Idi Amin: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m red., format, dr zmiana
Nie podano opisu zmian
Linia 59:
 
* Jest on rasistą i faszystą; mordercą i bluźniercą… Nie istnieją dla niego żadne moralne ani polityczne standardy. Tworzy własne „standardy”, ustanawia własne „zasady” i zmienia je, kiedy mu przeszkadzają… Jeżeli weźmiemy pod uwagę jeszcze jeden aspekt: analfabetyzm prezydenta nowoczesnego kraju, to problem nabiera nieprawdopodobnych rozmiarów. Dla przykładu Amin nie jest w stanie spędzić całego dnia w biurze. Nie umie się skoncentrować na żadnym poważnym problemie nawet w godzinach rannych. Nie czyta. Nie umie pisać… Jego przeraźliwy brak wiedzy sprawia, że nienawidzi edukacji, ludzi wykształconych, instytucji naukowych. Chełpi się tym, że jeżeli on może dobrze rządzić krajem, to oznacza to, że nie są potrzebni ludzie z wyższym wykształceniem.
** Autor: [[Edward Rugumayo]]
** Źródło: Joseph Kamau, Andrew Cameron, ''Lust to Kill: The rise and Fall of Idi Amin'', cyt. za: Shelley Klein, ''Najgroźniejsi dyktatorzy w historii'', op. cit., s. 179.
 
* Leczyłem go. Prezydent jest kłamcą, wyjątkowym tchórzem i histerykiem. Utrata każdej kropli drogocennej krwi wprawia go w popłoch, wymaga natychmiastowego leczenia i całych ton opatrunków. Poczucie bezpieczeństwa dają mu rojenia o przyjaźni "wielkich" tego świata. Kiła, którą zaraził się służąc jeszcze w armii brytyjskiej, zaatakowała również jego mózg. Stąd biorą się halucynacje, rozmowy z Bogiem i jego szalone pomysły.
** Autor: doktor Marcel Assael (dyrektor oddziału psychiatrycznego w szpitalu w Tel-Awiwie)
** Źródło: "Yedioth Ahrarronoth", 9 lipca 1976, cyt. za: Pierre Accoce, Pierre Rentchnick, ''Chorzy, którzy nami rządzą'', Wydawnictwo TEST, Lublin 1992, tłum. Marta Kubiak, s. 13-14.
 
* Myśleliśmy, że był kanibalem… No nie wiem, może był wielkim nacjonalistą, patriotą.
Linia 70 ⟶ 74:
* Nieumiejący pisać ani czytać, gadatliwy, zwalistej postury, równie przerażający, co śmieszny, marszałek polny Idi Amin Dada był błazeńskim despotą i sadystycznym mordercą w jednej osobie, który zyskał sobie przydomek „Rzeźnika z Ugandy”. Ten samozwańczy „ostatni król Szkocji” doprowadził do całkowitej ruiny Ugandę, kraj uchodzący niegdyś za „perłę Afryki”; był megalomańskim szaleńcem o kanibalistycznych skłonnościach, który zamordował tak wielu swych rodaków, że krokodyle w Jeziorze Wiktorii nie nadążały z pożeraniem ich ciał.
** Autor: Simon Sebag Montefiore, ''Potwory. Historia zbrodni i okrucieństwa'', tłum. Jerzy Korpanty, wyd. Świat Książki, 2010, ISBN 9788324715480, s. 282.
 
* Rządzą nami chorzy - to czujemy i o tym dowiadujemy się po niewczasie. Satrapy w rodzaju Stalina cz Hitlera, których paranoidalne osobowości znajdują odpowiedni grunt do rozwoju w nastrojach społecznych narodów i krajów. Rządzi nami ustanawiający senatorem swego konia Kaligula, ale także Edek z Mrożkowskiego "Tanga" czy Witkacowski Sajetan Tempe z "Szewców". To są przypadki skrajne, choć wcale nie tak rzadkie i nie tylko literackie. Bo Nicolae Caucescu, Idi Amin, Napoleon, papieże i antypapieże każą nam się zastanowić nad psychicznym zdrowiem ludzi władzy. Może jeszcze nie gminnej, ale czy czasem już nie wojewódzkiej - i na pewno centralnej.
** Autor: [[Bernard Nowak]], ''Od polskiego wydawcy'' (Lublin, grudzień 1992) w: Pierre Accoce, Pierre Rentchnick, ''Chorzy, którzy nami rządzą'', Wydawnictwo TEST, Lublin 1992, tłum. Marta Kubiak, s. 7.
 
* To był koszmar. Po pewnym czasie i tak by mnie zamordował.
** Autor: [[Nonny Kwinga]], sekretarka
** Źródło: Erich Schaake, ''Kobiety dyktatorów'', wyd. Videograf II, Katowice 2004, Roman Niedballa, s. 120.
 
* W Djeddah, jednym z największych portów Arabii Saudyjskiej, do którego zawijają statki wiozące pielgrzymów do Mekki znalazł swą przystań uciekinier, o którym już mało kto poza granicami jego kraju zdaje się pamiętać: Idi Amin Dada - były prezydent Ugandy. Pędzi spokojne, żeby nie powiedzieć szczęśliwe dni na wygnaniu. Podobno nie pije. Stał się również przykładnym muzułmaninem, nie opuszcza żadnej z codziennych modlitw. Jedyną jego pasja jest udzielanie dobrych rad nowym przywódcom swego kraju. Robi to przez telefon, a król Arabii Saudyjskiej płaci rachunki bez zmrużenia powiek. Od czasu rozwodu z byłą śpiewaczką jazzową Sarah Kyolaba mieszka sam. Jego rodzina, składająca się z czterdziestu dziewięciorga dzieci, rozproszyła się po świecie. Ale towarzyszy mu stale straż przyboczna, która ma za zadanie zarówno chronić go jak i pilnować, aby znów nie popełnił jakiegoś szaleństwa.
** Autorzy: Pierre Accoce, Pierre Rentchnick, ''Chorzy, którzy nami rządzą'', Wydawnictwo TEST, Lublin 1992, tłum. Marta Kubiak, s. 9.
 
* Wszyscy XX-wieczni autokraci, poczynając od Mussoliniego i Atatürka, który wyłonił się z gruzów otomańskiego imperium, po Stalina Hitlera i Mao Tse-Tunga, naśladowali Bonapartego – prekursora i wzorca współczesnych tyranów. W ich ślady poszli pomniejsi despoci – Sukarno w Indonezji, Ho Chi Minh i Pol Pot w Indochinach, Naser i Saddam na Bliskim Wschodzie, Peron i Castro w Ameryce Łacińskiej, Kadafi, Bokassa i Idi Amin w Afryce. Wszystkie te ponure postacie dopuszczające się najstraszliwszych bestialstw, począwszy od ludobójstwa, a skończywszy na ludożerstwie, były w gruncie rzeczy groteskową parodią korsykańskiego mistrza.