Ziemia obiecana: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m Dodano kategorię "Władysław Reymont" za pomocą HotCat
m lit., format
Linia 1:
'''[[w:Ziemia obiecana (powieść)|Ziemia obiecana]]''' – powieść autorstwa [[Władysław Reymont|Władysława Reymonta]].
* Błazen.<br /> Z jakiego punktu? zapytała Mela, która najpierw się uspokoiła.<br /> Ze wszystkich ludzkich punktów odpowiedział twardo i podniósł się, oglądając za kapeluszem, w który Fela próbowała wsadzić obydwie nogi.<br /> Uciekasz, Mieciek? pytała zdumiona jego surowem spojrzeniem.<br /> Muszę iść, bo muszę się wstydzić tego, że jestem człowiekiem.<br /> François, otworzyć wszystkie drzwi, bo obrażone człowieczeństwo wychodzi wołał drwiąco Bernard (...).
 
* — Błazen.<br />— Z jakiego punktu? — zapytała Mela, która najpierw się uspokoiła.<br />— Ze wszystkich ludzkich punktów — odpowiedział twardo i podniósł się, oglądając za kapeluszem, w który Fela próbowała wsadzić obydwie nogi.<br />— Uciekasz, Mieciek? — pytała zdumiona jego surowem spojrzeniem.<br />— Muszę iść, bo muszę się wstydzić tego, że jestem człowiekiem.<br />— François, otworzyć wszystkie drzwi, bo obrażone człowieczeństwo wychodzi — wołał drwiąco Bernard (...).
** Opis: rozmowa Wysockiego z Melą na wieczorku u Müllerów.
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom pierwszy/Rozdział VII|tom I, rozdział VII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 175 - 176175–176.
 
* (...) bo pan dobrze wie, że płotkę zjada duży kiełbik, kiełbika zjada okoń, a okonia zjada szczupak, a szczupaka? Szczupaka zjada człowiek! A człowieka zjadają drudzy ludzie, jedzą go bankructwa, jedzą choroby, jedzą zmartwienia, aż go w końcu zjada śmierć. To wszystko jest w porządku i jest bardzo ładnie na świecie, bo z tego robi się ruch.
** Postać: Dawid Halpern
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom pierwszy/Rozdział XIII|tom I, rozdział XIII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 382 - 383382–383.
 
* – Dla mądrych jest zawsze dobry czas.<br />– A kiedyż będzie dla uczciwych? – zapytał ironicznie.<br />– Sza, panie Trawiński, oni mają niebo, po co im dobre czasy.
** Opis: Dawid Halpern w rozmowie z Kazimierzem Trawińskim.
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom pierwszy/Rozdział IX|tom I, rozdział IX]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 229 - 230229–230.
 
* Nic nie szkodzi, bo ja się panu przyznam po cichu, że zaraz skoro tylko zostanę narzeczonym, przejdę na katolicyzm. Mnie jest wszystko jedno, bo i tak moją religią jest miłość.
Linia 17 ⟶ 16:
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom pierwszy/Rozdział XII|tom I, rozdział XII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 334.
 
* Nie ma co gadać! Daję sto rubli i cztery sztuki białego towaru, ale proszę pań, niech wyraźnie stoi w pismach, że Szaja Mendelsohn dał na kolonie letnie sto rubli i cztery sztuki towaru. Ja się nie chwalę, ale niech ludzie wiedzą, że ja mam dobre serce...serce…
** Postać: Szaja Mendelsohn
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom drugi/Rozdział VI|tom II, rozdział VI]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 158.
 
* Nie pamiętał, że Müllerowskie gmachy rosły przez lat trzydzieści, że pawilon wznosił się po pawilonie, że lata całe składały się na te potężne, huczące pracą mury; nie, on pragnął mieć odrazu podobną fabrykę.
** Opis: uczucia KrolaKarola Borowieckiego.
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom drugi/Rozdział XVII|tom II, rozdział XVII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 331.
 
Linia 33 ⟶ 32:
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom pierwszy/Rozdział XII|tom I, rozdział XII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 346.
 
* – Przegrałem własne szczęście!... Trzeba je stwarzać dla drugich szepnął wolno i mocnym, męskiem spojrzeniem, jakby ramionami niezłomnych postanowień ogarnął miasto uśpione i te obszary nieobjęte, wyłaniające się z mroków nocy.
** Opis: rozmyślania Borowieckiego.
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom drugi/Rozdział XXIII|tom II, rozdział XXIII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 410.
 
* Są miłości cieplarniane, które w zwykłej atmosferze zamierają. Są miłości ameby, które muszą obwinąć się dookoła ukochania i trwają dotąd, dopóki stamtąd czerpią życie. Są miłości dźwięki, trzeba je wywoływać, aby były, bo same w sobie nie istnieją.
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana: Tom drugi: Rozdział XVII|tom II, rozdział XVII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 335.
 
* Straszne jest życie! szepnęła Anka.<br /> Nie, straszne są tylko nasze wymagania od niego, straszne są tylko nasze marzenia o pięknie, straszne są tylko nasze pożądania dobra i sprawiedliwości, bo nigdy się nie urzeczywistniają i nie pozwalają brać życia takiem, jakiem ono jest. W tem leży źródło wszelkich cierpień.<br /> I nadziei! dorzuciła Nina (...).
** Opis: rozmowa Anki z Niną i Kazimierzem Trawińskim.
** Źródło: [[:s:Ziemia obiecana/Tom drugi/Rozdział XXII|tom II, rozdział XXII]], wyd. G. Gebethner i spółka, Kraków 1899, s. 384.