Agnieszka Odorowicz: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Nie podano opisu zmian
dodanie aktualnych cytatów
Linia 1:
[[File:Agnieszka Odorowicz, dyrektor PISF. Fot. Marcin Kułakowski.jpg|thumb|Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej]]
'''[[w:Agnieszka Odorowicz|Agnieszka Odorowicz]]''' (ur. 1974) – polska [[ekonomista|ekonomistka]], była wiceminister kultury, dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
* Instytut nie ma możliwości zerwania kontraktu z producentem ani z powodów politycznych, ani artystycznych - bo na przykład film się nie udał. Przyznajemy dotację, ale potem nie wchodzimy na plan, nie stajemy za kamerą ani nie siedzimy w montażowni. Natomiast mamy obowiązek sumiennego rozliczania publicznych pieniędzy i jeśli producent tego nie robi albo nie dotrzymuje warunków umowy, to zero litości. Czy to będzie film o Jedwabnem czy jakikolwiek inny, jeśli środki publiczne zostały wydane niezgodnie z umową, zawsze będziemy w sporze z producentem.
** Źródło: Barbara Hollender, [http://www.rp.pl/artykul/9160,1107215-Polski-film-pokonal-kryzys.html ''Polski film pokonał kryzys'', Rzeczpospolita, 6 maja 2014]
 
*Mamy do dyspozycji średnio 150 mln zł, ale tylko ok. 7,9 mln z tej kwoty pochodzi z budżetu państwa. Utrzymanie instytutu, co pokrywa właśnie budżet państwa, stanowi niecałe 
6 procent naszych funduszy. Jesteśmy więc najtańszą agencją płatniczą w kraju. 
Dla porównania: w sektorach finansowych koszty własne wynoszą 15-20 proc. 
Z pozostałych pieniędzy 142,1 mln, na które składają się nasi płatnicy, współfinansujemy nie tylko produkcje filmowe, ale też edukację filmową i audiowizualną we wszystkich gimnazjach i liceach, wspieramy małe kina i ratujemy arcydzieła polskiej kinematografii, przenosząc je na nośniki cyfrowe.
** Źródło: Barbara Hollender, [http://www.rp.pl/artykul/9160,1107215-Polski-film-pokonal-kryzys.html ''Polski film pokonał kryzys'', Rzeczpospolita, 6 maja 2014]
 
* Dla mnie osobiście chyba najtrudniejszy był moment, kiedy zostałam wezwana do prokuratury w Białymstoku, w sprawie rzekomego przekroczenia uprawnień w procesie legislacyjnym ustawy o kinematografii. Był to chyba pierwszy w Polsce, dosyć dziwny przypadek prowadzenie postępowania prokuratorskiego w sprawie przekroczenia uprawnień ministra i wiceministra w procedowaniu ustawy poselskiej. Rząd w takim przypadku może jedynie przedstawić swoje stanowisko. Postępowanie trwało ponad rok, przesłuchano kilkunastu świadków i umorzono z powodu niestwierdzenia przekroczenia prawa. W tym czasie byłam obiektem ataku wielu stron, pod moim mieszkaniem prawie na stałe zamieszkali paparazzi, a w Rzeczpospolitej ukazały się kłamliwe publikacje na temat moich prywatnych spraw. Po trzech latach procesu, redakcja i autor przegrali przed sądem cywilnym. W uzasadnieniu sąd stwierdził: „Twierdzenie dziennikarza, że przez fakt publikacji chciał uczynić świat lepszym jest swoista ironią, ponieważ pisanie niesprawdzonych informacji pochodzących z anonimowych i niewiarygodnych źródeł nigdy nie może służyć prawdzie, zaś potrzeba tworzenia tanich lecz szkodliwych społecznie sensacji, nie powinna stanowić dewizy uczciwego dziennikarza”. Ale jak widać, nie przeszkadza to poważnym niby pismom, jak „Newsweek”, powtarzać te brednie.
** Źródło: Artur Cichmiński, [http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=66440 ''PISF jest instytucją elastyczną. Agnieszka Odorowicz w Stopklatce'', 11 czerwca 2010]