Edward Stachura: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
HochErik (dyskusja | edycje)
GrF
Znaczniki: Z urządzenia mobilnego Z wersji mobilnej (przeglądarkowej)
Cyzbig (dyskusja | edycje)
cytat
Linia 161:
 
* Ty się nie przejmuj tym szpitalem. To jest taki smutny szpital. Tu wszyscy wiedzą, że muszą umrzeć, i nic nie robią, tylko bez przerwy umierają. Ja tu nie mam z kim gadać… A z kim teraz gadasz? Masz z kim gadać? Ja tu, wśród tak zwanych żywych, muszę się ciężko naszukać, żeby znaleźć kogoś do gadania. Bo też bardzo dokładnie jesteśmy rozproszeni. I nawet kiedy tych dwóch jest w tym samym miejscu, w tym samym czasie – też mogą się minąć.
 
* W Bełżcu, w gospodzie „Roztocze”, stałem jakiś czas w kolejce do bufetu. Po piwo. Owo wypiwszy, wyszedłem na rynek. Nieopodal przedwojennego Domu Polskiego baby rozłożyły na ziemi krajowy i zagraniczny towar rozmaity. W zgodnym współistnieniu leżą obok siebie rosyjskie socjalistyczne perfumy, adiekałon „Maki” za siedemdziesiąt złotych, i tutka amerykańskiej kapitalistycznej maści na jakieś dolegliwości. Też za siedemdziesiąt złotych. Chłopi sprzedają ogórki po piętnaście złotych kilogram (nie po złotówce za kilo, jak któregoś roku nie tak odległego), kalafiory po cztery i  pięć złotych sztuka i  pomidory. Pomidory marne są. Wyglądają jak resztówka sezonu warzywniczego. Ô, saisons, ô, chateaux, ô, Rimbaud.
** Opis: o pobycie w [[Bełżec|Bełżcu]], w drodze na grób muzyka jazzowego Mieczysława Kosza w Tarnawatce, 1973.
** Źródło: Edward Stachura, ''Wszystko jest poezja. Opowieść – rzeka'', wyd. PIW, Warszawa 1975, s. 133–134.
 
* Wódka, jak mówi Edmund Szerucki, to jest człowiek, z którym można porozmawiać. Od czasu do czasu.