Gwałt: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
-1 nie na temat, , drobne redakcyjne, sortowanie
Nie podano opisu zmian
Linia 22:
* Jedno z dwojga: albo ludzie są rozumnemi istotami, albo nie. Jeżeli są nierozumnemi, to wszyscy, i wówczas rozstrzyga u nich gwałt, ale też wszyscy powinni doń mieć prawo. Gwałt ze strony rządu nie ma więc uzasadnienia.
** Autor: [[Lew Tołstoj]]
 
* Kiedy jeździec osłaniając oczy dłonią uniósł wzrok ku słońcu, zobaczył w tym pożarze czarną strzałę dokładnie nad swoją głową. Uśmiechnął się po raz pierwszy od początku polowania. Zdobycz powinna być tam, za pokrytymi kurzem liśćmi.<br>Dosłyszał dźwięki fletu.<br>Młody pasterz przycupnął w piasku wśród szarych, białych i brunatnych kóz pasących się pod palmami i pośród skał.<br>Jechali pod słońce i wynurzyli się z oślepiającego pieca tak, że chłopiec ich nie zauważył. A kiedy dostrzegł, już zatrzymali wielbłądy. Dalej grał.<br>Jeździec milczał, jego towarzysze pozostawali trochę w tyle, czekając na jego przyzwolenie. Opóźniał tę chwilę, pozwalając żądzy narastać, drażnić krew.<br>Chłopiec podniósł oczy, a sądząc z wyrazu ich twarzy pomyślał, że chcą pić. Z uśmiechem wskazał na studnię. Ale ponieważ oni się nie ruszali i przyglądali mu się z wysokości wielbłądów oczami, w których płonęła pożądliwość, zrozumiał. Odłożył flet na ziemię i prosił o litość wzrokiem błagalnym I nieśmiałym.<br>Wtedy zobaczył, że nieznajomy będący ich wodzem, mężczyzna szczupły, z nosem krótkim i zakrzywionym jak dziób sowy, o brodzie ufarbowanej henną na rudo, podnosi lewą rękę. Niebo odpowiedziało i sokół spadł ze słońca, usadowił się na ramieniu pana, natychmiast tracąc wszelkie zainteresowanie dla ludzkiej zdobyczy, którą tropił z takim zapałem.<br>Twarz nieznajomego stężała , niebieskie oczy pobladły, usta wyglądały jak gdyby połknęły zęby, stały się jedną prostą linią, jak gdyby były z drutu.<br>Rysy twarzy młodzieńca były delikatne, a zarazem męskie, oczy rzucały zielone błyski, ciało zdało się czekać na poranną rosę. Nie był jeszcze obrzezany, jak o tym świadczyły włosy uczesane w koguci grzebień.<br>Popatrzył po kolei na każdego z trzech jeźdźców, po czym opuścił długie rzęsy i rozpłakał się.<br>Nieznajomy zsiadł z wielbłąda. Obaj towarzysze poszli w jego ślady. Ich pan pochylił się nad chłopcem, ujął go za podbródek i zmusił do podniesienia głowy.<br>Oczy były jeszcze niewinne, drżące wargi jeszcze bardzo czyste. Skóra na ramionach, brzuchu, lędźwiach miała w dotyku delikatność aksamitu.<br>Kiedy jego towarzysze zmuszali chłopca, aby ukląkł, jeździec myślał z wdzięcznością, że piaski zawsze były mu przychylne, nigdy nie skąpiły mu swych łasķ.<br>Na ramieniu pana sokół spał z dzoobem wtulonym w srebrzyste pióra.<br>Chłopiec usiłował stawić opór, ale jeden z jeźdźców trzymał jego głowę między swymi kolanami, drugi zaś uwięził obie drobne dłonie w swojej pięści.<br>Wargi mężczyzny wykrzywiły się w uśmiechu, uważnie patrzące oczy rzucały błyski w przystępie barbarzyńskiego upojenia. Było to tak, jakby zanurzał miecz w ciało słabej ofiary, jak gdyby jego krew wojownika raczyła się wreszcie całkowitym zwycięstwem.<br>Dwaj towarzysze czekali na swoją kolej.
** Autor: Romain Gary, ''Czternaście głów Stefanii''
** Zobacz też: [[wielbłąd]], [[sokół]], [[słońce]]
 
* Kobietę zawsze się troszkę gwałci.