Robert Górski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Linia 8:
* Jako artystę kabaretowego napędza mnie na scenie poczucie potęgi i pewności siebie, której brakuje mi prywatnie. Widok kilkusetosobowej, a czasem kilkutysięcznej publiczności, która kładzie się ze śmiechu, jak łan zboża, a ty jesteś tego sprawcą, jest niezwykły.
 
* Jesteśmy w Londynie co dwa lata. Zawsze jedziemy tam w euforii, a po dwóch dniach wszystko nas wkurza. Knajpy są otwarte do jedenastej wieczorem, a my kończymy grać tuż przeprzed dziesiątą. Człowieka po występie nosi, siedzenie w hotelu to maksymalny dół. Idziemy do knajpy, zamawiamy piwo – dzwonek, ostatnie zamówienie. To wzięliśmy jeszcze po cztery piwa. A tu drugi dzwonek – wszyscy out. Więc piliśmy je potem jak gęsi, żeby się nie zmarnowało, ale frajda średnia. No to pojawia się pomysł, że wypijemy jakiś alkohol na murku, ale nie ma ani sklepu z alkoholem, ani murku. Chrzanię taki Zachód.
 
* Już w szkole średniej wiedziałem, że nie będzie ze mnie żaden technik, tylko humanista. Kiedy zaczęły się praktyki w wytwórni sprzętu komunikacyjnego na Grochowskiej, gdzie robili części do helikopterów, nabrałem pewności, że nigdy nie pójdę pracować do fabryki. Sam smród chłodziwa doprowadzał mnie do konwulsji. To była doskonała motywacja do nauki.