Franz Stangl: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m →‎O Franzu Stanglu: poprawa linków
drobne redakcyjne
Linia 23:
 
* Odór dotarł do nas na wiele kilometrów przed celem podróży. Droga wiodła wzdłuż torów kolejowych. Gdy zostało piętnaście czy dwadzieścia minut jazdy do Treblinki, zaczęliśmy natykać się na zwłoki leżące obok torów, najpierw dwie-trzy sztuki, potem więcej, a kiedy w końcu dojechaliśmy do stacji kolejowej, leżały ich chyba setki – leżały tak przez wiele dni, w upale […] Tego dnia w Treblince było istne Piekło Dantego. Kiedy wjechałem do obozu i wysiadłem z samochodu na placu, stałem po kolana w pieniądzach. Brodziłem w banknotach, monetach, kamieniach szlachetnych, biżuterii, odzieży. Leżały rozrzucone po całym placu. Fetor był nie do zniesienia. Wszędzie leżały setki, nie, tysiące rozkładających się ciał […] Pośród namiotów i ognisk zobaczyłem grupy Ukraińców i kobiet – były to, jak się później dowiedziałem, prostytutki z całej okolicy – wszyscy pijani, tańczyli, śpiewali i grali na instrumentach.
** Opis: Relacja Stangla o jego pierwszej wizycie w obozie w Treblince.
** Źródło: Gita Sereny, ''W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki'', wyd. Cyklady, Warszawa 2002, s. 135.
 
Linia 34:
 
* Trudno mi opisać, jak to wyglądało. Pojechałem tam samochodem. Najpierw do stacji kolejowej Bełżec po lewej stronie drogi, a potem do obozu położonego nieco dalej na wzgórku […] Swąd... Boże, ten swąd. Czułem go wszędzie. Wirtha nie zastałem w biurze. Pamiętam, zabrano mnie do niego… stał na pagórku, tuż przy dołach… dołach… pełnych… były pełne. Trudno mi powiedzieć, nie setki, tysiące, tysiące ciał… Boże. Właśnie tam Wirth mi powiedział… powiedział mi, po co budowaliśmy Sobibór. A on mianował mnie oficjalnie jego szefem.
** Opis: Relacja Stangla o jego pierwszej wizycie w obozie zagłady.
** Źródło: Gita Sereny, ''W stronę ciemności. Rozmowy z komendantem Treblinki'', wyd. Cyklady, Warszawa 2002, s. 96.