Hanna Kowalewska: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Kaariokaa (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Kaariokaa (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Linia 5:
===''Julita i huśtawki''===
* Bóg ma na pewno własne zamysły i nic po ludzkim planowaniu.
 
* Chcę, by mój świat był twoim, a twój moim. Na tym polega przyjaźń.
** Postać: Julita
 
* Czas też tak płynie – z przyzwyczajenia – coraz bardziej zabrudzony i zużyty.
 
* Dziś ulice są gładkie, a dzieciaki zanurzają się w strumień elektronów płynący z telewizora albo komputera.
 
* Miłość nie brudzi.
** Postać: Julita
 
* Mnie się wydaje, że każdy jest trochę zły. To grzech pierworodny. I trochę dobry. Bo w każdym mieszka Bóg.
Linia 17 ⟶ 23:
* Prawda jest taka nudna. I tyle z nią kłopotów. Ja mówię ludziom tylko to, co chcą usłyszeć. Czy to źle? Są wtedy zadowoleni, a czasami nawet szczęśliwi. Dlaczego miałabym ich martwić? Nie rozumiem...
** Postać: Metka
 
* Rzeka – jak wszystko w kapitalizmie, musi być podporządkowana zasadom rynkowym. Ujęcie jej w proste koryto, pogłębienie, zbudowanie tam i portów, wszystko to ma zadanie doprowadzić, by rzeka płynęła wartko jak strumień pieniędzy.
 
* Swój popiera swego, a nie najlepszego.
** Postać: Medyk
 
* Świat nigdy nie chciał nauczyć się wyjątkowych ludzi, szkoda mu energii na pojedyncze egzemplarze.
Linia 25 ⟶ 36:
 
* Umówiliśmy się (...) na początku, że będziemy się sycić chwilą, upijać teraźniejszością, łapać czas i jednocześnie go wypuszczać, jak motyle z siatki. Żadnych zasuszonych kolekcji! Żadnych przyszpilonych trupków, choćby były tak piękne jak rusałki czy witezie. Mieliśmy zostać arcymistrzami w życiu bez wczoraj i jutra. Taki przynajmniej był plan.
 
* Widzieć to za mało, trzeba jeszcze wiedzieć, jak to wszystko naprawić. A i to nie wystarczy, bo potem jeszcze potrzebny jest charakter i upór, by tego dokonać.
** Postać: Medyk
 
* Żona bywa potrzebna – na oficjalnych przyjęciach, do fotografii w salonie, na ślubie i pogrzebie. Stoi przy boku i zdobi. A potem znika i żyje własnym życiem, nie ciosa na głowie kołków, nie ma pretensji o kochanki, o braki w szafie, o zostawianie na środku łazienki brudnych skarpet i podniesionej klapy sedesu. Niby-żona.
 
* Życie jest takim pryszczem. Śmierć je wyciska i po krzyku. Czasami pryszcz nie zdąży nawet wyleźć spod skóry, a ona już się do niego dobiera.