Bolesław Piasecki: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
→‎O Bolesławie Piaseckim: Uzupełnienie cytatu i podanie źródła.
Linia 176:
* W każdym razie ja nie zapomnę, że w momencie, gdy przeżywałam kryzys wewnętrzny, wywołany brakiem zaufania, gdy czułam się jak obywatel drugiej kategorii – jedyną realną pomoc zaofiarowali mi nie towarzysze partyjni, ale przeciwnik ideologiczny, który potrafił w tym wypadku być ludzki – Bolesław Piasecki.
** Autor: [[Alicja Zawadzka-Wetz]], ''Refleksje pewnego życia'', Paryż 1967, s. 191.
 
* Współpracy wywiadowczej w interesującym mnie zakresie szukałem (...) wszędzie. Między innymi moi informatorzy donosili o pewnych powiązaniach i możliwościach informacyjnych „Falangi” kierowanej przez Bolesława Piaseckiego. (...). Spotkanie (...) odbyło się w którymś lokalu „Falangi”. (...). Pokój był dość spory. Gdy przyszedłem zastałem około 10 mężczyzn, siedzących i rozmawiających. (...) Czekałem około 15 minut. Sądzę, że było to pociągnięcie taktyczne: nie spieszy mi się do ciebie. W pewnym momencie drzwi otworzyły się i stanął w nich Piasecki jakby zatrzymany w pół kroku. Spojrzał dość władczo na swych kolegów, którzy błyskawicznie poderwali się i stanęli na baczność, witając go skandowanym „Czołem Wodzu!” Wyraźnie sprawiło mu to przyjemność. Ze mną przywitał się uprzejmie, choć może trochę protekcjonalnie. (...). Dla mnie sprawa była jasna: (...) współpracy nie uzyskamy. W tym przypadku nie żałowałem tego: podejście „wodzowskie” było dla mnie psychicznie zupełnie nie do przyjęcia i na pewno nie rokowało dobrej współpracy.
** Źródło: ''Życie niewłaściwie urozmaicone. Wspomnienia oficera wywiadu i kontrwywiadu AK'', Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989, s. 199-200. ISBN 83-01-08351-4
 
* Wydawało się, że Piasecki poniósł klęskę. – W czasie pierwszej wizyty, po zwolnieniu kardynała Wyszyńskiego z więzienia Prymas powiedział do nas, wtedy tzw. młodych w tworzącym się „Znaku”: nie kopać leżącego. Na własne uszy słyszałem: nie kopać leżącego. Prymas nie chciał, żebyśmy zadali PAX-owi ostateczny cios. Nie chciał i nie przykładał do tego ręki. I to mnie zdumiało…