Edward Stachura: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Cyzbig (dyskusja | edycje)
cytat
Cyzbig (dyskusja | edycje)
cytat
Linia 155:
 
* Niech nie nadejdzie dzień, gdy przejdziemy ulicą, jeden mimo drugiego, nie spojrzawszy na siebie, ocierając się łokciami jak dwaj spieszni przechodnie.
 
* Przypomniał mi się ten pan z Polonii norweskiej, który mi niedawno w Oslo opowiadał tak: – Ja, proszę pana, byłem w Polsce dwa lata temu i chciałem we Warszawie kupić pomidory. Handlarka kładzie mi pomidory do torebki, ale, proszę pana, same zgniłe. Ja rozumiem, że oni mają rozkaz od Rządu sprzedawać zgniłe pomidory, ale ja nie muszę kupować. I nie kupiłem. – Jasny gwint – mówię – to pan mieszka w Norwegii już trzydzieści lat, a ja mieszkam w Polsce już dwadzieścia pięć lat i pan wie więcej ode mnie, okazuje się. Ja, jej Bohu, nie wiedziałem tego, że sprzedawcy mają rozkaz od Rządu pakować klientom zgniłe pomidory. – No widzi pan. To jest tak: oni mają na straganach pomidory zgniłe i dobre, ale sprzedają te zgniłe, i  zanim sprzedadzą te zgniłe, to te zdrowe przez ten czas zgniją, i tak to, proszę pana, cały czas w kółko sprzedają zgniłe.
** Opis: o sytuacji w [[PRL]], 1973.
** Źródło: Edward Stachura, ''Wszystko jest poezja. Opowieść – rzeka'', wyd. PIW, Warszawa 1975, s. 133–134.
 
* Stojąc w miejscu też można zabłądzić.