Ferdydurke: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
+1, formatowanie automatyczne
Nie podano opisu zmian
Linia 16:
* Czy wreszcie my stwarzamy formę, czy ona nas stwarza? Wydaje się nam, że to my konstruujemy – złudzenie, w równej mierze jesteśmy konstruowani przez konstrukcję.
 
* Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? (...) Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!
** Zobacz też: [[Juliusz Słowacki]]
 
Linia 24:
** Postać: Bladaczka, nauczyciel polskiego
 
* Kiedy ta notatka doszła do wiadomości uczniów, zaroiło się w szkolnym mrowisku. – My niewinni? My, młodzież dzisiejsza? My, którzy już chodzimy na kobiety? – Śmiechy i śmieszki rosły, gwałtowne, aczkolwiek sekretne, i zewsząd pojawiały się sarkazmy. Ach, naiwny dziadek! Cóż za naiwność! Ha, cóż za naiwność! Wprędce jednak pojąłem, że śmiech trwa zbyt długo...długo… że, zamiast się skończyć, wzrasta i utwierdza się w sobie, a utwierdzając się staje się nadmiernie sztuczny w swoim rozwścieczeniu. Cóż się działo? Dlaczego śmiech się nie kończył? Dopiero potem zrozumiałem, jaki to gatunek trucizny wstrzyknął im diaboliczny i makiaweliczny Pimko. Albowiem prawda była taka, że te szczeniaki, uwięzione w szkole i oddalone od życia – były niewinne. Tak, byli niewinni, pomimo iż nie byli niewinni! Byli niewinni w swoim pragnieniu, aby nie być niewinnymi. Niewinni z kobietą w ramionach! Niewinni w walce i w biciu. Niewinni, gdy recytowali wiersze, i niewinni, gdy grali w bilard. Niewinni, gdy jedli i spali. Niewinni, gdy zachowywali się niewinnie. Zagrożeni bez przerwy świętą naiwnością, nawet gdy krew rozlewali, torturowali, gwałcili albo przeklinali – wszystko, aby nie popaść w niewinność!
 
* Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba!
 
* Kulturę świata obsiadło stado babin przyczepionych, przyłatanych do literatury, niezmiernie wprowadzonych w wartości duchowe i zorientowanych estetycznie (...) Wiedzą już, że trzeba być niezależną, stanowczą i głębszą, przeto zazwyczaj są niezależne, głębsze i stanowcze bez przesady oraz pełne ciotczynej dobroci.
 
* Lecz on siedział, a siedząc siedział i siedział jakoś tak siedząc, tak się zasiedział w siedzeniu swoim, tak był absolutny w tym siedzeniu, że siedzenie, będąc skończenie głupim, było jednak zarazem przemożne.
Linia 43:
** Zobacz też: [[normalność]]
 
* O, dajcie mi chociaż jedną twarz nie wykrzywioną, przy której mógłbym poczuć grymas mojej twarzy...twarzy…
 
* – Przeciwnicy staną naprzeciwko siebie i oddadzą serię min kolejnych, przy czym na każdą budującą i piękną minę Pylaszczkiewicza Miętalski odpowie burzącą i szpetną kontrminą. Miny – jak najbardziej osobiste, swoiste i wsobne, jak najbardziej raniące i miażdżące – stosowane być mają bez tłumika aż do skutku.
Linia 56:
* Ślepota działania. Automatyzm odruchów. Atawizm instynktów.
 
* – Tak, panie profesorze – rzekł dyrektor z dumą – ciało jest starannie dobrane i wyjątkowo przykre i drażniące, nie ma tu ani jednego przyjemnego ciała, same ciała pedagogiczne, jak pan widzi...widzi…
 
* – To najtęższe głowy w stolicy – odparł dyrektor – żaden z nich nie ma jednej własnej myśli; jeśliby zaś i urodziła się w którymś myśl własna, już ja przegonię albo myśl, albo myśliciela. To zgoła nieszkodliwe niedołęgi, nauczają tylko tego, co w programach, nie, nie postoi w nich myśl własna.