Marek Solczyński: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
abp Marek Solczyński
(Brak różnic)

Wersja z 20:28, 13 mar 2014

Marek Solczyński (ur. 1961) – polski duchowny katolicki, arcybiskup tytularny Cezarei Mauretańskiej, nuncjusz apostolski w Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie.

  • Jest takich kilka czy kilkanaście nuncjatur, które pod względem jurysdykcji wychodzą poza granice tego kraju, na terenie którego jest zlokalizowana rezydencja nuncjusza. Tak jest choćby w przypadku trzech krajów bałtyckich: nuncjatura w Wilnie obsługuje nie tylko Litwę, ale także Łotwę i Estonię. W moim przypadku Stolica Apostolska ogłosiła nominacje do Gruzji i Armenii, ponieważ rządy tych krajów zakończyły procedurę wydawania zgody na moją akredytację.
Abp Marek Solczyński, styczeń 2012
  • Nie znam jeszcze wszystkich uwarunkowań Kościoła w Gruzji czy Armenii. Myślę, że te struktury nie są jeszcze bardzo rozbudowane, ponieważ katolicy w obydwu krajach są w mniejszości. Wiem, że jest tylko jeden biskup, który odpowiada za obrządek łaciński w Gruzji, Armenii i Azerbejdżanie. Drugi rezyduje w Armenii i odpowiada za katolickich Ormian żyjących nie tylko na Kaukazie, ale również w Rosji i na Ukrainie. Tak więc jest tam obecnie dwóch katolickich biskupów, a ja będę trzeci.
  • To, z jakiej tradycji i kultury wyrastamy, stanowi część naszej osobowości. Zostałem uformowany w oparciu o program oazowy ks. Franciszka Blachnickiego, w latach 70. i 80. proponowany młodzieży przez Kościół. Był to program niezwykle eklezjalny. Przekładał się później na życie parafialne w konkretnej wspólnocie ludzi. Ta formacja współtworzy mnie jako kapłana. Nie potrafię dzisiaj funkcjonować inaczej jako duszpasterz, tylko w oparciu o te doświadczenia, które uważam za bardzo cenne. Taki jestem, bo tak zostałem uformowany, i taki idę do świata.
  • Z jednej strony jest to przygoda, ponieważ kraje i kontynenty są tak różnorodne... Pod tym względem można mówić o pewnej przygodzie, bo człowiek wchodzi w dany kraj, daną kulturę, poznaje ją, spotyka się z ludźmi, z pewną problematyką, z historią danego kraju i jego mieszkańców. Z drugiej strony mamy konkretną pracę do wykonania i jest to służba. Ojciec Święty chce mieć swojego przedstawiciela w danym kraju, który będzie uosabiał jego troskę o tenże Kościół. Musi mieć kogoś – pewną grupę osób – nuncjusza, jego współpracowników – którzy będą skracać odległość fizyczną, jaka dzieli Kościół w Paragwaju, Turcji, czy w Stanach Zjednoczonych, od Ojca Świętego, od Kurii Rzymskiej. Taka jest najprostsza teologia posługi nuncjusza i dyplomatów Stolicy Świętej.
  • Z obiegowych stwierdzeń wynika, że faktycznie poprzez to, co dla Gruzinów przed ponad trzema laty zrobił prezydent Kaczyński, Polska zdobyła sobie jeszcze większą życzliwość, niż miała wcześniej. Z moich lektur wynika, że również wcześniej między obydwoma narodami było wiele sympatii. Zaczęła się ona już w czasach napoleońskich, a nasiliła w czasach naszych powstań narodowych i tego, co następowało po ich upadku. Chodzi o zsyłki, które dotykały wielu wybitnych Polaków. Nasi zesłańcy dobrze zapisali się w historii i świadomości Gruzinów. Przyczynili się do rozwoju tego państwa w wielu dziedzinach. Prezydent Kaczyński wpisał się wiec w pewien nurt relacji polsko-gruzińskich. Jego gest niewątpliwie zwielokrotnił tę życzliwość, jaką dzisiejsze władze polityczne i zwykli Gruzini mają do naszego kraju.