A pana sierżanta to – za przeproszeniem – zarżnie jak świnię.
: '''Żołnierze:''' Tak! / Dokładnie! / Zgadza się!
: '''Haber:''' I kiedy pan kapral Ulmbach zakrzyknął: „I na końcu... wykastruję najjaśniejszemu panu!”, to pan sierżant Kania powiedział: „Panie Ulmbach, pan bredzi od rzeczy. Niech pan nie robi zgorszenia”. Wtedy kapral rzucił się na pana Kanię, ale Benedek go zasłonił i pan kapral Ulmbach zajechał Benedeka nożem w twarz. Wydaje nam się, że pan kapral Ulmbach ''[gwiżdże i wykonuje gest palcem obok głowy]'' zwariował.
: '''Ulmbach:''' ''[wyrywa się na chwilę krępującym go żołnierzom]'' Idioci! To nie ja zwariowałem, ty polska świ... ''[zostaje z powrotem obezwładniony]''
: '''Sierżant:''' Zabierzcie go stąd ''[żołnierze siłą wyprowadzają Ulmbacha]'' Jutro go zawieziemy. Do czubków.