Jerzy Urban: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Kubek332 (dyskusja | edycje)
Kubek332 (dyskusja | edycje)
Linia 275:
* Powstał duży huk o podwyżkę cen gazu, ciepłej wody, ogrzewania i elektryczności. (...) Nowy rząd przeprasza, że podniósł ceny obowiązkowe na dzień dobry i z zaskoczenia, ale to tylko uprzejmość nowicjusza. W istocie rząd ma społeczne pozwolenie na podnoszenie cen do poziomu stosowanego w wielkim świecie, tylko ludzie nie pamiętają, że je dali. I tu musimy przedstawić straszliwą wadę politycznych reakcji większości Polaków, która powoduje, że każdy nasz rząd rządzi z takim trudem,iż wolałby rządzić Anglikami. Większość polskiego społeczeństwa w wolnych wyborach oraz nie fałszowanych badaniach opinii publicznej wypowiedziała się za gospodarką w pełni rynkową, za całkowitym kapitalizmem i unifikacją naszego kraju z Europą. Społeczeństwa udziela aprobaty ogólnej, po czym jednak bez żadnego poczucia konsekwencji protestuje przeciw szczegółowym a nieuchronnym skutkom swojego generalnego wyboru. Kiedy poparta przez większość polityka wyrażana jako zasada ogólna schodzi do parteru, wywołuje rezultaty konkretne - Polacy machają odcinkami swoich emerytalnych przekazów, wyrażając rozpacz i gniew. A niby dlaczego, a jakim prawem? Polak przypomina klienta, który idzie do fryzjera mówiąc: proszę ogolić mi głowę na zero. Kiedy zaś fryzjer wykona obstalunek, klient bierze z podłogi jeden obcięty włos i podtyka go mistrzowi pod nos, rozpacza, że go utracił i urządza histerie. Było nie golić się na zero! Było myśleć o skutkach ogólnego przyzwolenia, o czuprynie więc, a nie o pojedynczych włosach.
** Źródło: ''Lwów i Wilno a kaloryfery'', "Nie", 9 stycznia 1992 r.
 
*Prawda zaś jest taka, że broniłem ustroju gorszego przed ustrojem lepszym. Sądziłem bowiem, że PRL reprezentuje tyle dobrodziejstw dla ludzi, że sto razy lepiej reformować realny socjalizm, niż ryzykować tragiczne zmagania wewnętrzne z prawicową, nacjonalistyczną kontrdyktaturą. Nie miałem jednak racji w ocenie tragizmu przyszłości, koszmaru władzy alternatywnej wobec PZPR. Przy tym wiedziałem, że realny socjalizm w latach 80. już był historycznie przegrał walkę konkurencyjną ze współczesnym kapitalizmem. Stało się to zgodnie z główną zasadą materializmu historycznego, sformułowaną przez pradziadka Marksa: zwycięski zawsze będzie ten ustrój, który stworzy polityczne i społeczne stosunki bardziej sprzyjające cywilizacyjnemu postępowi (rozwojowi sił wytwórczych). Wynik tego meczu za czasów Jaruzelskiego wątpliwości już nie ulegał. A ustrój idealny jest tylko w ewentualnym niebie, do którego aż tak bardzo nikt się nie pcha, że poczekalnie lekarzy są wypełnione i ich kieszenie także. Niczego więc nie żałując (lepiej ze swojakami kraść, niż z obcymi się modlić) i za nic nie kajając, stwierdzam, że grałem w gorszej, ale bliskiej mi drużynie, a przegraliśmy zasłużenie, i dobrze, że tak się stało. Zmiana ustroju kosztowała zaś ogół mniej, niż się spodziewałem.
** ''Prymus wśród dyktatorów'', "Nie", 27 maja 1999 r.
 
* Przyszły badacz dzisiejszych w Polsce obyczajów zauważy, że jeśli stanowisko jest poważne, nazywa się ono po męsku. Jest lekarz i lekarka, ale tylko ordynator, ordynatorka nie istnieje, choćby była konkretnie kobietą. Jest pani prokurator, od biedy prokuratorka, ale nie ma szefowej prokuratury, tylko pani szef prokuratury, chociaż szefowa istnieje w języku polskim jak najbardziej, jako żona szefa lub kierowniczka kuchni. Nauczycielka tytułowana być może profesorką, ale kiedy ma nominację Rady Państwa na ten stopień, jest już pani profesor, staje się jako profesor samcem, i przykłady można mnożyć.