Czesław Miłosz: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Linia 101:
** Źródło: [[Adam Michnik]], ''Rozpacz Miłosza'', „Gazeta Wyborcza”, 31 grudnia 2010.
** Zobacz też: [[kościół (budynek)]], [[Kościół (organizacja)]]
 
* Być może nową erę ludzkości otwierają nie bronie atomowe i podróże międzyplanetarne, ale ''psychedelic drugs'' jako zapowiedź masowych, demokratycznych środków przeciwko nudzie.
** Źródło: [[Kamil Sipowicz]]: 54. Widzenie znad zatoki San Francisco Czesława Miłosza. W: ''Encyklopedia polskiej psychodelii. Od Mickiewicza do Masłowskiej, od Witkacego do street-artu''. Wyd. 1. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, s. 312. ISBN 978-83-62467-88-4.
 
* Cudowność. Być człowiekiem i żyć wśród ludzi to przecież cudowne, nawet jeżeli znamy podłości i zbrodnie, do jakich są zdolni.
Linia 147 ⟶ 150:
** Źródło: ''Jeżeli nie ma''
** Zobacz też: [[Bóg]]
 
* Logicznie rzecz biorąc, brak powodu, żeby nie skazywać na śmierć za palenie tytoniu i na długoletnie zamknięcie za picie alkoholu. Są to narkotyki niebezpieczne, jednakże, choć tytoń miał w niektórych krajach swoich powieszonych męczenników, srogie edykty przeciwko niemu poszły w zapomnienie, natomiast picie po przegranej prohibicji w Ameryce stało się rytuałem dowodzącym, że ktoś jest normalnym, porządnym, lojalnym obywatelem.
** Źródło: [[Kamil Sipowicz]]: 54. Widzenie znad zatoki San Francisco Czesława Miłosza. W: ''Encyklopedia polskiej psychodelii. Od Mickiewicza do Masłowskiej, od Witkacego do street-artu''. Wyd. 1. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, s. 312. ISBN 978-83-62467-88-4.
 
* Lubiłem twoją aksamitną yoni, Annalena, długie podróże w delcie twoich nóg
Linia 257 ⟶ 263:
* Zgadzał się, że powinien być całym sobą w miejscu i chwili, uważny na bliskich mu ludzi i dbały o to, czego spodziewają się po nim. Orzekać, że są tymczasowi i na niby, znaczyło ich krzywdzić, nie umiał się jednak wyrzec myśli, że tak naprawdę na życie z nimi nie ma czasu.
** Źródło: ''Piesek przydrożny'', wyd. Znak 1998
 
* Zważywszy, że ''cannabis sativa'' jest, w porównaniu z tytoniem i alkoholem, środkiem dość niewinnym, czyli wiele hałasu o nic, zaciętość, z jaką w ciągu wszystkich lat sześćdziesiątych policja ścigała marihuanę, miała cechy obsesyjne (…) Przeszukiwanie kieszeni, kajdanki, wyroki, więzienia można wyjaśnić tylko poczuciem zagrożenia przez „inne”, i nie bez powodu. Wątpliwe jest, czy użytek marihuany tak by się rozpowszechnił, gdyby nie służyła ona za znak rozpoznawczy dla wszystkich, którzy kwestionują ład ustalony.
** Źródło: [[Kamil Sipowicz]]: 54. Widzenie znad zatoki San Francisco Czesława Miłosza. W: ''Encyklopedia polskiej psychodelii. Od Mickiewicza do Masłowskiej, od Witkacego do street-artu''. Wyd. 1. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, s. 312. ISBN 978-83-62467-88-4.
 
* Żywot grabarza jest wesoły.<br />Grzebie systemy, wiary, szkoły.