Suzanne Collins: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
m formatowanie automatyczne, łamanie wierszy, sortowanie
Linia 5:
===''Igrzyska śmierci''===
<small>(tłum. Małgorzata Hesko-Kołodzińska, ang. ''The Hunger Games'')</small>
 
* - Jeszcze raz? Dla widowni? - W jego głosie nie słyszę gniewu. Brzmi głucho, co jest jeszcze gorsze. Chłopiec z chlebem już zaczął się ode mnie oddalać. <br /> Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boję się chwili, w której będę musiała ją puścić.
 
* Dobry Peeta Mellark jest znacznie niebezpieczniejszy od niedobrego. Dobrzy ludzie potrafią wniknąć w moje serce i zapuścić tam korzenie.
 
* Jasne. Jestem pewien, że na arenie będzie mnóstwo worków z mąką, żebym sobie nimi porzucał w ludzi.
** Postać: Peeta
 
* - Jeszcze raz? Dla widowni? - W jego głosie nie słyszę gniewu. Brzmi głucho, co jest jeszcze gorsze. Chłopiec z chlebem już zaczął się ode mnie oddalać. <br /> Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boję się chwili, w której będę musiała ją puścić.
 
* Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica.
** Zobacz też: [[urok]]
 
* Mieszkańcom Dwunastego Dystryktu należy się dozgonne uznanie, bo nikt nie klaszcze. Cicho siedzą nawet ci, którzy, ściskają w dłoniach kupony zakładów i zwykle nie przejmują się losem trybutów. (...) Zamiast przyjmować owacje, stoję nieruchomo, a publiczność okazuje największe nieposłuszeństwo, na jakie jest w stanie się zdobyć. Milczy. W ten sposób mówimy, że nie ma zgody. Nie ma aprobaty. Wszystko jest nie tak.
 
* Najpierw jedna osoba, potem następna, a w końcu niemal wszyscy dotykają ust wskazującym, środkowym i serdecznym palcem lewej dłoni i wyciągają ją ku mnie. To stary i rzadko widywany gest naszego dystryktu, sporadycznie używany podczas pogrzebów. Oznacza podziękowanie, a także podziw. Tak się żegna kogoś drogiego sercu.
Linia 68 ⟶ 67:
 
* Nazywam się Katniss Everdeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć.
 
* Nie czuję już żadnego związku z tymi potworami, które zwą się ludźmi, choć sama do nich należę.
 
* Nie mogę uwierzyć, że tak normalnie wyglądam na zewnątrz, choć w środku mam kompletne pobojowisko.
Linia 78 ⟶ 79:
* W oddali łąki, wejdźże do łóżka,<br />Czeka tam na cię z trawy poduszka,<br />Skłoń na niej główkę, oczęta zmruż,<br />Rankiem cię zbudzi słońce, twój stróż.<br />Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,<br />Stokrotki polne zaradzą złu.<br />Najsłodsza mara tu ziszcza się,<br />Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię.
 
* Więc kiedy szepcze:<br />– Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?<br />Odpowiadam:<br />– Prawda.
– Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? <br />
Odpowiadam: <br />
– Prawda.
** Zobacz też: [[szept]]
 
*Nie czuję już żadnego związku z tymi potworami, które zwą się ludźmi, choć sama do nich należę.
 
{{DEFAULTSORT:Collins, Suzanne}}