Oskar i pani Róża: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
rvv 46.112.172.46 vandal
Linia 4:
* – A po co miałbym pisać do Pana Boga?<br />– Może poczułbyś się mniej samotny?<br />– Mniej samotny z kimś, kto nie istnieje?<br />– Spraw, żeby istniał.<br />Pochyliła się w moją stronę.<br />– Za każdym razem, kiedy w niego uwierzysz, będzie trochę bardziej istniał. Jeśli się uprzesz, zacznie istnieć na dobre. I wtedy ci pomoże.
 
* – A znasz ludzi, którzy cieszą się na myśl o tym, że umrą?<br />– Owszem, znam. Na przykład moja matka. Na łożu śmierci łakomie się uśmiechała, niecierpliwiła się, spieszno jej było zobaczyć, co będzie potem. (…) Jednak większość ludzi nie ma w sobie tej ciekawości. Czepiają się tego, co mają, jak wesz w uchu łysego.
 
==B==
* Bo fakt, że to nie sztuka mieć dzieci, ale trzeba jeszcze mieć czas, żeby je wychować.
 
* Bo pisanie to bzdura, odchyłka, bezsens, jajo. To lipa. W sam raz dla dorosłych.
 
* – Bo są dwa rodzaje bólu, Oskar. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera.
 
==C==
Linia 48 ⟶ 55:
* Myśli lekarza, są zaraźliwe. Teraz już wszyscy na naszym piętrze: pielęgniarki, praktykanci i sprzątaczki patrzą na mnie tak samo. Martwią się, kiedy jestem w dobrym humorze; zmuszają się do śmiechu, kiedy powiem jakiś dowcip. Nie chichramy się już jak dawniej.
 
==N==
mysk
* – Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać „być może”. Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi.<br />– Chcesz powiedzieć, że dla „Życia” nie ma rozwiązania?<br />– Chcę powiedzieć, że dla „Życia” jest kilka rozwiązań, a więc nie ma żadnego.<br />– A ja myślę, ciociu, że dla życia nie ma innego rozwiązania niż żyć.
 
* – Nie było was wczoraj?<br />– Wczoraj? Dlaczego? Możemy przyjeżdżać tylko w niedziele. Dlaczego o to pytasz?<br />– Ktoś widział na parkingu wasz samochód.<br />– Czy to jeden czerwony jeep na świecie? Samochody się powtarzają.<br />– Uhu. Tylko rodziców ma się jednych. Szkoda.
 
* – Nienawidzę moich rodziców.<br />– To nienawidź ich z całej siły.<br />– Ty mi to mówisz, ciociu Różo?<br />– Tak, nienawidź ich z całej siły. To będzie tak, jakbyś miał kość do ogryzania. Kiedy już skończysz ją ogryzać, zobaczysz, że nie było warto.
 
* Nieszczęścia zawsze chodzą parami.
 
==O==