Feliks Koneczny: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Luxetowiec (dyskusja | edycje)
m formatowanie automatyczne
Linia 28:
** Uwaga: Oryginalne wydanie z 1921 roku; Poznań-Warszawa
 
* Typowym polem doświadczalnem dla rzekomych syntez cywilizacyjnych była Rosya, Ruś wogóle. Od zarania dziejów Kijowszczyzny walczą tam cywilizacya łacińska z bizantyńską, a zwycięża… turańska. (...) W ostatnich dwóch pokoleniach głowa inteligenta rosyjskiego meblowana była - parafrazując księdza biskupa Krasickiego - gratami wszystkich stylów. Synteza? O nie! to bity gościniec do wszelkiego nihilizmu!
** Źródło: ''O wielości cywilizacyj'', Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski, Warszawa 2002, s. 364-365. ISBN 83-87809-69-1
 
* W polityce „wielkiej” Rusini proponują nam, byśmy się wynieśli „za San”; gdybyśmy to zrobili, byłaby im krzywda, żeśmy się nie cofnęli za Wisłok, potem za Wisłokę, i jeszcze za Dunajec, a nawet gdzieś za Popradem jeszcze by im była krzywda. Na to nie ma rady.
Linia 84:
==O cywilizacjach==
* Cywilizacya łacińska z emancypacyą rodziny, monogamiczna, posiada historyzm i poczucie narodowe, opiera państwo na społeczeństwie, od życia publicznego wymaga etyki, uznając supremacyę sił duchowych.
** Źródło: ''O wielości cywilizacyj'', Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski, Warszawa 2002, s. 359. ISBN 83-87809-69-1
 
* Cywilizacja stanowi podmiot Historii, czyli ścisłe zespolenie kultury, praw, moralności, religii wyjątkowy dla danych ludów, ich metoda organizacji życia zbiorowego.
Linia 97:
 
* Niema syntez; są tylko trujące mieszanki. Cała Europa choruje obecnie na pomieszanie cywilizacyj; oto przyczyna wszystkich a wszystkich „kryzysów”. Jakżeż bowiem można zapatrywać się dwojako, trojako (a w Polsce nawet czworako) na dobro i zło, na piękno i szpetność, na szkodę i pożytek, na stosunek społeczeństwa i państwa, państwa i Kościoła; jakżeż można mieć równocześnie czworaką etykę, czworaką pedagogię?! Tą drogą popaść można tylko w stan acywilizacyjny, co mieści w sobie niezdatność do kultury czynu. Następuje kręcenie się w kółko, połączone ze wzajemnym zżeraniem się. Oto obraz dzisiejszej Europy!
** Źródło: ''O wielości cywilizacyj'', Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski, Warszawa 2002, s. 365. ISBN 83-87809-69-1
 
* Nie można być cywilizowanym na dwa sposoby.
** Źródło: ''O wielości cywilizacyj'', Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski, Warszawa 2002, s. 367. ISBN 83-87809-69-1
 
* Synteza możliwą jest tylko pomiędzy kulturami tej samej cywilizacyi, lecz między cywilizacyami żadną miarą.
** Źródło: ''O wielości cywilizacyj'', Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski, Warszawa 2002, s. 363. ISBN 83-87809-69-1
 
* W cywilizacji turańskiej państwa znaczniejsze trwają tylko dopóty, póki rozszerzają swe granice; giną, gdy ich nie stać na dalsze zabory, a rozkwitnąć na nowo zdołają tylko wznowieniem zaborczości. Tak było z Mongołami, Tatarami, i z Turkami i okazało się to na dziejach Rosji. Ponieważ zabory muszą się wyczerpać, państwa takie nie mogą kwitnąć długo, lecz tylko epizodami. Metoda opryszkowska mieści w sobie zarodki upadku.
Linia 133:
* Zamożność jednostki nie powstaje wcale z ubóstwa licznych bliźnich, lecz stanowi właśnie niezbędny warunek wstępny do ich dobrobytu (wszyscy nie mogą go osiągnąć naraz). Ktoś musi się wzbogacić pierwszy i udzieli drugim, ze swego dobrobytu, zarobków.
 
* Wszakże demokracja [rynkowa] polega na tym, żeby każdy, kto chce robić, mógł się dorobić – w którejkolwiek z trzech kategorii walki o byt (materialnej, umysłowej i moralnej). Nie usuwa to szczebli, których żadna siła ludzka nigdy nie usunie. Im wyższy rozwój cywilizacyjny, tym większe trafiają się nierówności umysłowe; im zaś niższy, tym bardziej wszyscy są mniej więcej jednakowo...jednakowo… nieoświeceni. Im wyżej, tym widoczniejsza różnica szczytów!
** Źródło: ''Państwo i Prawo'', Wydawnictwo WAM, Kraków 1997, s. 25.
 
Linia 156:
** Zobacz też: [[Niemcy]], [[Polska]], [[Polacy]], [[społeczeństwo]], [[szlachta]]
 
* (...) nie szlachta zgubiła Polskę, lecz monopol polityczny jako taki. Byłby jednako zgubnym, gdyby go zamiast szlachcie przyznać „chłopstwu”.
** Źródło: ''Polskie Logos a Ethos'', t. 1, Wyd. Antyk, Komorów, b.d.w., s. 291. ISBN 83-86482-23-0
** Uwaga: Reprint wydania z 1921 roku.
Linia 166:
** Zobacz też: [[Anglia]], [[biurokracja]], [[Polska]], [[demokracja szlachecka]]
 
* Również przyjętem jest dziś powszechnie do wiadomości, co od lat kilkunastu głoszę, a co z początku narażało nawet na przykrości: przekonanie, jako unja brzeska nie tylko nie wyszła na dobre Kościołowi, lecz powstrzymała rozwój katolicyzmu na Wschodzie. Gdyby nie to chybione dzieło brzeskie, byłoby się stawiało we wschodnich prowincjach Rzpltej nadal kościoły, a wszystko, co z pośród wschodnich żywiołów etnograficznych wzniosłoby się cywilizacyjnie ponad przeciętność nieuctwa schizmy, lgnęłoby do Kościoła. Unja brzeska ocuciła prawosławie z senności, podniosła je pod każdym względem, a rozbudziwszy świadomość orjentalnego pierwiastka w cerkwi, rozdmuchała na nowo nienawiść do „łaciństwa” w pożar nieugaszony...nieugaszony… Gdyby nie unja brzeska. gdyby nie owo niefortunne dążenie do syntezy Zachodu i Wschodu w Kościele, hierarchja rzymsko-katolicka sięgałaby była już od XVIII wieku po Ural i cywilizacja zachodnia byłaby w Rosji zwyciężyła.
** Źródło: ''Polskie Logos a Ethos'', t. 2, Wyd. Antyk, Komorów, b.d.w., s. 341. ISBN 83-86482-23-0
** Uwaga: Reprint wydania z 1921 roku.
Linia 235:
==Różne==
* Niech mi wolno będzie dodać jeszcze, że wspinać się ku szczytom jest obowiązkiem; a gdy kto do tego sam za słaby, niechże przynajmniej silniejszemu nie przeszkadza!
** Źródło: ''O wielości cywilizacyj'', Wydawnictwo Antyk - Marcin Dybowski, Warszawa 2002, s. 370. ISBN 83-87809-69-1
 
* Poczta polska cieszyła się jak najlepszą opinią u cudzoziemców. Mamy świadectwo Rosjanina (późniejszego wicegubernatora wileńskiego Frizla), który pisał o tym: „Kto tylko podróżował po Polsce, wie z doświadczenia, że urządzenia pocztowe w Polsce i Litwie były tak dobre, że lepszych żądać niepodobna”. Jeden Niemiec (Schulz) radził swym rodakom, żeby nie jeździli do Rosji przez Berlin i Królewiec na Kłajpedę, lecz na Polskę, bo i prędzej dojadą i wygodniej. Drugi Niemiec (Biester) nie może się wydziwić bezpieczeństwu w podróżach przez Polskę. Pisze, że jeden człowiek może przewieźć daleko bez niebezpieczeństwa napadu krocie, a nawet można największe sumy powierzyć po prostu woźnicy. Faktem jest, że wpływy do kasy centralnej rządowej w Warszawie zwożono co kwartału z prowincji na zwykłych wozach, a bywały to sumy milionowe; eskortę stanowiło dóch strażników, a nieraz nawet jeden tylko...tylko… Uczony Anglik, profesor uniwersytetu w Cambridge, słynny Coxe, poświadcza również, że w podróży przez Polskę nic mu nie zginęło, chociaż nieraz musiał powóz zostawić na noc na dworze bez dozoru. '''Uczciwość należała do natury ludu polskiego.'''
** Źródło: ''Święci w dziejach narodu polskiego'', Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, ss. 464–5