Wojciech Cejrowski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
wypowiedź n/t sądownictwa
us. szablon, format, ort., - , dr zmiana
Linia 1:
{{DoPracowania|format, sortowanie}}
[[Plik:Wojciechcejrowski.jpg|mały|<center>Wojciech Cejrowski, 2005</center>]]
'''[[w:Wojciech Cejrowski|Wojciech Cejrowski]]''' (ur. 1964) – [[Polska|polski]] [[dziennikarz]] i podróżnik.
Linia 26 ⟶ 25:
* Ja kibicem nie jestem – przeciwnie: brzydzę się piłką [nożną].
** Źródło: http://cejrowski.com/dziennik/index. php? id=56211993&subpage=6&show_all=
 
* Ja uważam, że jest tak jak z PRL – nie ma co reformować, trzeba obalić. Jakim prawem władza przydziela miejsca na multipleksie lub częstotliwości w eterze? Nie na tym polega wolność. Wolność jest wtedy, gdy każdy, kto chce, może sobie częstotliwość wykupić i robić z nią, co mu się podoba. Wystarczy urząd, który będzie rejestrował zajęte częstotliwości, a nie taki, który je przydziela. Bo kto daje, może zabrać. Krajową Radę Radiofonii i Telewizji należy zlikwidować, a tajni współpracownicy powinni na zawsze zostać pozbawieni prawa do sprawowania funkcji państwowych. Wiem, wiem, jestem radykał. No, ale wolność i tolerancja polegają na tym, że taki radykał też ma prawo istnienia.
** Źródło: [http://naszdziennik.pl/index.php?dat=20120414&typ=my&id=my07.txt ''Czas radykałów'', naszdziennik.pl, 14 kwietnia 2012]
Linia 35:
** Opis: zdanie wypowiedziane do Joanny Senyszyn w trakcie dyskusji o propagandzie homoseksualnej w trakcie zajęć z wychowania seksualnego w szkołach.
** Źródło: program ''[[Warto rozmawiać]]'', 28 lutego 2008
 
* '''W.C.:''' Jak pani nazwie kobietę, która się sprzedaje za pieniądze?<br />'''Frytka:''' Kobieta wyzwolona.
** Opis: rozmowa z Agnieszką Frykowską pseudonim „Frytka”, uczestniczką programu ''Big Brother''
 
* Jak nie masz zdrowia to miłość nie wychodzi. Jak nie masz pieniędzy to miłość wychodzi do innego.
Linia 52 ⟶ 49:
* Jeśli zacznie pan przeliczać dochód narodowy na głowę i porównywać z innymi krajami, to wyjdą panu różne przerażające zestawienia. Bezsensowne! Indianie rzadko obracają pieniędzmi oraz prawie nigdy nie rejestrują obrotów. Ich dochody się nie pojawiają w statystykach. Jedzenie pozyskują bezpłatnie z puszczy lub pola. Tak samo jak przez wieki. Jeśli im się nie wiedzie w mieście, mogą wyjść 20 kilometrów za miasto i na ziemi niczyjej postawić dom dla swojej rodziny. W Ekwadorze niepotrzebny jest żaden dochód, żeby żyć przyzwoicie całymi latami. Wystarczy włożyć trochę wysiłku fizycznego. Powoływanie się na pieniądze Polski i Ekwadoru nie ma sensu, bo w Ekwadorze pieniądze nie są niezbędne do życia.
** Opis: odpowiedź na argument, że PKB per capita w Polsce wynosi ok. 18 tysiące dolarów, a w Ekwadorze, którego obywatelstwo chce przyjąć Cejrowski, ok. 3 tysiące.
** Źródło: „Rzeczpospolita”, nr ?
 
* Kiedy człowiek ląduje na Saharze to widzi: O, mam niewłaściwe obuwie! – to wyrzucam moje obuwie i kupuję sobie właściwe, czyli takie jak mają tubylcy. Nie czytam nigdy przedtem, jak się trzeba przygotować, tylko na miejscu idę do sklepu albo na bazar. Ale nie wszyscy tak potrafią. Moja mama na przykład lubi mieć wszystko przeczytane i ułożone w walizce z numerkami, ale moja mama jest programistą komputerowym, a ja jestem świrem.
Linia 92 ⟶ 89:
* Nie rasowych, tylko kulturowych, do cholery!!! Jak wam brak argumentów, to próbujecie z oponenta robić rasistę. Niech pan sobie przeczyta, co mówiłem wcześniej, niech pan dodatkowo przeczyta którąś z moich książek o Amazonii, bo rasistą jestem takim samym jak Jan Paweł II. Podał mi pan przykład Botswany, gdzie demokracja działa. I bardzo dobrze, niech działa, niech tamtejsze dzieci chodzą do szkół. Ale z drugiej strony nie ma takiego obowiązku, by wszyscy na świecie umieli czytać i pisać. W starożytnym Egipcie tylko kilku kapłanów czytało, nawet król nie umiał. I wszystko działało. Odgórna zasada, która obowiązuje wszystkich, to „Nie zabijaj” albo „Nie kradnij”. Ale nie ma zasady „Musisz umieć pisać”.
** Opis: odpowiedź na argument Dariusza Rosiaka, że Cejrowski głosi pochwałę podziałów rasowych.
** Źródło: „Rzeczpospolita”, nr ?
 
* Nie smakuje mi (…) język małpy, bo nie lubię rzeczy, które ktoś przede mną miał już w ustach.
Linia 116 ⟶ 113:
** Opis: o politykach w Polsce.
** Źródło: http://cejrowski.com/dziennik/index. php? id=56212404&subpage=3&show_all=
 
* Polityka to jest nurkowanie w szambie na zlecenie.
** Źródło: program ''[[Kuba Wojewódzki]]'', czerwiec 2007
Linia 145 ⟶ 143:
* Stanowisko Krakowskiej Kurii mi się nie podoba. Skoro Jezus naucza, że prawda nas wyzwoli, to należy tej prawdzie dać dojść do głosu – ujawnić całe archiwa IPN.
** Źródło: http://cejrowski.com/dziennik/index. php? id=56211813&subpage=9&show_all=
 
* Tak planuję moje podróże, by w nocy 13 grudnia być pod domem generała zdrajcy, by na rocznicę 10 kwietnia zajechać do Warszawy na manifestację pod Pałacem Carskiego Namiestnika.
** Źródło: [http://naszdziennik.pl/index.php?dat=20120414&typ=my&id=my07.txt ''Czas radykałów'', naszdziennik.pl, 14 kwietnia 2012]
Linia 180 ⟶ 179:
** Źródło: „Rzeczpospolita”
 
* Żenada. Monika Olejnik tak się oburza na jego drugą żonę i nieformalny związek, a życiorys Panipani Moniki Olejnik, ten który w internecie widziałem, też nie jest świadectwem… (…) Nie można krytykować w taki sposób. To mnie troszkę oburzyło; warsztat dziennikarski został poniżony.
** Opis: w dyskusji o moralności; fragment o Kazimierzu Marcinkiewiczu.
 
Linia 187 ⟶ 186:
** Zobacz też: [[żona]]
 
==WC Kwadranskwadrans==
* Pan ogłupiał od czytania tej gazety, „Trybuny Ludu” na przykład. Co to znaczy „wierzący niepraktykujący”? Proszę pana, jakby pan wierzył to by się pan, Pana Boga przestraszył i praktykował, a jak pan nie praktykuje, to znaczy że pan nie wierzy.
** Opis: po przeczytaniu listu podpisanego „wierzący niepraktykujący”.
Linia 193 ⟶ 192:
* LSD to wrota do podświadomości! SLD to wrota do przyszłości!
** Opis: ironiczny komentarz opinii Kory Jackowskiej na temat narkotyków.
 
* Wszystkich, którzy mnie nazywają oszołom, pozdrawiam – szalom!
 
* Skończyły się wakacje, zaczął się rok szkolny, niektórzy rodzice odetchnęli z ulgą, że wreszcie mogą dzieci powierzyć szkole i nie muszą się nimi zajmować. Jak się państwo nie będą zajmować swoimi dziećmi to czyha cały tabun rodziców zastępczych.
 
* Wszystkich, którzy mnie nazywają oszołom, pozdrawiam – szalom!
 
==Utwory==
Linia 203 ⟶ 202:
{{Osobne|Gringo wśród dzikich plemion}}
 
* Dookoła niego orbitowało stadko głodnych prosiaków.
* Marzenia nie mają ceny, a bilety lotnicze i owszem. Ale niech Cię to nie zatrzymuje!<br />!!! SPRZEDAJ LODÓWKĘ I JEDŹ!!!
 
* Dwoje ludzi patrzy na to samo, a widzi dwie różne rzeczy – oto niezgłębiona tajemnica ludzkiej duszy.
 
* Indianie dostosowują się, dostrajają do harmonii natury.<br />Biali przestrajają otaczający świat tak, by grał w ich własnym rytmie.
 
* Marzenia nie mają ceny, a bilety lotnicze i owszem. Ale niech Cię to nie zatrzymuje!<br />!!! SPRZEDAJ LODÓWKĘ I JEDŹ!!!
 
* W dalekiej podróży dobrze jest mieć przy sobie tupet jak taran i refleks jak błyskawica.
 
* Zgłębianie indiańskiej duszy jest jak nurkowanie w kowadle – najczęściej boli od tego głowa.
 
* Dookoła niego orbitowało stadko głodnych prosiaków.
 
===''Kołtun się jeży''===
Linia 228 ⟶ 227:
 
===''Podróżnik WC''===
* Coś mi się zdaje, że poezja współczesna to jeden wielki pic, który powstaje nie z żadnego natchnienia, ale zupełnie przypadkiem, wtedy gdy ktoś zapisuje prozę na małym kawałku papieru.
* Kiedyś pojechałem na tydzień do Paryża tylko po to, by zwiedzić Luwr. Tydzień mi w zupełności wystarczył, ale nikt ze znajomych nie potrafił zrozumieć jak to możliwe, że po tygodniowym pobycie w Paryżu nie widziałem wieży Eiffla. Wieża duża – zdołam jeszcze dojrzeć jako emeryt, nawet bez szkieł.
 
* Dziwnie nielatynoskie zachowanie Francisco znalazło logiczne wytłumaczenie, kiedy moi bracia marynarze się spili jak bąki i zaczęli na niego wołać: „Goldblum”. Kiedy wreszcie nachlał się i sam Goldblum, zaczął z kolei do mnie wołać: „bracie Polaku”. Był z Kielc, a Francisco z niego taki, jak z Antoniego Halika „Antonio”.
* W tym miejscu chcę serdecznie podziękować Panom Wandalom ze stanu Arizona za umożliwienie mi bezpłatnego kontaktu z rodziną w odległym kraju. Dzięki Panom bezmyślnemu barbarzyństwu, dzięki temu, że dla kilku monet dwudziestopięciocentowych rozpieprzyli Panowie telefon publiczny, mogłem sobie pozwolić na rozmowę z Mamą, która umierała ze strachu nie mając ode mnie żadnych wieści od prawie dwóch miesięcy.
 
* Po raz kolejny okazało się, że lewica nie ma racji przyklejając na telefonach głupawe hasła w rodzaju:<br />„Nie niszcz. Ten automat może komuś uratować życie.”<br />Co za bzdura. Gdyby opisywany automat nie był zniszczony (tak jak tego chcą światowa żydokomuna i masoneria oraz zieloni i feminazistki), nie byłoby mnie stać na rozmowę z domem, a moja biedna Mama umierałaby ze strachu.
 
* Jak człowiek pogada z jehowitą, to odnosi wrażenie, że Biblię napisał jakiś złośliwy sadysta. Nic nie wolno, a nawet jeśli wolno, to lepiej zaniechać. (…) Podstawowy błąd jehowitów wynika stąd, że traktują Pismo Święte jak szaradę. Jest to podejście pełne grzesznej pychy i próżnej wiary w to, że człowiek za pomocą logicznego rozumowania jest w stanie zgłębić każdą tajemnicę – również tajemnicę boską.
** Zobacz też: ''[[Biblia]]'', [[świadkowie Jehowy]]
 
* Kiedyś pojechałem na tydzień do Paryża tylko po to, by zwiedzić Luwr. Tydzień mi w zupełności wystarczył, ale nikt ze znajomych nie potrafił zrozumieć jak to możliwe, że po tygodniowym pobycie w Paryżu nie widziałem wieży Eiffla. Wieża duża – zdołam jeszcze dojrzeć jako emeryt, nawet bez szkieł.
* Przyszło mi właśnie do głowy, że gdybym poetą był, to bym był powyższemu zdaniu nadał inny układ. (…):<br />Nigdzie się człowiek tyle nie dowie<br />o lokalnym obyczaju, języku i slangu,<br />o aktualnych wydarzeniach,<br />o cenach,<br />o tym co właśnie minęło albo ma nadejść,<br />ba, nawet o samym sobie<br />nigdzie się człowiek tyle nie dowie<br />co przy porannej kawie.
 
* Niemcy to kwintesencja ordynarnego braku umiaru. Proszę się choćby przyjrzeć jak jedzą – ogromne, zachłanne kęsy, szybkie przeżuwanie – spożywczy blitzkrieg.
* Coś mi się zdaje, że poezja współczesna to jeden wielki pic, który powstaje nie z żadnego natchnienia, ale zupełnie przypadkiem, wtedy gdy ktoś zapisuje prozę na małym kawałku papieru.
 
* Po raz kolejny okazało się, że lewica nie ma racji przyklejając na telefonach głupawe hasła w rodzaju:<br />„Nie niszcz. Ten automat może komuś uratować życie.”<br />Co za bzdura. Gdyby opisywany automat nie był zniszczony (tak jak tego chcą światowa żydokomuna i masoneria oraz zieloni i feminazistki), nie byłoby mnie stać na rozmowę z domem, a moja biedna Mama umierałaby ze strachu.
* Dziwnie nielatynoskie zachowanie Francisco znalazło logiczne wytłumaczenie, kiedy moi bracia marynarze się spili jak bąki i zaczęli na niego wołać: „Goldblum”. Kiedy wreszcie nachlał się i sam Goldblum, zaczął z kolei do mnie wołać: „bracie Polaku”. Był z Kielc, a Francisco z niego taki, jak z Antoniego Halika „Antonio”.
 
* Przyszło mi właśnie do głowy, że gdybym poetą był, to bym był powyższemu zdaniu nadał inny układ. (…):<br />Nigdzie się człowiek tyle nie dowie<br />o lokalnym obyczaju, języku i slangu,<br />o aktualnych wydarzeniach,<br />o cenach,<br />o tym co właśnie minęło albo ma nadejść,<br />ba, nawet o samym sobie<br />nigdzie się człowiek tyle nie dowie<br />co przy porannej kawie.
 
* Swoją knajpę nazwał „Pensamiento” (co po hiszpańsku znaczy „Bratek”). Nomen omen, część litery „N” się odłamała i szyld oznajmił wszem i wobec: „Peisamiento” (co pozwolę sobie spolszczyć na „Starszy bratek w wierze”).
 
* W tym miejscu chcę serdecznie podziękować Panom Wandalom ze stanu Arizona za umożliwienie mi bezpłatnego kontaktu z rodziną w odległym kraju. Dzięki Panom bezmyślnemu barbarzyństwu, dzięki temu, że dla kilku monet dwudziestopięciocentowych rozpieprzyli Panowie telefon publiczny, mogłem sobie pozwolić na rozmowę z Mamą, która umierała ze strachu nie mając ode mnie żadnych wieści od prawie dwóch miesięcy.
* Niemcy to kwintesencja ordynarnego braku umiaru. Proszę się choćby przyjrzeć jak jedzą – ogromne, zachłanne kęsy, szybkie przeżuwanie – spożywczy blitzkrieg.
 
===''Rio Anaconda''===
Linia 254 ⟶ 253:
 
* Jedyna różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, a całą resztą świata jest to, że ci pierwsi pewnego dnia podnieśli wzrok znad książki, wstali z fotela i ruszyli na spotkanie swoich marzeń.
 
* Strach bywa twórczy. Napędza wyobraźnię i mobilizuje ducha. To lepsze niż instynkt, który wspaniale uruchamia mięśnie i emocje, ale przy okazji całkowicie blokuje myśli.
 
* Nie każda tajemnica musi zostać odkryta. Niektóre warto zostawić w spokoju. Nawet za cenę dozgonnego lęku przed… niewiadomoczym. To prawda – do odważnych świat należy. Tylko po co komu cały świat?<br />Na awersie medalu za odwagę wygrawerowano maksymę: ''Żyje się tylko raz!''<br />No właśnie – ''tylko raz.''<br />Druga strona tego medalu też zawiera pewne życiowe prawdy. Wygrawerowano je dużo mniej krzykliwymi czcionkami, ale dość dobitnie.<br />Posłuchajcie…<br />''Ostrożni żyją dłużej od odważnych.<br />Umierają mniej tragicznie.<br />I rzadziej przy tym krzyczą ze strachu.''
 
* Strach bywa twórczy. Napędza wyobraźnię i mobilizuje ducha. To lepsze niż instynkt, który wspaniale uruchamia mięśnie i emocje, ale przy okazji całkowicie blokuje myśli.
 
==O Wojciechu Cejrowskim==