Hanna Kowalewska: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m drób
Kaariokaa (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Linia 12:
 
* Dziś ulice są gładkie, a dzieciaki zanurzają się w strumień elektronów płynący z telewizora albo komputera.
 
* Dziwne są ścieżki szczęścia. Niektórzy potrafią zbudować swoje szczęście niemal z niczego, ocalić i rozdmuchać nawet najbardziej nikłą iskrę, choć wiatr i deszcz.
 
* Jawa to jawa, ilość cudów jest w niej ograniczona.
 
* Lubię czasami poprawić przeszłość, gdy ten czy ów moment wydaje mi się zbyt nudny albo bolesny. Potem tak długo myślę o nowej wersji wydarzeń, aż staje się moją własną prawdą.
 
* Ludzie zawsze szukają skrótów. Potrzeba skracania znajduje się w hierarchii dużo wyżej niż dbałość o przyrodę i estetykę. Jest tak silna, że często przysłania korzyści z normalnej drogi. Bo i co można na tym skrócie zyskać, minutę czasu, góra dwie. A traci się nie tylko nieskazitelną czystość butów, ale i kilka dodatkowych haustów powietrza, które można zaczerpnąć, idąc dłuższą drogą, i kojący spokój, i cień płaczących wierzb. Ale czas jest w hierarchii wyżej niż cokolwiek innego, więc ci ze skrótów czują się wygrani w stosunku do tych, którzy trzymają się alejek. Wytyczonych! To też istotne. Może najistotniejsze. Naród nie lubi, by nim dyrygować i narzucać drogi. Ma swój rozum i własne trakty. I swoje pokusy. Czasem wydeptuje własną ścieżkę na drugą stronę parku, innym razem na manowce, choćby na manowce wolności.
 
* ”Mało” w stosunku do „nic” to jest zawsze „więcej”.
 
* Miłość nie brudzi.
Linia 18 ⟶ 28:
* Mnie się wydaje, że każdy jest trochę zły. To grzech pierworodny. I trochę dobry. Bo w każdym mieszka Bóg.
** Postać: Julita
 
* Nie można rozłączyć tego, co jest jednością.
 
* Niedobrze jest (...) być wyjątkiem (gżegżółka), bo są z nimi same kłopoty.
 
* Niełatwo żyć z dwoma aniołami na karku. Tyle się wtedy widzi cudzego bólu, głupoty, tyle się próbuje zrobić, ocalić niemożliwych do ocalenia, uleczyć niemożliwych do uleczenia.
 
* Peerelowski Titanic nie jest jednak tak rozbawiony, beztroski i bogaty jak ten z początku wieku. To zardzewiała łajba, pomalowana na biało i czerwono, ale bardziej na czerwono, przeciekająca i wypełniona po brzegi zabiedzonym tłumem, ale ciągle jeszcze mająca pretensje do bycia wielkim transatlantykiem przewożącym do cudownej przyszłości. Naród ma coraz mniej złudzeń, ale wysiąść nie może. Trzeba jakoś żyć, nawet na najniższych pokładach. <br> A na wyższych samozadowolenie i nieustająca propaganda sukcesu. Jak temu nie wierzyć? Gierek co chwila przecina wstęgę w innym nowo wybudowanym zakładzie i zawsze zapomina poinformować Naród, że znowu pożyczył kasę na Zachodzie. Pożyczalski! Naród myśli, że sam zapracował na te wszystkie huty, cukrownie i elektrownie. I rozpiera go duma – gdy akurat nie martwi się podwyżkami i wiązaniem końca z końcem Chwilowy kryzys – mówi Władza. Niekt jeszcze nie wie, że będzie to najdłuższy chwilowy kryzys w dziejach Peerelu.
** Opis: o końcu lat siedemdziesiątych w Polsce
 
* Prawda jest taka nudna. I tyle z nią kłopotów. Ja mówię ludziom tylko to, co chcą usłyszeć. Czy to źle? Są wtedy zadowoleni, a czasami nawet szczęśliwi. Dlaczego miałabym ich martwić? Nie rozumiem...
Linia 25 ⟶ 42:
 
* Rzeka – jak wszystko w kapitalizmie, musi być podporządkowana zasadom rynkowym. Ujęcie jej w proste koryto, pogłębienie, zbudowanie tam i portów, wszystko to ma zadanie doprowadzić, by rzeka płynęła wartko jak strumień pieniędzy.
 
* Sens życia ujawnia się wolno, dzień po dniu, aż do ostatniej odsłony. Sens lub bezsens...
 
* Swój popiera swego, a nie najlepszego.