Stefan Korboński: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Jankrz (dyskusja | edycje)
kat.
Jankrz (dyskusja | edycje)
+1
Linia 24:
* Wybrałem się z Zosią w piękne, lipcowe popołudnie na spacer na most Poniatowskiego. Tam oczom naszym przedstawił się niebiański widok. Obraz, o jakim marzyliśmy od lat. Po jezdni ciągnął nieprzerwany sznur żołnierzy niemieckich, ale takich, jakich nigdy nie widzieliśmy. Obdarci, brudni, często bez broni i butów, pieszo, na rowerach i wozach, w nieładzie i rozsypce i często bez dowódców. A wśród nich ranni z obwiązanymi głowami i rękami na temblakach. O widoku niezapomniany! A tu w dodatku słońce lipcowe, jak gdyby chcąc tę nędzę lepiej wystawić na widok, wydobywało z mundurów każdą dziurą, każdą plamę z bandaża, każdą rdzę na karabinie. Trzymając się za ręce i z trudem hamując radość, sygnalizowaliśmy sobie uściskiem dłoni ciekawsze widoki. Takich jak my przechodniów było na moście więcej. Wędrowała tam cała Warszawa. Ludzie, udając, że rozkoszują się pięknym, lipcowym popołudniem i Wisłą połyskującą w potokach światła, w gruncie rzeczy paśli oczy widokiem pobitych Niemców. Wymienialiśmy z nimi ukradkiem rozradowane spojrzenia, a tłumy zdemoralizowanych Niemców płynęły bez końca, ścigane głuchym głosem armat dolatujących od Radzymina i Otwocka. Nie ulegało wątpliwości, że front zbliżał się do Warszawy. Już od dawna obserwowaliśmy wśród Niemców oznaki rozkładu i strachu.
** Źródło: ''W imieniu Rzeczypospolitej…'', op. cit., s. 342–343.
 
==O Stefanie Korbońskim==
* Książka Korbońskiego będzie dla mnie na pewno „książką roku” – tą, której nie mogłem znaleźć, gdy trzeba było na ten temat mówić do radia. Jeżeli Polacy polskim zwyczajem nie zbagatelizują jej – tak jak w swoim czasie „Pamiętników Kilińskiego”, co nam nawet zarzucał Michelet – „Pamiętniki” Korbońskiego mogą stać się jedną z najważniejszych książek polskich – po prostu najświetniejszym i najpiękniejszym portretem Polaków. Uważam, że ten portret nie musi wcale ukrywać się w naszej codziennej polskiej galerii, że można go śmiało posłać na wielkie międzynarodowe wystawy. Knut Hamsun, zapytany w jakiejś ankiecie, jaka książka zrobiła na nim największe wrażenie, wymienił „Pamiętniki Rufina Piotrowskiego”. Między nimi a książką Korbońskiego nie może być porównań, jeśli chodzi o nieugiętość i wagę zdarzeń, natężenie piękna moralnego i zasięg książki. Jest w niej cała Polska – najważniejsze sprawy i wielcy przywódcy, i zarazem ów szary, a jakże niezwykły człowiek, żołnierz podziemia. Humor Korbońskiego, nie opuszczający go w największych niebezpieczeństwach i żałobach, to nie wisielczy humor – tylko jakiś najwyższy, z tragizmem mieszający się Dickens – ale Dickens wyrażający się słownikiem Wiecha. Humor ten jest czymś tak wspaniałym – że przez kontrast z opisanymi wypadkami – wprawia we wzruszenie, jakiego żadne wielkie słowa nie mogą wzbudzić. Ten humor właśnie zmusza nas do wzruszenia. Do wzruszenia z dumy, że jesteśmy Polakami.
** Autor: [[Jan Lechoń]], 18 czerwca 1954.
** Źródło: Zofia Korbońska, ''Refleksje z Powstania 1944. Zofia Korbońska świadek historii'', wyd. Fundacja im. Stefana Korbońskiego, Waszyngton – Warszawa 2004, ISBN 8392149203, s. 21.
** Zobacz też: [[Knut Hamsun]], [[Jules Michelet]], [[Karol Dickens]], [[Stefan Wiechecki]], [[Jan Kiliński]]