Mordechaj Canin: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
+1
+1
Linia 10:
** Źródło: rozdz. ''Białystok'', s. 250.
** Zobacz też: [[asymilacja]], [[Białystok]]
 
* Do Tarnowa dotarłem po odwiedzeniu miasteczek w okolicach Łomży i Białegostoku. Widziałem już samo dno piekła: doły Treblinki. Stałem więc przy pomniku poświęconym dwudziestu pięciu tysiącom tarnowskich świętych męczenników i już nic nie czułem.<br />Blejwajs, tarnowski działacz społeczny, który przeżył zagładę swojej gminy od początku do końca, stał obok mnie i nie rozumiał, dlaczego nie jestem poruszony tym, co mi opowiada. I jak tu wytłumaczyć komuś, że do kubka nie można nalać więcej niż do pełna? Więcej się nie zmieści.
** Źródło: rozdz. ''Tarnów'', s. 420.
** Zobacz też: [[Tarnów]]
 
* Jeździłem po ruinach i zgliszczach stu zgładzonych gmin żydowskich w Polsce. Byłem pierwszym i jedynym pisarzem żydowskim, który odbył taką podróż, ale nie podróżowałem jako Żyd. Mój brytyjski paszport, który miałem wówczas w kieszeni, pozwolił mi udawać angielskiego dziennikarza.<br />W warunkach powojennej Polski, kiedy rząd jest komunistyczny, a naród wciąż odurzony nienawiścią do Żydów i zajęty rabowaniem żydowskiej własności, ten kamuflaż sprawił, że otworzyły się dla mnie serca setek Polaków ze wszystkich warstw społecznych – chłopów, mieszczan, inteligencji, artystów. Gdy tylko wzbudziłem ich zaufanie – a pod tym względem szczęście mi dopisywało – otwierali przed mną serca jak ludzie, którzy chcą się uwolnić od grzechu, a ja zobaczyłem żydowską tragedię także z ich strony, jak odbija się w sumieniach tych, którzy mają swój udział w zagładzie polskich Żydów.