Madagaskar 2: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian |
Dodane dialogi i uporządkowane chronologicznie |
||
Linia 42:
* Patrzcie! Jestem kobitką, jestem kobitką, co nie? Jestem kobitką… Nie do końca. To ja, król Julian! (''do lemurów'') Gadać, kto do mnie odczuwał pociąg?
* Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu
* Wiesz, Maurice, wzruszyła mnie ta mała trupia główka.
Linia 48:
===Mason===
* A może najpierw spróbuje mnie pan przekonać, że te fotki nie powinny zostać upublicznione, hmm?
** Opis: do Skippera, o zdjęciach, na których całuje lalkę.
* Edziu! Bo będę musiał ci wyszorować ręce mydłem.
Linia 57 ⟶ 58:
* No dobrze, tylko że jesteś brzydki jak noc.
** Opis: do Skippera, gdy ten powiedział, że "dałby mu pyska".
===Makunga===
Linia 84 ⟶ 86:
** Opis: w samolocie.
* Słuchaj, Mototo… Masz ją traktować jak prawdziwą księżniczkę! Bo tak się składa, że trafiła ci się kobieta IDEAŁ! Gdybym miał szczęście i to mnie trafiłaby się taka kobieta, to codziennie dawałbym jej kwiaty, ale nie jakieś przypadkowe!
===Skipper===
Linia 98 ⟶ 100:
* Teraz delikatnie, niech to będzie muśnięcie… Ledwo-ledwo, jakbyś całował siostrę… (''Rico uderza samolotem o ziemię'') SWOJĄ siostrę!!!
* Wiemy, że nie mieliście najmniejszego wyboru, ale i tak dziękujemy, że wybraliście nasze linie.
===Zuba===
Linia 135 ⟶ 137:
==Dialogi==
{{chronologiczny}}
----
:'''Król Julian:''' Gdzie się podziały podziały klasowe, Maurice, no gdzie?
:'''Maurice:''' Eeech, jak dla mnie to ta cała demokracja to ściema.
----
:'''Kowalski:''' Szefie, tu. (''wskazuje na migające czerwone światełko'')
:'''Skipper:''' Opis zjawiska.
:'''Kowalski:''' Prawdopodobnie mała świecąca bulwa, mająca sygnalizować jakiś istotny fakt, na przykład awarię.
:'''Skipper:''' A moim zdaniem jest w niej jakieś hipnotyzujące piękno.
:'''
:'''Skipper:''' Dobra. Rico, instrukcja! (''bierze instrukcję od Rico…'') Mhm… (''…i rozbija nią czerwoną żarówkę'') I problem z głowy.
:'''Kowalski:''' Sir, chyba skończyło się paliwo.
:'''Skipper:''' Skąd wam to przyszło do łba?
:'''Kowalski:''' Bo prawy silnik zgasł. (''widok na prawy silnik, który przestaje działać; następnie płynne przejście do lewego silnika, niepalącego się i niedziałającego'') Ale najgorsze, że lewy przestał się palić.
:'''Skipper:''' Pasy, panowie. (''Kowalski i Rico zapinają pasy, Skipper zakrywa oczy laleczce'') Nie patrz, laleczko. Finał może być mroczny. (''przez interkom do pasażerów'') Uwaga! Będzie mówił kapitan, czyli ja. Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka, że zaraz lądujemy. A zła… (''samolot zatrzymuje się w powietrzu'') …że awaryjnie. (''samolot zaczyna spadać, Alex, Marty i Melman reagują krzykiem'') Wiemy, że nie mieliście najmniejszego wyboru, ale i tak dziękujemy, że wybraliście nasze linie.
----
:'''Alex:''' To chyba koniec, Marty, ale chcę, żebyś wiedział, że taki przyjaciel jak ty trafia się raz na milion!
:'''Marty:''' Dzięki, stary, jesteś najlepszym, jakiego miałem!
:'''Alex:''' Teraz już wiem, że mogę ci powiedzieć…!
:'''Marty:''' Mnie możesz wszystko powiedzieć, co!?
:'''Alex:''' Zepsułem ci iPoda!
:'''Marty:''' CO?!
:'''Alex:''' Przyciski były takie małe, no myślałem, że oszaleję!
:'''Marty:''' O, NIEEE!!! TY POTWORZE!
:'''Alex:''' Przepraszam!
:'''Marty:''' ZABIJĘ CIĘ, TY DUPOGRYZIE!!!
:* Opis: w samolocie, podczas awaryjnego lądowania.
----
Linia 158 ⟶ 174:
:'''Alex:''' Sześćdziesiąt miesięcy?!
:'''Skipper:''' Nie. Sześć, góra dziesięć, jasne?
----
:'''Melman:''' O żesz… (''Gloria wyciąga mu maskę tlenową z buzi'') Jaaaaa…!
:'''Gloria:''' Oooch… Ja mam zwidy?
:'''Marty:''' Matko, ile zebr… Setki…! Słuchajcie, co to za miejsce?
:'''Melman:''' San Diego. Tym razem mam czterdziestoprocentową pewność.
:'''Alex:''' Ja skądś znam to miejsce…
:'''Marty:''' To chyba jest Afryka.
:'''Melman:''' Afryka?
:'''Marty:''' No poważnie. Nasza… kolebka normalnie! Mamy ją w genach, to nasze dziedzictwo!
:'''Alex:''' Nie, nie, to-to… to coś więcej, zupełnie jak… ''deja vu'', tak jak… jakbym tu kiedyś już był.
:'''Marty:''' Jak te… jak korzenie!
:'''Alex:''' Nie, nie, raczej jak… ''deja vu'', jak… jakbym tu kiedyś już był.
:* Opis: po wylądowaniu, gdzieś w Afryce.
----
Linia 168 ⟶ 198:
----
:'''Moto Moto:''' Cześć, słoninko. Ale cię dużo.
:'''Gloria:''' Jesteś z kolegą, czy to twój tyłeczek?
:'''
:'''Gloria:''' Więc nazywasz się Moto Moto?
:'''Moto Moto:''' Bo na takie ciało, jeden raz to mało.
:'''Gloria:''' To jakiś argument, tłuścioszku.
:'''Moto Moto:''' Będę cię miał na oku. To będzie proste, bo wypełniasz cały kadr.
----
:'''Kowalski:''' Szefie, zebraliśmy wszystkie części. Ale niestety, mamy nieznaczny poślizg.
:'''
:'''Kowalski:''' Jakieś sześć-dziesięć lat.
:'''Skipper:''' Sześćdziesiąt lat?!
:'''Kowalski:''' Nie! Sześć, góra dziesięć lat.
:'''Skipper:''' (''przez interkom'') Szeregowy! Gdzie wcięło człekokształtnych!?
:'''Szeregowy:''' Ostatni raz widziałem ich wczoraj, szefie. (''ucieka mu śrubokręt'') Przeklęty Darwin! (''pokrywa silnika od jeepa, którym się zajmuje, spada mu na głowę i go zatrzaskuje'')
:'''Skipper:''' Nie będzie samowolnych oddaleń na mojej wachcie. Szeregowy! Idziecie ze mną! (''silnik jeepa, którym zajmował się Szeregowy, wybucha'') No to Rico! Idziecie ze mną! (''widać, jak Rico przepołowił swojego jeepa'') Dorwiemy drani i postawimy przed sądem polowym.
:'''Mason:''' Wnoszę, że się bez tego obejdzie. A w dodatku przeciwstawnych kciuków ci u nas dostatek. (''widać całą grupę szympansów'')
:'''Skipper:''' A niech mnie małpa iska!
:'''Mason:''' No, na pewno nie ja. (''szympansy hałasują w swoim stylu'')
:'''Skipper:''' Starczy tych pląsów! Robota czeka! Dzielimy się na trzy oddziały. Oddział Alfa - selekcja, odzysk materiału. Oddział Bronson - montaż i testy. Oddział Chuck Norris - cathering i rozrywka. Jakieś pytania? (''Mason chce coś powiedzieć, ale Skipper mu przerywa'') Świetnie. A teraz wszyscy do roboty. (''małpy ruszają do jeepów'')
----
:'''Gloria''' (''do Melmana''): Wiesz, co to znaczy „Moto Moto”?
:'''
:'''Zebra, która nie jest Martym:''' To znaczy „Ciacho Ciacho”.
:'''Melman:''' "Ciacho Ciacho"?
:'''Gloria:''' Aaa, nieźle. Od kiedy ty nawijasz po afrikaans?
:'''Zebra, która nie jest Martym:''' Eee, to kwestia genów.
:'''Melman:''' A proszę bardzo, możesz sobie flirtować ze swoim cukiernikiem, jak mnie zabraknie!
----
:'''Zebra, która nie jest Martym''' (''do Melmana i Glorii''): Ej, ale ja myślałem, że wy się lubicie!
:'''Alex:''' No poważnie, no, Marty ma absolutną rację!
:'''Zebra, która nie jest Martym:''' Marty?
:'''Marty''' (''pojawiając się''): "Marty"?!
:'''Alex:'''
:'''Marty:'''
:'''Alex:''' To ty nie…? O, bo on, no… Nie, myślałem, bo ty… (''wskazując na drugą zebrę'') nie jesteś… yyy… nim? O, he, he…
:'''Marty:''' Myślałeś, że ten koleś… to ja?
:'''Alex:''' Nie, nie,
:'''
:'''Alex:''' No, jesteście dość, niekiedy… No, trochę nawet mocno… tacy sami… No, jesteście tacy sami, no, stary, no! No, tak samo się śmiejecie, tak samo mówicie, macie taką samą, no… składnię, to jest aż trochę… straszne, no serio, moglibyście, no… Marty…!
:'''Marty:''' To znaczy… że nie jestem jedyny w swoim rodzaju, tak…? Nie różnię się niczym od innych zebr?
:'''Alex:''' Skąd! Oczywiście, że się wyróżniasz!
:'''Marty i zebra:''' Jak?
:'''Alex''' (''po chwili ciszy, spowodowanej brakiem odpowiedzi''): Okej. Oookej, nie rozróżniam was. Może zaczniesz nosić, yyy, dzwonek… na przykład… albo coś…
:'''Marty:''' Dzwonek?!
:'''Alex:''' No dobra, nie dzwonek, nie, nie, dzwonek to słaby…
:'''Marty:''' Nie, nie, nie, a może koszulkę z napisem „Mój kumpel to idiota”!
:'''Zebra:''' Nie jestem idiotą!
:'''Marty:''' Nie ty, idioto! (''o Alexie'') Ten idiota!
:'''Alex:''' Wiesz co?! Jak ty beztrosko brykałeś po łące ze swoją nową rodzinką, ja miałem prawdopodobnie najgorszy dzień w swoim życiu, okej?!
:'''Marty''' (''wzdychając''): A ty oczywiście o sobie. Jak zwykle.
:'''Alex:''' Powiedzmy, że ja mam trochę większe problemy od ciebie, Marty. O rany, no, pomyliłem Cię z inną zebrą. No i co z tego? (''widząc, że zebra niebędąca Martym odchodzi'') A, jasne. Jasne, obraź się, Marty! Obraź się! To wszystko, na co cię stać! Najłatwiej się odwrócić i odejść!
:'''Marty''' (''stojąc przy Alexie''): Przecież tu stoję! A może to inna zebra, co?! (''odchodzi; Alex wzdycha, warcząc'') Taki przyjaciel jak ja trafi się raz na milion, tak?! Nie no, idę, bo nie mam takich wielkich problemów jak ty, cześć!!!
:'''Alex:''' I świetnie! Cześć! A ze swoimi problemami poradzę sobie sam! I wesz co?! Jesteście identyczni! A ja nie wiedziałem, który z Was to Marty! "O Boże, który to Marty? O mój Boże, o mój Boże!". Mam to gdzieś!
:'''Marty''' (''z oddali, o koronie hańby na głowie Alexa''): Fajna korona, szpanerze!
:'''Alex:''' Marty… Oj, weź, no…
----
:'''Król Julian:''' O, zobacz, ktoś wyrzucił całkiem świeżą głowę.
:'''
----
:'''Król Julian:''' Więc… Do kobiety trzeba się pofatygować… tak? Potem patrzysz jej w oczy… przysuwasz się… tak? Tylko troszeczkę, ale najlepiej prawie do końca… a potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie, prawdaż? Teraz… teraz wasze wargi praktycznie się już stykają… A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz.
:'''Melman:''' Raczej, yyy… raczej… kocham? Ale…
:'''Król Julian:''' A to pies na baby! Szczek, szczek! Ostry z ciebie zawodnik, wiesz?
----
Linia 213 ⟶ 273:
----
:'''Król Julian''' (''do zwierząt poszukujących wody''): W górę serca! Ja was ocalę! Jest tylko jeden sposób, żeby znów popłynęła woda. Ja, wasz uwielbiany król Julian, w swej łaskawości złożę skromnom ofiarę swoim dobrym znajomym, czyli bogom wody. Gdzie? (''po chwili ciszy'') We wulkanie!
:'''Nosorożec:''' A co to da?
:'''Król Julian:''' No jak to "co"!? Doskonałe pytanie. Kiedy wrzeszcząca ofiara trafi już do wulkanu, to moi znajomi, bogowie, ją zjedzą. Mówię o ofierze. „Mmm, bardzo smaczna, dziękuję za tę ofiarę”. „Mmm, a może jeszcze jedną?”. „Nie, jedna dziennie wystarczy”. „Poważnie? Poczuję się bardzo dotknięty, jeżeli nie zjesz jeszcze”. „Ale ja nie chcę kolejnej ofiary, okeeeej?!”. "No, ale zobacz, jaki ty jesteś chudy!". "NIE BĘDĘ NIC WIĘCEJ JADŁ, JASNE?!". (''wszystkie zwierzęta patrzą ze zdziwieniem na Juliana'') Bogowie zjadają mojom ofiarę, są mi wdzięczni, więc dają mi trochę swojej wody. A ja ją wam.
:'''Gloria:''' Co?!
:'''
:'''Król Julian:''' Nie…! A nawet tak! Eee, eee… odpowiedz, Maurice?
:'''Maurice:''' Eee… no, jakieś… pięćdziesiąt procent. (''zwierzęta reagują entuzjastycznie'')
:'''Król Julian:''' Doskonale! No. To pozostaje ustalić, kto chciałby wskoczyć do wulkanu i dać się pożreć bogom wody. Kto się zgłasza? Śmiało, śmiało, kochani! Poważnie, potrzebny mi ochotnik! Może jakaś dziewica? Co bez lęku spojrzy śmierci w oczodół. Taki archepetyczny bohater.
:'''Gloria:''' Melman?! (''zwierzęta znów reagują entuzjastycznie i zabierają Melmana do wulkanu'')
:'''Król Julian:''' Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
----
:'''Mason:''' Nie będzie żadnych rozmów, dopóki nie spełnicie naszych postulatów. A teraz pomówmy o macierzyńskim.
:'''Skipper:''' Urlop macierzyński? (''spogląda pod stół na części intymne małp'') Dla samców?
:'''Marty:''' Stary, potrzebny nam samolot. To misja ratunkowa!
:'''Skipper:''' Nic nie poradzę, bo związki torpedują pracę komisji.
:'''Gloria:''' Sama zaraz coś wam storpeduję, jak nie odpalicie tej kupy złomu!
:'''Skipper:''' Nie widzisz, że mi związkowcy skutecznie wiążą ręce?! (''do małp'') Nie będzie macierzyńskiego!
:'''Mason''' (''pokazując z Edkiem zdjęcia, na których Skipper całuje się z laleczką'') A może najpierw spróbuje mnie pan przekonać, że te fotki nie powinny zostać upublicznione, hmm? (''Kowalski patrzy na nie z uśmiechem, a potem z powagą, widząc, że Skipper na niego patrzy'')
:'''Skipper''' (''z rezygnacją''): No trudno, już tam miejcie ten macierzyński. (''szympansy wracają do pracy'')
==Zobacz też==
|