Stanisław Mackiewicz: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Dodanych wiele cytatów + poszerzony opis Cata
Linia 1:
[[Plik:Mackiewicz.jpg|mały|<center>Stanisław „Cat” Mackiewicz</center>]]
'''[[w:Stanisław Mackiewicz|Stanisław Cat-Mackiewicz]]''' (1896–1966) – polski publicysta polityczny, [[PolacyKonserwatyzm|polskikonserwatysta]] związany publicystaz nieformalnym politycznyugrupowaniem ziemiańskim tzw. „żubrów kresowych”, [[Monarchia|monarchista]]
 
== ''Albo-albo'' ==
* Dunkierka – oto symbol prawdziwego, rozumnego, czynnego patriotyzmu. Anglicy uznali w pewnym momencie, nie za późno, że ich ziemia ojczysta może być w niebezpieczeństwie. Wycofali wtedy swe wojska z kontynentu. W dniu 17 czerwca Francja prosiła o zawieszenie broni nie wspominając słowem o Polsce, dezinteresując się naszym losem, pozostawiając nas samych sobie. I oto wojska nasze biją się nadal na froncie, zamiast dopaść okrętów i ładować się do Anglii. Nie wchodzę w krytykę działań wojennych. Gdyby generał Sikorski oświadczył, że wojska nasze nie były w stanie oderwać się od nieprzyjaciela, nie podniósłbym żadnych zarzutów, ale generał Sikorski tłumaczył, że wojska nasze biły się albowiem honor narodowy nie pozwalał im na opuszczenie sojuszników. Otóż żołnierz nasz był Polsce potrzebny w Anglii, a nie we Francji. Żołnierz nasz jest żołnierzem, tj. sługą interesów politycznych Polski, jego honor polega na służeniu tym interesom a nie na wykazywaniu odwagi w cudzej sprawie.
 
== ''Był bal'' ==
* Na prezydenta Republiki Francuskiej obrano Feliksa Faure, osobistość majestatyczną, bardziej pewną swej godności i bardziej z niej dumną niż wszyscy monarchowie Europy łącznie z sułtanem jegomością. „My, panujący” – mówił do króla Belgów. Umarł w dniu 16 lutego 1899 roku jeszcze jako prezydent, jeszcze w Pałacu Elizejskim w tak nieszczęśliwy sposób, że mu zesztywniały palce we włosach bardzo ładnej malarki, która całkiem naga klęczała przed jego fotelem, wtuliwszy piękną główkę w obnażone uda ekscelencji. Pogrzeb był uroczysty; marszałek senatu wygłosił nad trumną długie przemówienie, w którym użył zwrotu: „I był szczęśliwy aż do ostatniej chwili swego życia”.
* Władzę nad Polską sprawują kobiety. Zasługują sobie na to, bo są o wiele od Polaków odważniejsze, reprezentują u nas czynnik determinacji, decyzji, energii. Ale ich kobieca uczuciowość nadaje całej naszej historii, wszystkim naszym aktom politycznym specjalnie uczuciowy koloryt.
* O Polsko! Jesteś gorąco kochana i zasługujesz na tę wielką miłość, bo jesteś jak kobieta przepiękna, przekształtna z czarownymi oczami i cudownym głosem, ale w stanie wielkiego zdenerwowania, która sobie samej krwawi piękne ręce o kraty i druty kolczaste, bez innych rezultatów prócz straty zdrowia, sił i krwi.
 
== ''Dostojewski'' ==
Linia 77 ⟶ 85:
* Według teorii Einsteina można będzie naszą planetę porzucić, aby na nią powrócić w jakiejś wcześniejszej epoce. Opuścimy więc Paryż i powrócimy do Polski 1908 roku. W pierwszych miesiącach tego roku odbywa się w ciałach parlamentarnych w Berlinie dyskusja nad wywłaszczeniem Polaków. Książę Bülow, który nas nienawidzi w sposób, który mi się wydaje zagadkowy, żąda uchwalenia ustawy, która by pozwalała wywłaszczać Polaków i należącą do nich ziemię rozprzedawać pomiędzy kolonistów niemieckich. Jakże mało Niemców wypowiedziało się przeciwko temu prawu gwałcącemu wszystkie podstawowe i powszechnie wówczas uznawane zasady prawne.
** Źródło: s. 267
* Literatura polska jest bogata: proza polska posiada trzech prawdziwie wielkich przedstawicieli: Jana Długosza, Jana Chryzostoma Paska i Henryka Sienkiewicza. Nie każdy naród ma taką reprezentację. Długosz pisał po łacinie tak, że zachwyt to budziło u najsławniejszego ówczesnego humanisty Eneasza Sylwiusza Piccolominiego, a Pasek i Sienkiewicz pisali stylem wykształconym na łacinie. (...) Tak jak Sienkiewicz rozumiał XVII wiek polski, tak rozumiał Rzym starożytny. Zresztą to się łączy między sobą: Polacy XVII wieku wychowani są w umiłowaniu Rzymu. Znowuż najważniejszy jest język. Sienkiewicz opanował literaturę czasów rzymskich i jego polszczyzna w Quo vadis jest właściwie łaciną wypowiedzianą polskimi słowami. Powieść ta pocieszała Polaków w smutnym dla nas wieku XIX majestatycznością Rzymu.
* Miłość bliźniego, współczucie z niedolą człowieka powinny być absolutne. Nie można się zasłonić tym, że człowiek jest nieznośny, brzydki, odrażający, że jest nałogowcem, pijakiem, morfinistą, że jest przestępcą, zbrodniarzem. Przeciwnie, współczucie, miłość bliźniego potrzebna jest więcej człowiekowi nieszczęśliwemu niż szczęśliwemu, choremu niż zdrowemu, a człowiek pogardzany przez społeczeństwo, występny, zbrodniarz, jest z reguły człowiekiem bardzo nieszczęśliwym. Miłość bliźniego nie powinna go więc opuszczać, przeciwnie, w miarę jego nieszczęścia powinna się w stosunku do niego zwiększać, a nie pomniejszać. Nie ma człowieka, który mógłby być opuszczony przez miłość bliźniego. Nie ma żadnych wyjątków! Jeżeli dobrze rozumiem chrześcijaństwo, to tylko Bóg ma prawo człowieka całkowicie potępić
* Królowa Wiktoria, urodzona w 1819, wstąpiła na tron w 1837, mając lat osiemnaście, od razu wypędziła matkę ze swego pokoju sypialnego i zaczęła podpisywać papiery według wskazań swoich ministrów. Z biegiem czasu stała się wzorem monarchy konstytucyjnego. Popularność jej w kraju była rzetelna, ale płynęła przede wszystkim z przyzwyczajenia: Anglik się rodził – panowała Wiktoria; Anglik umierał – panowała Wiktoria. W 1897 roku obchodzono sześćdziesięciolecie jej rządów. Nie zaproszono nikogo z głów panujących europejskich, odproszono tych, którzy chcieli przyjechać, jak wszędobylski cesarz niemiecki Wilhelm II; zaproszono tylko przedstawicieli imperium brytyjskiego. Jaskrawe turbany radżów indyjskich nadawały ciepła tej ceremonii. Imperium w istocie było olbrzymie – królowa miała więcej poddanych, niż było ludności w Chinach, w Rosji, w Ameryce. I pomyśleć, że wystarczyło dwóch angielskich zwycięstw w dwóch wojnach światowych, aby to wszystko diabli wzięli.
 
==''Herezje i prawdy''==
Linia 100 ⟶ 111:
* Jeden wielki polityk, na przykład Napoleon, to wódz. Ale gdy talenty, geniusz polityczny przechodzą z ojca na syna, na wnuka i prawnuka, powstaje wielka dynastia. Zdarza się to w dziejach bardzo rzadko. Ale prawdziwie wielka była właśnie rodzina Jagiełły. Giedymin, Olgierd, nawet Jagiełło, i zdolniejszy, i większy od niego Witold, a później największy z nich wszystkich Kazimierz Jagiellończyk.
** Źródło: s. 133
 
== ''Historia Polski od 18 listopada 1918 do 17 września 1939'' ==
* Przekładałem wówczas każdemu, kto tylko chciał mnie słuchać, że Stalin uderzy na nas z tyłu. Ale nasze społeczeństwo było tak odważne, tak entuzjastyczne, tak chciało bronić granic Polski w walce z nienawistnym wrogiem niemieckim, że nie chciało sobie komplikować zagadnienia przewidywaniem rosyjskiego na nas najazdu. Pamiętam, jak na dwa tygodnie przed wybuchem wojny siedziałem z moją córeczką na zamkowych wałach nieświeskich. Obok mnie siedział marszałek Jodko-Narkiewicz, staruszek, patriarcha staroszlacheckich tradycji. Patrzył on w stronę granicy bolszewickiej, odległej zaledwie o osiem kilometrów, i twierdził, że stamtąd przyjdzie dla nas pomoc. Staruszek myślał tylko o Gdyni i Gdańsku.
* Ci, którzy twierdzą, że Beck postępował jak uczeń Piłsudskiego lub prowadził politykę Piłsudskiego, niesłusznie ubliżają człowiekowi, który spoczywa w trumnie i bronić się nie może. Piłsudski, gdyby dożył 1936 roku i lat następnych, na pewno wybrałby jedną z dwóch dróg: (1) nie wykluczam, że poszedłby razem z Niemcami na Rosję sowiecką; (2) bardziej prawdopodobne jednak jest, że wyzyskawszy chwilową pacyfikację stosunków polsko-niemieckich dla wzmocnienia Polski, poszedłby na sprowokowanie ofensywy antyniemieckiej, starannie zabezpieczając się od strony Rosji. Ale w żadnym wypadku nie robiłby polityki Becka, która polegała na współpracy z Niemcami w umacnianiu Niemiec w Europie Środkowej, bez jednoczesnego załatwienia spornych spraw niemiecko-polskich, przy pozostawieniu ich w stanie nierozstrzygniętym, otwartym i jątrzącym.
* Rzucenie takiego hasła, jak „cud nad Wisłą”, było majstersztykiem dziennikarstwa. Można się na tym uczyć wielkich dziennikarskich uderzeń, podsunięcia, zasugerowania narodowi pojęcia przekonania, w które ten naród uwierzy; ta sugestia miała cel określony, całkiem inny i niezależny od bogobojno-podniosłego nastroju, który wyrazy „cud nad Wisłą” otacza. Rzucenie hasła „cudu nad Wisłą” w intencji zeskamotowania Piłsudskiemu politycznych owoców jego zwycięstwa, może nas pouczyć, w jak decydujący sposób prawdziwie utalentowany dziennikarz wpłynąć potrafi na bieg wypadków i postawę opinii publicznej.
* To, że Piłsudski jeszcze w roku 1919 jest dla ziemianina, księdza i kamienicznika straszakiem socjalistycznym, kuzynem bolszewizmu i człowiekiem oddającym ziemie polskie Ukraińcom, zawdzięcza on prasie obozu przeciwnego i brakowi prasy własnej. Prasa zwalczająca Piłsudskiego rozporządzała wtedy świetnymi piórami. Stanisław Stroński odegrał rolę historyczną. On to w tym okresie stwarzał argumenty contra Piłsudskiemu, które powtarzali wszyscy inni dziennikarze. On uderzał w Piłsudskiego jako polityka i jako wodza naczelnego i wszelkie powstające w kraju niezadowolenia skierowywał przeciwko niemu. On robił z niego w dziedzinie militarnej dyletanta, w dziedzinie politycznej – socjalika i szkodliwego fantastę. On zaszczepił przeciętnemu obywatelowi przekonanie, że wszelkie zło pochodzi od Piłsudskiego: i to, że istnieje kasa chorych, i to, że marka spada, i to, że deszcz pada. (...) Stroński specjalnie obrzydzał Polakom wyprawę kijowską. Dwa razy dziennie pisywał artykuły w swojej „Rzeczypospolitej” i zawsze o Kijowie. Z wyprawy kijowskiej tak dalece zrobił synonim polityki socjalistycznej, iż można było wnioskować, że Bolesław Chrobry płacił składki do kasy socjalistycznej i posiadał legitymację partyjną z numerem.
* Nie zwyciężył bolszewików ani Kołczak, ani Wrangel, ani Denikin, ani Miler, ani Judenicz. Nie zwyciężyli ich angielscy i francuscy generałowie, którzy ze swymi wojskami przyjeżdżali białym armiom na pomoc. Zwyciężyli ich jednak Polacy i Piłsudski.
 
==''Klucz do Piłsudskiego''==
Linia 132 ⟶ 150:
* Wielbiąc Piłsudskiego jako wielkiego realistę politycznego, realistę, który rozumiał znaczenie w życiu ludzkim romantyzmu, fantazji, sentymentu, a przez to rozumienie tylko doskonalszym był realistą, długo nie mogłem znaleźć klucza do stosunku Piłsudskiego do 1863 roku. A dziś mi się zdaje, że ten klucz znalazłem.
** Źródło: s. 264
* Jeśli podzielimy politykę na: 1) myśl, 2) wodzostwo tłumom, 3) talenty dyplomatyczne, to będziemy mieli bardzo mało ludzi, którzy by posiadali wszystkie te trzy cechy. Wielopolski – najwybitniejszy nasz polityk XIX wieku – może pretendować tylko do kategorii pierwszej i w niedostatecznym stopniu trzeciej. Mimo ogromnego wzrostu, świetnego nazwiska, siły fizycznej i wszystkich cech, które z niego czyniły umysłowego i fizycznego olbrzyma, a więc, jak by się zdawało, człowieka jak najlepiej obdarzonego do dawania rozkazów, właśnie tak rozkazywać, by go słuchano, nie umiał. Gdyby Wielopolski miał talenty Dmowskiego, nie byłoby powstania 1863 roku. Skąd talent do rzucania rozkazów, którego nie ma potężny margrabia, znajduje w sobie wykolejeniec, sprzedawca pocztówek lub chuderlawy i niskiego wzrostu oficerek, zdradzany ustawicznie przez żonę? Prądzyński, genialny strategik, i Studnicki, strategik polityczny, to tylko myśl. Dla Daszyńskiego dziedzina myśli była całkiem niedostępna, jak i dla wielu innych przodujących ludzi w Polsce. O Rydzu nie wspominam, był to w dosłownym znaczeniu bałwan. Ludzie go ulepili własnymi rękami, bo im był dla kultu potrzebny, a potem wołali: „Wodzu, prowadź nas!”, a on mógł tylko jeździć popychany na taczkach.
* Będąc uczniem gimnazjalnym czwartej klasy wypowiadałem na cześć powstania 1863 roku na obchodach urządzanych przez naszą organizację płomienne mowy. Pamiętam jeszcze po dziś dzień frazes z jednej takiej mej czternastoletniej mowy: „Był to protest czerwonymi plamami krwi, w pomroku wilgotnych borów”. Ale od tych czasów zdołałem zmienić przekonania. Dziś dla mnie powstanie 1863 roku jest wojną rozpoczętą bez nadziei zwycięstwa, wojną beznadziejną. I razem z Dmowskim potępiam nie żołnierza 1863 roku, do którego wszyscy Polacy muszą mieć szacunek, lecz polityków, którzy pchnęli naród w wojnę beznadziejną.
 
== ''Kropki nad i'' ==
* Gdy powstanie niemiecko-polski konflikt, należy się obawiać, że w razie zasady lokalizacji konfliktu, koszta takiego konfliktu zapłacimy my Polska – gdyż nie wierzymy w bierność Bolszewii, raczej obawiamy się, że każdy konflikt niemiecko-polski przeistoczy się z natury rzeczy w konflikt pomiędzy odosobnioną Polską a koalicją germano-bolszewicką, niestety na pewno wzmocnioną przez przystąpienie do niej Republiki Litewskiej.
* Nie ma i nie było na świecie zwycięstw rewolucji, są tylko rozkłady władzy
 
== ''Lady Makbet myje ręce'' ==
* Powstanie Warszawy było cudem bohaterstwa, wykazało, że Polacy mają armię podziemną o wiele liczniejszą i lepszą niż inne narody, które są lub były w podobnej do nas sytuacji, ale powstanie warszawskie było działaniem o charakterze bohaterskiej samolikwidacji. Wszystkie państwa i wszystkie narody rezerwują swe siły na finisz wojny, my, Polacy, zmarnowawszy swe 33 dywizje w pierwszych dwóch tygodniach wojny, marnujemy teraz resztki naszych samodzielnych sił zbrojnych. Powstanie Warszawy nie przyniosło nam realnie nic, a jego znaczenie propagandowe, jakkolwiek duże, nie wyrówna nam strat materialnych, do tego stopnia są one olbrzymie. Zrujnowaliśmy piękną naszą stolicę, straciliśmy mnóstwo zabitych, oddaliśmy 30 tysięcy jeńców, wtrąciliśmy olbrzymią ilość ludności w straszliwą nędzę.  Odpowiedzialna za powstanie Warszawy jest generalnie cała emigracja polska, która pobiera swój Schweigegeld i pozwala rządowi p. Mikołajczyka systematycznie dezorientować kraj co do rzeczywistej naszej sytuacji politycznej. Ale poza tym trzeba stwierdzić, kto personalnie i szczegółowo w naszych londyńskich władzach wojskowych i cywilnych jest odpowiedzialny za dopuszczenie do wybuchu tego powstania. Istnieje przecież komisja przy naszym rządzie dla konstatowania zbrodni rządów Składkowskiego i poprzednich, tzw. sanacyjnych. Należy rozszerzyć pełnomocnictwa tej komisji na sprawę powstania Warszawy. Żołnierzowi Warszawy należy się cześć, tym, którzy do powstania z Londynu dopuścili, należy się kara.
* Nigdy nie byłem zwolennikiem szkoły mesjanistycznej ani poglądów historyków, pisarzy i publicystów utrzymujących, że Polacy są najdoskonalszym narodem na świecie. Oczywiście, że Polacy, jak wszystkie wielkie, historyczne narody, posiadają i cnoty, i wady, a nasza kariera narodowa, od XVII wieku wciąż tocząca się w dół, wskazywałaby nawet, że wady górują nad zaletami. A jednak, charakteryzując Polaków, jedną cechę uznać należy za pewnik, za aksjomat. Byliśmy zawsze narodem kochającym wolność, i to nie tylko wolność narodu, lecz i wolność człowieka; despotyzm nigdy nie miał u nas powodzenia.
 
==''Lata nadziei''==
Linia 147 ⟶ 175:
* Warszawa została zniszczona, spłonęła przeszłość i dusza Polski. Od człowieka, który przybył z Polski słyszałem: naród polski bez Warszawy już jest innym narodem, niż był, gdy Warszawa żyła. Jesteśmy po tej stracie narodowo, kulturalnie, duchowo ubożsi. Do Warszawy podczas okupacji spłynęły z całej Polski zabytki, pamiątki, amulety przeszłości, amulety narodu. Zginęły bezpowrotnie i tak jak nie można przywrócić życia człowiekowi, tak nie można wskrzesić tego, co z nim zginęło.</br>Warszawa została zniszczona bardziej niż Berlin, niż inne miasta niemieckie, tak jak klęska Polski w tej wojnie, w której Polacy walczyli w obozie zwycięzców, jest większa od klęski Niemiec.
** Autor: s. 292
* Czy nasi wojskowi istotnie myśleli, że Rosja będzie nam pomagać w tej wojnie, albo, co byłoby jeszcze mniej mądre z ich strony, że pozostanie neutralna? Jeśli podpisywali konwencje wojskowe z Francuzami, z błogimi nadziejami, że siedemnastego dnia wojny przejdą wraz z Francuzami do ofensywy przeciw Niemcom, to gdzież były wojska przeznaczone na osłonę Wschodu? W dniu 23 sierpnia 1939 roku sytuacja stała się pod tym względem jasna: Sowiety podpisały sensacyjny pakt o nieagresji z Niemcami, stało się widoczne i jasne, że w pierwszej fazie wojny Sowiety pójdą razem z Niemcami. Cóż wobec tej rewolucji w sytuacji geopolityko-strategicznej uczynił sztab polski? Nic. To istotnie niewiele.
* Czym był Hitler? – wykolejeńcem, pętakiem po wiedeńskich domach noclegowych, pariasem społeczeństwa. Hitler w młodości jest wciąż upokarzany, pochodzi z bękartów, nie zdaje egzaminów do szkół, ludzie śmieją się z jego aspiracji malarskich, które kocha, głoduje, jest szturchany, poniewierany. Czym był hitleryzm w swoich początkach? Był to ruch ludzi głodnych i bezrobotnych; ruch ludzi upokarzanych społecznie i narodowo; bo hitleryzm powstał po klęsce Niemiec i w czasie okupacji ziemi niemieckiej przez wojska obce. I oto ten zbuntowany niewolnik wyżywa się w feeriach czerwonych chorągwi z czarnym krzyżem, oblewanych światłem reflektorów, w milionach ludzi podnoszących jednocześnie ręce, w parteitagach, a wreszcie zwycięża Europę, zaczyna walczyć ze światem. (...) Jeśli politykę narodu polskiego podczas tej wojny można uznać za politykę Donkiszota, lub nawet smarkacza, na którego działa każda prowokacja, to polityka Hitlera była polityką wściekłego psa – rzucał się i kąsał wszystkich naokoło i zarażał świat swoją wścieklizną. Niemcy podczas tej wojny sprawiają wrażenie, że w ogóle zapomnieli o wyrazie „polityka”. Ich polityką było tylko użycie siły.
*Pomiędzy generałem Borem, dowódcą powstania, a marszałkiem Rydzem, wodzem w kampanii wrześniowej, różnica jest zasadnicza. Rydz miał w Polsce faktycznie władzę i wojskową, i polityczną, stąd za klęskę wrześniową ponosi odpowiedzialność całkowitą: i formalną, i materialną. Bór był tylko dowódcą wojskowym, słuchał politycznych rozkazów rządu, wojskowych – naczelnego wodza i prezydenta. Bór jest gorąco atakowany przez przyjezdnych z Warszawy, zarówno narodowców, których jego otoczenie prześladowało, jak lewicowców, których popierało. Ale jako wojskowy, wobec historii Bór będzie miał inną reputację niż Rydz, który miał 33 dywizje piechoty i całe państwo do dyspozycji, walczył tylko 17 dni i uciekł. Bór nie miał nic, miał konspirację tworzoną w fantastycznych warunkach, walczył 63 dni i poszedł razem z żołnierzami do niewoli, zrywając łańcuch naszych wodzów, którzy żołnierzy zostawiali, sami uciekali, jak Rydz z Polski, Sikorski z Francji. Pod dowództwem Rydza wojsko polskie dało mniej, niż świat od niego oczekiwał, pod dowództwem Bora Powstanie Warszawskie bije wszystkie rekordy wytrzymałości.
*Tym, czym dla Francji nie była linia Maginota, tym dla Anglii stał się wynalazek radiolokacji, który umożliwił odparcie niemieckiej floty powietrznej. Witano tu nas wtedy, w chwilach śmiertelnego niebezpieczeństwa, z otwartymi ramionami. Szkoci, wśród których stacjonowało wojsko polskie, twierdzili, że milszych ludzi w ogóle nie ma na świecie. Przyjeżdżającego prezydenta Rzeczypospolitej witał król, Jerzy VI. Jakiż wtedy był nastrój!... Jakże z góry spojrzałby, zachwycony braterstwem broni z Anglikami, polski marynarz, lotnik, żołnierz na tego, który by mu mówił, że... jednak układy polityczne z Anglią... Jakie tam układy! Kto by tam chciał je czytać! Wspólnota walk w powietrzu, nad falami i pod falami mórz, wydawała się być silniejsza ponad wszystkie układy. Oby tylko Niemców zwyciężyć! Nikt o tym nie myślał, że przeminą kiedyś grzmoty najsilniejszych nawet armat, a z nimi razem odlecą uczucia wdzięczności...
*Warszawa była fortecą świadomości narodowej, miastem wielkim, jednomyślnym w obronie polskości. Nie było w nim różnicy zdań co do niepodległości Polski – inteligent i robotnik myśleli tak samo i to samo. Politycy sowieccy, chociażby z własnego rewolucyjnego doświadczenia wiedzieli, co to znaczy miasto wielkie, dumne, jednomyślne. Rosyjska policja polityczna nie mogłaby tak łatwo rządzić Polską, gdyby Warszawa żyła, gdyby nie była umarła. Warszawa była węzłem nerwów naszego narodu, rządzących jego siłą, odpornością, organizacją. Zniszczono ten węzeł nerwów, aby cały organizm sparaliżować.
*Dunkierka - a więc chęć zachowania swych sił, a nie wyzbywanie się ich wtedy, gdy wojna dopiero się zaczyna, a więc metoda wręcz odwrotna od tej, którą stosowali Polacy, którzy jak tylko mieli jakieś siły, to tylko po to, aby je zniszczyć przy pierwszej okazji. Myśmy przecież nie tylko samobójczo wydali swą armię na zniszczenie Niemcom we wrześniu 1939 roku, ale teraz, zaraz po Dunkierce, Sikorski każe polskim dywizjom bić się na froncie francuskim, nawet po kapitulacji Francji, a to dla „honoru żołnierza polskiego”, choć zdaje się, że powinien był przede wszystkim starać się o przewiezienie jak największej siły polskiej do Anglii. Anglicy inaczej rozumieli „honor wojskowy”: żołnierz angielski, ich zdaniem, nie był ekipą ludzi popisującą się brawurą na terenie międzynarodowym, lecz instrumentem obrony niepodległości swego kraju, i użyty być może nie dla popisów honorowych, lecz wyłącznie i jedynie dla celowej obrony tej niepodległości. Toteż Anglicy zaczęli wojnę od Dunkierki, to jest od operacji, w której wykazali przede wszystkim dbałość o zachowanie swej siły militarnej. Myśmy wojnę zaczęli od wrześniowego samobójstwa, potem Sikorski pozostawił swoje dywizje we Francji, potem rozlewaliśmy krew polską i szastaliśmy resztkami siły polskiej tak hojnie, jak tylko można, w walce z podziemi, wreszcie dokonaliśmy ostatecznego samobójstwa w Powstaniu Warszawskim.
 
==''Londyniszcze''==
Linia 179 ⟶ 213:
* Zachwycało mnie wtedy wszystko u Anglików, co później tak bardzo irytowało i drażniło. Ich powolność i flegma. Bomba niemiecka przebija sufit jakiejś restauracji z dancingiem. Na sali trupy i gruzy, tańczyć dalej jest trudno. Anglicy stają w ogonku do szatni, swoim zwyczajem nie rozmawiając ze sobą, senni, obojętni, spokojni, nudni.
** Autor: s. 6
 
== ''Lwów i Wilno'' ==
* Ludzie dotychczas nie rozumieją, że rzeczą istotną i decydującą w stosunkach międzynarodowych, jest nie propagandowy wysiłek narodowy podczas wojny, lecz siła realna, którą naród dysponuje w chwili finiszu wojny. Toteż z wojny ostatniej obronną ręką wyszły takie państwa jak Turcja, Szwecja, Hiszpania, które potrafiły ocalić swą neutralność, nie zmarnować swych sił przed czasem, nawet za cenę konszachtów z wrogiem.
** Data: 5 X 1947 r.
* Pisałem już nieraz, że Piłsudski i Dmowski nie bali się utraty popularności, narzucali społeczeństwu swe koncepcje, często bardzo niepopularne. Dzisiejsi nasi politycy i publicyści tak się uwijają za zdobyciem popularności, że obsługują wszystkie życzenia, nadzieje i marzenia Polaków. Tego rodzaju nastawienie: „Śpij dziecino i marz, ciocia Ameryka zrobi dla ciebie wszystko” – nie posuwa na pewno ani na krok sprawy polskiej.
** Data: 7 IX 1947 r.
* Rząd w dniu 30 lipca 1941 r. zawarł lekkomyślnie i w sposób niekonstytucyjny układ z Rosją sowiecką, w którym: a) zaniedbał bilateralności zobowiązań obu stron, czym osłabił zasadę suwerenności państwa polskiego b) nie uzyskał uznania przez Rosję sowiecką granicy ryskiej c) nie uzyskał unieważnienia przez Rosję sowiecką układu z października 1939 r. oddającego Wilno Litwie, skutkiem czego Sowiety uważają, że Wilno należy obecnie do Litwy sowieckiej d) nie zabezpieczył w sposób należyty wykonania układu przez Sowiety, skutkiem czego olbrzymia, aczkolwiek nie dająca się określić liczba więźniów polskich w Rosji sowieckiej dotychczas zwolniona nie została e) dopuścił do użycia w układzie upokarzającego nas określenia „amnestia” w stosunku nie tylko do Polaków, więźniów w Rosji sowieckiej, lecz i do Polaków, żołnierzy i oficerów, regularnych jeńców sowieckich.
* Należy podziwiać geniusz Anglii w robieniu interesów polityczno-gospodarczych. Rządy Sikorskiego i Mikołajczyka były to rządy legalne, ale politycznie spełniały funkcje angielskiej piątej kolumny. Polsce te rządy nie dały nic, nie uratowały piędzi ziemi, szczypty niepodległości. Natomiast służyły Anglikom zarówno w ich walce z Niemcami, jak w ich grze z Rosją. Anglicy więc potrafili nie tylko z Polaków stworzyć własną piątą kolumnę, zmusić ją do działania w obronie własnych interesów, ale także później tę piątą kolumnę opłacić nie z własnej kieszeni, lecz polskim złotem. Genialne! Los nasz przypomina los służącej, która by dla swoich państwa harowała od świtu do nocy, a na pierwszego płaciłaby sobie pensję z własnej książeczki oszczędnościowej. Być może taka służąca nie wydawałaby jednak organów prasowych poświęconych spostrzeżeniom, że „opinia angielska w ostatnich czasach wykazuje w stosunku do nas dużą zmianę na lepsze”, albo też wylewaniem łez, dosłownie łez rozczulenia i radości z powodu, że księżna Atholl czy jakaś inna dobrotliwa dama z polsko-szkockiego towarzystwa dodaje nam otuchy.
* Nie mam zamiaru schlebiać tej młodzieży i twierdzić demagogicznie, że fakt, że ktoś był dobrym lotnikiem, czyni z niego dobrego polityka lub fakt, że ktoś sprytnie oszwabiał Niemca podczas okupacji, czyni z niego odpowiedniego kandydata na sędziego w sprawach cywilnych. Jestem daleki od takiej demagogii. Nie powiem nawet, że młodzież, która przeszła przez tę wojnę i biła się w Armii Krajowej czy w NSZ, przeszła przez dobrą szkołę życiową. Co najwyżej mogę powiedzieć, że była to szkoła tragiczna. Ci, którzy kiedyś bili się w legionach, u Dowbora czy w kampanii z bolszewikami także niby przelewali krew. Ale tej krwi było tam tyle, ile na polowaniu na głuszce. Chcę przez to powiedzieć, że wojna, przez którą przeszło nasze młode pokolenie, była wojną o wiele od innych wojen bardziej demoralizującą. Nie wiemy, jakie to pokolenie będzie i nie twierdzę nawet, że będzie od nas lepsze. Może będzie mniej napuszyste, deklamujące, zakłamane… no bo my biliśmy chyba światowe rekordy pod tym względem. Twierdzę tylko, że między nami a nimi stanęła wyraźna bariera. Że nie będziemy mieli na nich wpływu i oni słuchać nas nie będą, i – raz jeszcze – że trudno się im dziwić.
* Rząd polski (...) może być kontrahentem Stanów Zjednoczonych, jeśli kiedykolwiek Stany Zjednoczone zechcą zmienić swoją dotychczasową politykę i zwrócą się do narodu polskiego z propozycją współpracy lojalnej i uczciwej. Rząd polski może być bowiem tylko kontrahentem, a nigdy ani żebrakiem, ani agentem.
 
==''Myśl w obcęgach''==
Linia 187 ⟶ 231:
* Z tej cuchnącej sodomii, ze związku starego zdegenerowanego szlachcica z obrzydliwą karlicą rodzi się Smerdiakow, który jest starego Karamazowa synem, lokajem i mordercą.</br>Bolszewizm był niewątpliwie zapadniczestwem. Ojcem jego był Marks i książki niemieckie czytane przez studentów w niebieskich mundurach i z guzikami o dwugłowych orłach. Lecz bolszewizm jest przede wszystkim Smerdiakowem, zjawiskiem zrodzonym z sodomii pijanego intelektu z histerią chamstwa.
** Źródło: s. 109
 
== ''Polityka Becka'' ==
* Polacy są jak piękna kobieta kochająca się w durniach. Człowiek inteligentny jest u nas z reguły nielubiany i nie budzi zaufania. Natomiast iluż ludzi zupełnie niemądrych korzystało w Polsce z ogromnego autorytetu osobistego. (...) Rydz mówił: „nie oddamy nawet guzika”, mając na myśli Gdańsk, ale nie miał zielonego pojęcia o technice politycznej i dyplomatycznej, która by mogła nam Gdańsk zabezpieczyć. W tych sprawach Rydz był naiwny, jak nowo narodzone dziecię, lub cielę średniej wielkości. Nie lubił i nie dowierzał Niemcom, nie lubił i nie dowierzał Beckowi, o jakichś rozmowach z Rosjanami również nie chciał słyszeć. Był to więc system przepełniony najlepszymi życzeniami i uczuciami. Ponieważ mówił to, czego wszyscy chcieli, więc Polacy mieli do niego zaufanie, jako do wielkiego polityka. Zjawisko stale dające się obserwować w naszym narodzie.
 
== ''Słowo'' ==
* W razie wojny polsko-niemieckiej, do której wzdycha p. Stroński, p. Kozicki i wielu innych, żadna siła nie może powstrzymać Sowietów od napaści na nas. Żaden pakt o nieagresji ich nie powstrzyma, będzie to tamtego rozhisteryzowanego społeczeństwa potrzeba psychiczna.
** Data: 6 XI 1932 r.
 
* Największym wrogiem państwa i narodu polskiego jest dziś bolszewizm. Największym wrogiem narodu żydowskiego jest dziś Hitler i Niemcy. Naród żydowski żyje wśród nas, ma tysiące kanałów za pomocą których oddziaływuje na naszą opinię, nasze przekonania. Czy, pp. Poznańczycy, nie dziwi was trochę, że prasa żydowska w Polsce, tak się wami zachwyca, waszym antyniemieckim stanowiskiem? Czy tak zawsze było? Czyście zawsze czytali zachwyty nad sobą w prasie żydowskiej? Albo ta nagła miłość prasy żydowskiej, prasy żargonowej do mniejszości polskiej w Niemczech. – Przecież dziś żydzi rozpaczają nad losem tej mniejszości o wiele głośniej i żałośliwiej niż nawet nad ofiarami pogromów w Brześciu lub Przytyku. Europa podzieli się na dwa obozy. W jednym będą Niemcy, w drugim bolszewia. W interesie całego narodu żydowskiego jest dziś sojusz z bolszewią, ale nie w interesie narodu polskiego.
** Data: 24 VII 1937 r.
 
== ''Stanisław August'' ==
Linia 399 ⟶ 453:
 
* Byłbym może bardziej zacięcie bronił swego stanowiska, gdyby nie to, że obserwacja emigracyjnej polityki zagranicznej z emigracyjnego „najwyższego szczebla” doprowadziła mnie do przekonania, że tu nie ma żadnej drogi, a tylko zaułek bez wyjścia.<br>Bywa tak, że kilku ludzi stara się otworzyć drzwi kluczem, który nie otwiera. Ty stoisz i gniewasz się: „Dajcie mnie, to na pewno otworzę”. Wreszcie dają ci ten klucz i ty stwierdzasz, że tak samo jesteś bezsilny jak inni.
** Źródło: s. 35135
* Na konferencji prasowej w Londynie jesienią 1940 roku minister Stroński wyraził się, że Wielka Brytania walczy w obronie własnych i naszych interesów narodowych. To i tak było nieprawdą, bo Wielka Brytania ani na chwilę nie walczyła w obronie naszych interesów narodowych, a tylko i wyłącznie swoich własnych. Ale oto spośród obecnych podniósł się z miejsca jeden pisarz, poeta i dramaturg pierwszej klasy, i dał wcieranie Strońskiemu na całego. Oświadczył, że przez Strońskiego przemawia ciasny i przyziemny nacjonalizm, wprost coś w rodzaju zgniłego prowincjonalizmu. Minister Stroński – grzmiał ten pisarz jak najbardziej szczerze – nie jest w stanie zrozumieć tego, że jesteśmy świadkami wielkiego zrywu idealizmu w Wielkiej Brytanii w obronie swobody, w obronie człowieka, w obronie praw człowieka do wypowiadania swobodnie myśli itd., itd. Wielka Brytania nie może ścierpieć – pouczał Strońskiego ów pisarz warszawski – żeby jakikolwiek naród znalazł się kiedykolwiek w niewoli.
 
==Inne==