Kazik Staszewski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Linia 292:
* Babcia bardzo źle znosiła moje krótkie zaangażowanie w działania opozycyjne w 1981 roku, kiedy wziąłem udział w strajku studenckim, ale radziła mi, żebym poszedł na ten strajk. Uważała, że jak nie pójdę, będę się wyróżniał na niekorzyść pośród studentów.
** Źródło: ''Kazik Staszewski. Idę tam gdzie idę. Autobiografia. Rozmawia Rafał Księżyk'', wyd. 2, Warszawa 2015, s. 13.
 
* Gdy byłem w Londynie pierwszy raz trafiłem jeszcze na Anglię starej daty. To już były jej ostatnie ostatnie podrygi, gdy wróciłem tam w 1974 roku premier Harold Wilson z Partii Pracy przystąpił do demontażu i kompletnej destrukcji gospodarki tego kraju.
** Źródło: ''Kazik Staszewski. Idę tam gdzie idę. Autobiografia. Rozmawia Rafał Księżyk'', wyd. 2, Warszawa 2015, s. 45.
** Zobacz też: [[Lewica]]
 
* Gdybym zatem nie zdecydował się zostać muzykiem, nie znalazł na samym początku tyle odwagi by stanąć na scenie, podejrzewam, że byłbym dziś sfrustrowanym urzędnikiem niższego szczebla, człowiekiem złym i rozgoryczonym, a to z racji tego, że moje myśli i wątpliwości nie miałyby ujścia na zewnątrz.
Linia 350 ⟶ 354:
* Taty nie było, za mojej pamięci nigdy z nami nie mieszkał. Rodzicom nie ułożyło się małżeństwo, żyli oddzielnie, potem on umarł. W domu nigdy jednak nie padło złe słowo na temat taty. Co więcej, i ze strony mamy, i ze strony babci, tata był kreowany (…) na wzór świetlany. Pan architekt. Mądry. Podświadomie wiedziałem, że coś jest nie tak i lepiej nie pytać.
** Źródło: ''Kazik Staszewski. Idę tam gdzie idę. Autobiografia. Rozmawia Rafał Księżyk'', wyd. 2, Warszawa 2015, s. 15.
 
* W 1977 roku na Picadilly i Portobello Road zobaczyłem dziwnych gości z czerwonymi włosami i w marynarkach z agrafkami, dziewczyny w skórach w mocnym makijażu. Fajnie wyglądali. Mama mówi: „To prostytutki”. Taki był mój pierwszy kontakt z punkowcami.
** Źródło: ''Kazik Staszewski. Idę tam gdzie idę. Autobiografia. Rozmawia Rafał Księżyk'', wyd. 2, Warszawa 2015, s. 49.
 
* W 1978 r. chcąc kupić płyty punkowe, zacząłem wyprzedawać za bezcen wszystkie płyty, które miałem do tej pory. Uznałem to za śmieci, bo punk rock jest jedyną wartościową muzyką. Punk w ogóle zaburzył mi klarowny rozwój poznawania muzyki.