Anne Brontë: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Utworzono nową stronę "mały|<center>Portret Anne Brontë autorstwa jej brata Branwella</center> '''w:Anne Brontë|Anne Brontë..."
 
m formatowanie automatyczne, łamanie wierszy, sortowanie
Linia 3:
==''Lokatorka Wildfell Hall''==
(ang. ''The Tenant of Wildfell Hall'', tłum. Magdalena Hume)
* – Często, kiedy od długiego już czasu wpatruję się w jakiś przedmiot i zaczynam tracić zaufanie do własnego umysłu i własnych oczu, ubolewam nad tym, że nie mogę tak po prostu poprosić kogoś o radę.<br />– To jedna z niewygód, na jaką naraża nas samotne życie.
 
* Jeśli mama naprawdę chciałaby zrobić mi przyjemność, powinna zacząć więcej myśleć o sobie i własnej wygodzie.
 
* Jeśli pragnie pani, by syn szedł przez świat honorowo, nie wolno jej uprzątać kamieni spod jego nóg, lecz musi go nauczyć twardo je pokonywać. I, zamiast prowadzić go za rękę, musi pani pozwolić mu iść samodzielnie.
 
* Jeżeli nie potrafimy mówić o naszych bliźnich, nie rzucając na nich oszczerstw, powinniśmy zamilknąć.
* Że mądrzej jest wyposażyć swego wojownika w broń i zbroję niż próbować osłabić wroga. Czy z hodowanej w oranżerii sadzonki dębu, pielęgnowanej pieczołowicie każdego dnia i osłanianej przed każdym podmuchem wiatru, wyrosłoby odporne na mróz drzewo? Takie, jak to stojące na zboczu góry, wystawione na działanie wszystkich żywiołów?
 
* Kiedy dama decyduje się przeprosić, wszelkie żale, rzecz jasna, muszą pójść w niepamięć.
* Zdarza się, że rodzice kategorycznie zabraniają swym pociechom nawet posmakowania alkoholu. Ich władza rodzicielska jednak nie trwa wiecznie, a dziecko łaknie zakazanego owocu, bo taka już jego natura. I ciekawość tego, co jest mu tak surowo zabronione i czym jednocześnie delektują się inni zaspokaja często przy pierwszej nadarzającej się okazji. A raz złamany zakaz łatwo jest złamać ponownie i wszystko to może skończyć się nieszczęśliwie.
 
* Kiedy dama decyduje się przeprosić, wszelkie żale, rzecz jasna, muszą pójść w niepamięć.
 
* Jeśli mama naprawdę chciałaby zrobić mi przyjemność, powinna zacząć więcej myśleć o sobie i własnej wygodzie.
 
* W całkowitym osamotnieniu nikt nie mógłby być szczęśliwy.
 
* – W pewnym sensie żałuję, że jestem malarką – zauważyła moja towarzyszka.<br />– Dlaczego? Wydawałoby się, że w takich chwilach umiejętność przenoszenia na płótno podobnych subtelności przyrody sprawiać będzie pani największą satysfakcję.<br />– Ale wówczas, zamiast zatracać się w nich tak, jak inni, zadręczam się zawsze pytaniem, czy mogłabym odtworzyć taki sam efekt na płótnie. A ponieważ uczynienie tego jest niemożliwością, wszystkie te rozterki są daremnym utrapieniem.
* – Często, kiedy od długiego już czasu wpatruję się w jakiś przedmiot i zaczynam tracić zaufanie do własnego umysłu i własnych oczu, ubolewam nad tym, że nie mogę tak po prostu poprosić kogoś o radę.
 
* W sprawach miłości nie istnieje lepszy pośrednik od radosnego, prostodusznego dziecka – zawsze gotowego złączyć dwa rozdzielone serca, wybudować most ponad otchłanią sztywnych konwenansów, roztopić lód powściągliwości i zburzyć wysokie mury dumy.
– To jedna z niewygód, na jaką naraża nas samotne życie.
 
* Jeżeli nie potrafimy mówić o naszych bliźnich, nie rzucając na nich oszczerstw, powinniśmy zamilknąć.
 
* Zarówno w ciszy, jak i w rozmowie potrafię cieszyć się towarzystwem tych, których… tych, którzy są moimi przyjaciółmi.
 
* Zdarza się, że rodzice kategorycznie zabraniają swym pociechom nawet posmakowania alkoholu. Ich władza rodzicielska jednak nie trwa wiecznie, a dziecko łaknie zakazanego owocu, bo taka już jego natura. I ciekawość tego, co jest mu tak surowo zabronione i czym jednocześnie delektują się inni zaspokaja często przy pierwszej nadarzającej się okazji. A raz złamany zakaz łatwo jest złamać ponownie i wszystko to może skończyć się nieszczęśliwie.
* – W pewnym sensie żałuję, że jestem malarką – zauważyła moja towarzyszka.
 
* Że mądrzej jest wyposażyć swego wojownika w broń i zbroję niż próbować osłabić wroga. Czy z hodowanej w oranżerii sadzonki dębu, pielęgnowanej pieczołowicie każdego dnia i osłanianej przed każdym podmuchem wiatru, wyrosłoby odporne na mróz drzewo? Takie, jak to stojące na zboczu góry, wystawione na działanie wszystkich żywiołów?
– Dlaczego? Wydawałoby się, że w takich chwilach umiejętność przenoszenia na płótno podobnych subtelności przyrody sprawiać będzie pani największą satysfakcję.
 
– Ale wówczas, zamiast zatracać się w nich tak, jak inni, zadręczam się zawsze pytaniem, czy mogłabym odtworzyć taki sam efekt na płótnie. A ponieważ uczynienie tego jest niemożliwością, wszystkie te rozterki są daremnym utrapieniem.
 
* W sprawach miłości nie istnieje lepszy pośrednik od radosnego, prostodusznego dziecka – zawsze gotowego złączyć dwa rozdzielone serca, wybudować most ponad otchłanią sztywnych konwenansów, roztopić lód powściągliwości i zburzyć wysokie mury dumy.
 
{{DEFAULTSORT:Brontë, Anne}}