Harry Potter i Insygnia Śmierci (książka): Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
uzupełnienie, sortowanie
m formatowanie automatyczne
Linia 21:
* Zawsze był pewny, że dobrze zna Dumbledore’a, ale od chwili, gdy po raz pierwszy przeczytał to wspomnienie, zmuszony był przyznać, jak bardzo się mylił. Nigdy nie wyobrażał sobie jego dzieciństwa i młodości, jakby Dumbledore zaistniał na świecie, będąc od razu takim, jakim go Harry znał: czcigodnym, siwobrodym starcem. Kilkunastoletni Dumbledore był dla niego czymś tak dziwacznym i trudnym do wyobrażenia jak głupia Hermiona albo przyjazna sklątka tylnowybuchowa
 
* „Mogę tylko obiecać, że każdego, kto uważa, że Dumbledore był biały jak jego broda, czeka kubeł zimnej i brudnej wody! Wystarczy powiedzieć, że nikomu, kto słyszał o jego nienawiści do Sama-Wiesz-Kogo, nie przyszłoby do głowy, że w młodości sam zajmował się czarną magią. I jak na czarodzieja, który w późniejszych latach walczył o tolerancję, wcale nie był tak tolerancyjny w młodym wieku! Tak, Albus Dumbledore miał bardzo mętną przeszłość, nie wspominając już o jego bardzo podejrzanej rodzinie, o której milczał przez całe życie"życie”.
** Postać: Rita Skeeter
** Opis: w wywiadzie na temat swojej książki, opublikowanym w „Proroku Codziennym”.
Linia 96:
* – Ministerstwo padło. Scrimgeour nie żyje. Nadchodzą.
** Opis: patronus Kingsleya informujący o przejęciu przez Voldemorta władzy w ministerstwie.
 
===Kryjówka===
 
===Opowieść Stworka===
* – Jak ci się udało stamtąd uciec? – zapytał Harry i nie był wcale zaskoczony, że mówi szeptem.<br />Stworek uniósł swą brzydką głowę i popatrzył na niego wielkimi, przekrwionymi oczami.<br />– Pan Regulus kazał Stworkowi wrócić.<br />– Wiem… ale jak uciekłeś inferiusom?<br />Stworek najwyraźniej nie zrozumiał.<br />– Pan Regulus kazał Stworkowi wrócić – powtórzył.<br />– Wiem, ale…
 
===Łapówka===
===Magia to potęga===
===Komisja Rejestracji Mugolaków===
===Złodziej===
 
===Zemsta goblina===
Linia 132 ⟶ 125:
* W tym miejscu, nocą 31 października 1981 roku, stracili życie Lily i James Potterowie. Ich syn, Harry, jest jedynym czarodziejem, który przeżył Mordercze Zaklęcie. Ten dom, niewidzialny dla mugoli, pozostawiono w ruinach jako pomnik pamięci po Potterach i aby przypominał o przemocy, która rozdarła ich rodzinę.
** Opis: drewniana tabliczka pojawiająca się przed ruinami domu Potterów.
 
===Życie i kłamstwa Albusa Dumbledore'a===
===Srebrna łania===
 
===Ksenofilius Lovegood===
Linia 177 ⟶ 167:
** Opis: rozmowa Harry'ego i Greybacka.
 
* - ZGREDKU!<br />Skrzat zachwiał się lekko, gwiazdy odbiły się w jego olbrzymich, jasnych oczach. Obaj spojrzeli w dół, na srebrną rękojeść noża wystającą z piersi skrzata.<br />- Zgredku… nie… POMOCY! - ryknął Harry w stronę domu, do ludzi, którzy tam się poruszali. - POMOCY!<br />Nie dbał już o to, czy są to czarodzieje czy mugole, przyjaciele czy wrogowie, widział tylko ciemną plamę rozrastającą się na piersiach Zgredka, widział drobne ramiona, które skrzat wyciągnął ku niemu błagalnym gestem. Złapał go i położył na chłodnej trawie.<br />– Zgredku, nie, nie umieraj, nie umieraj…<br />Oczy skrzata odszukały go, usta zadrżały, gdy z trudem wypowiedział słowa:<br />– Harry… Potter…<br />A potem drgnął lekko i znieruchomiał, a jego oczy były już tylko wielkimi, szklistymi kulami pocętkowanymi odbiciem gwiazd, które przestał widzieć.
** Opis: śmierć Zgredka
 
Linia 200 ⟶ 190:
 
* Wszystko wskazywało na to, że będzie dla Teddy’ego Lupina takim samym lekkomyślnym ojcem chrzestnym, jakim dla niego był Syriusz Black.
 
===Bank Gringotta===
===Ostatnia kryjówka===
 
===Brakujące lusterko===
Linia 233 ⟶ 220:
* – A niby dlaczego Harry Potter miałby próbować dostać się do wieży Ravenclawu? Potter należy do mojego domu!<br />W jej pełnym niedowierzania i złości głosie Harry dosłyszał nutkę dumy i poczuł, jak wzbiera w nim czułość do Minerwy McGonagall.
 
* – Mam gdzieś twoje pozwolenia czy zakazy, Minerwo McGonagall. Ty już tu nie rządzisz. To my teraz tu rządzimy i albo mnie poprzesz, albo srogo za to zapłacisz.<br />I plunął jej w twarz.<br />Harry ściągnął z siebie pelerynę-niewidkę, podniósł różdżkę i powiedział:<br />– Nie powinieneś tego robić.
** Opis: Amycus rozmawia z McGonagall w wieży Raveclawu, a Harry i Luna są pod peleryną-niewidką.
 
* – Teraz rozumiem, co miała na myśli Bellatriks - powiedział Harry, któremu krew wciąż wrzała w żyłach. - Trzeba tego naprawdę chcieć.<br />– Potter! – wyszeptała profesor McGonagall, łapiąc się za serce. – Potter… ty tutaj? Co…? Jak…? – Z trudem się opanowała. – Potter, to było głupie!<br />– Splunął na panią.<br />– Potter, ja… to było bardzo… bardzo ''rycerskie'' z twojej strony…
** Opis: Harry po rzuceniu zaklęcia Cruciatus na Amycusa Carrowa i reakcja profesor McGonagall.
 
Linia 274 ⟶ 261:
* – A moja dusza, Dumbledore? Co z moją duszą?<br />– Tylko ty możesz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy twoja dusza dozna uszczerbku, jeśli zaoszczędzisz staremu człowiekowi bólu i poniżenia. Proszę cię o to, proszę cię o wyświadczenie mi tej łaski, bo to, że wkrótce umrę, jest równie pewne jak to, że Armaty z Chudley zajmą w tym roku ostatnie miejsce w lidze. Wyznam, że wolałbym odejść z tego świata szybko i bezboleśnie, zamiast narażać się na powolne i niezbyt miłe dla oka konanie, jeśli zabierze się do tego na przykład Greyback… Podobno Voldemort już go zwerbował. Albo nasza kochana Bellatriks, która lubi pobawić się z ofiarą, zanim ją pożre.
 
* - (…) Ufasz mu… a do mnie nie masz zaufania.<br />- Tu nie chodzi o zaufanie. Obaj wiemy, że niewiele czasu mi pozostało. To rzecz najwyższej wagi, by dowiedział się wielu rzeczy, które będą mu niezbędne, gdy nadejdzie czas.<br />- A dlaczego ja nie mogę się tego dowiedzieć?<br />- Wolę nie wsadzać wszystkich moich sekretów do jednego koszyka, a zwłaszcza do tego koszyka, który tak często dynda sobie na ramieniu Lorda Voldemorta.
 
* Otworzył oczy. Snape patrzył na niego z przerażeniem.<br />– Chroniłeś go, utrzymywałeś tak długo przy życiu tylko po to, by umarł we właściwym momencie?<br />- To cię tak szokuje, Severusie? A ilu ludzi umarło na twoich oczach?<br />– Ostatnio tylko ci, których nie byłem w stanie ocalić – odparł Snape, wstając. – Wykorzystałeś mnie.<br />– To znaczy?<br />– Szpiegowałem dla ciebie, kłamałem dla ciebie, narażałem dla ciebie życie, a wszystko to robiłem, by zapewnić bezpieczeństwo synowi Lily. A teraz mówisz mi, że hodowałeś go jak prosiaka na rzeź.<br />– To bardzo wzruszające, Severusie – powiedział z powagą Dumbledore. – A więc w końcu dojrzałeś do tego, by przejmować się losem tego chłopca?<br />– ''Jego'' losem? – wykrzyknął Snape. – ''Expecto patronum!''. Z końca jego różdżki wystrzeliła srebrna łania. Wylądowała na podłodze, przebiegła przez pokój i wyskoczyła przez okno. Dumbledore patrzył, aż jej srebrna poświata zniknęła w ciemności, a potem odwrócił się do Snape'a. Oczy miał pełne łez.<br />– Przez te wszystkie lata?…<br />– Zawsze.
** (Patronus Lily przybierał postać łani).