Łódź: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Arewicz (dyskusja | edycje)
+ Indeks, lepsze zdjęcia
m dr
Linia 29:
 
==K==
* Każde miasto na świecie ma swoje wstydliwe miejsca, obojętnie czy to Paryż, Los Angeles czy Kopenhaga. Nigdy bym nie powiedział, że Łódź jest brzydka. Zaniedbana owszem, ale nie brzydka. Łódź jest jak mój buldog, piękna w pozornej brzydocie. (...) Od dawna powtarzam, że Łódź to taki mały Nowy Jork. Tu mieszkało dużo grup etnicznych, które tworzyły swoją kulturę. Szczęśliwie zostały po nich kamienice. Trochę zaniedbane, ale wystarczyłoby niewielkie nawet odnowienie, żeby osiągnąć poważną poprawę. Są jeszcze przepiękne łódzkie fabryki, „robotnicze zamki”. Widać, co dzieje się na Księżym Młynie czy w Manufakturze i serce się cieszy. (...) Mam mieszkanie w Łodzi, Warszawie i Kopenhadze. Z tych wszystkich miejsc najbliższa jest Łódź. Miasto jakiego nie ma na świecie.
** Autor: [[Marian Lichtman]], kompozytor, perkusista i wokalista, współtwórca zespołu [[Trubadurzy (grupa muzyczna)|Trubadurzy]]
** Źródło: „Echo Miasta” nr 72 (307), 22 września 2008
Linia 38:
 
==L==
* Leciała mucha z Łodzi do Zgierza,<br />Po drodze patrzy: strażacka wieża, (...)<br />– Pożar, panowie! Wstawać, panowie!<br />Dom się zapalił na Julianowie! (...)<br />– Co to się pali? Gdzie to się pali?<br />Na Sienkiewicza? Na Kołłątaja?<br />Czy też w Alei Pierwszego Maja? (...)<br />Jadą już, jadą, pędzą galopem.<br />Przez Sienkiewicza, przez Kołłątaja,<br />Prosto w Aleję Pierwszego Maja (...)<br />Jadą Nawrotem, Rybną, Browarną,<br />A na Browarnej od dymu czarno, (...)<br />Jadą z powrotem, jadą z turkotem,<br />Jadą Browarną, Rybną, Nawrotem,
** Autor: [[Jan Brzechwa]], ''Pali się''
 
Linia 70:
 
==N==
* Na Boże Narodzenie, osobliwie zaś na Wielkanoc i Zielone Świątki, rozjeżdżali się ludzie w różne strony świata: do Warszawy, do Łowicza, do Błonia, a już najwięcej do Łodzi, Zgierza, Pabjanic, gdzie żyrardowiacy mieli najwięcej krewnych. I nawzajem, najwięcej gości przyjeżdżało do Żyrardowa z „Łodzi – miasta”, jak przyjezdni mówili zazwyczaj. Już na tydzień naprzód mówiono o tych wyjazdach, (...) o ulicy Piotrkowskiej, o Widzewskiej, o Bałutach i o Helenowie, gdzie muzyka ładnie grywa i gdzie jest bardzo wesoło.
** Autor: [[Paweł Hulka-Laskowski]], ''Mój Żyrardów''
 
Linia 77:
** Źródło: ''Nic śmiesznego'', reż. M. Koterski, 1995
 
* Nie mamy w całym kraju miasta, które by tyle co Łódź zawdzięczała przemysłowi; miasta, które by przez przemysł z zupełnego zapomnienia, z zupełnej nicości, podniosło się na ten stopień zamożności i rozwoju; (...) W ciągu pół wieku o 100 razy powiększyła się ludność Łodzi. Takie rezultata zaledwie by dziś zaatlantycka Ameryka przedstawić zdołała.
** Autor: [[Oskar Flatt]], ''Opis miasta Łodzi pod względem historycznym, statystycznym i przemysłowym'', Warszawa 1853.
** Źródło: [http://www.turystyka.lodz.pl/ turystyka.lodz.pl]
Linia 146:
** Autor: [[Mieczysław Braun]], ''[[s:Łódź fabryczna|Łódź fabryczna]]''
 
* (...) Wracam do tego miasta jak do domu. Zawsze byłem łódzki. Warszawa jawiła mi się jako inny kraj.
** Autor: [[Cezary Pazura]]
** Źródło: [http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,13649834,Cezary_Pazura___Wracam_do_Lodzi_jak_do_domu___ROZMOWA_.html?as=2 wywiadDominika Kawczyńska, ''Cezary Pazura: „Wracam do Łodzi jak do domu”'', gazeta.pl, 31 marca 2013]
 
* Wsiadam do pociągu Warszawa – Łódź (...). Za Widzewem błogostan mija, zbliżam się do Łodzi, mojej Matki Fabrycznej.
** Autorka: [[Manuela Gretkowska]], ''Polka''
 
Linia 162:
 
==Z==
* (...) z Łodzią to specyficzny przypadek. Do Warszawy mamy tylko 120 km, to bardzo blisko. Na początku jeździ się tam, nawet codziennie, tylko do pracy. Potem raz w tygodniu i wraca na weekend, a po roku, dwóch latach już się tam zostaje. Teraz problem polega na tym, że Ci, którzy mogliby coś tutaj stworzyć, ciekawego zrobić to nagle odnajdują się w stolicy, rozparcelowani po różnych korporacjach. Robią kariery, odnajdują się w życiu i to jest ok. Szkoda tylko, że miasto Łódź nie stworzyło im takiej możliwości. To, że ja tu mieszkam, robię tu filmy i jakoś udaje mi się funkcjonować jest tak naprawdę dosyć samobójcze. Powinienem mieszkać i pracować w Warszawie. Nie oszukujmy się, pieniądze na film są w Warszawie. Ale Łódź jest pod tym względem wyjątkiem. Ma ona swoją filmową przeszłość, kiedy do lat 80. kręciło się tu naprawdę dużo. Była tu baza, która została do dziś. Jest tu kilka firm produkujących filmy. Z wiodącym Opus Film, dzięki któremu z Łodzi nie zniknęła jeszcze definitywnie produkcja filmowa. Dzięki tej firmie jakoś to wszystko funkcjonuje. Mimo to powtórzę, z mojego punktu widzenia powinienem mieszkać w Warszawie. W pewnym momencie stwierdziłem jednak, że nie chcę tam wyjeżdżać, tylko spróbować pracować tu na miejscu.
** Autor: [[Piotr Szczepański (filmowiec)|Piotr Szczepański]]
** Źródło: [http://www.stopklatka.pl/wywiady/wywiad.asp?wi=37257 wywiad, 2007]
Linia 181:
* Zrobiliśmy świetne nocne zdjęcia na Piotrkowskiej. Był czerwiec, zrobiło się ciepło. Iluminacja. Ulica zaczęła się wypełniać ogródkami, po bruku jeździły riksze. Gdy potem montażysta zobaczył te obrazki, był przekonany, że zawieruszyły się z innego filmu. Zastanawiał się, skąd mamy zdjęcia z Hongkongu.
** Autor: [[Cezary Pazura]]
** Źródło: [http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,13649834,Cezary_Pazura___Wracam_do_Lodzi_jak_do_domu___ROZMOWA_.html?as=3 wywiadDominika Kawczyńska, ''Cezary Pazura: „Wracam do Łodzi jak do domu”'', gazeta.pl, 31 marca 2013]
 
==Ziemia obiecana==
{{Osobne|Ziemia obiecana}}
 
* Dawid Halpern szedł wolno Piotrkowską (...) i przypatrywał się miastu, które kochał całą swoją entuzjastyczną duszą.<br />Nie chciał pamiętać, że to miasto zabrało mu wszystko, co kiedyś posiadał po ojcu, że od łat wielu żyje z dnia na dzień, (...) ale nie tracił nadziei, szedł jednako przez życie, zapatrzony w Łódź i w jej potęgę, oszołomiony jej wielkością, zahipnotyzowany milionami, jakie się przewalały dookoła niego.<br />Nie miał dzieci, miał tylko żonę, na którą pracował, aby mogła corocznie jeździć do Franzensbadu leczyć się, sam zaś od wielu lat nie wychylał się za Łódź, nie dbał, co jada, jak mieszka, w czym chodzi, sam nic nie miał, ale był szczęśliwym, że miasto posiada coraz więcej, że mógł widzieć ten ruch szalony, przewalanie się towarów, huk maszyn pracujących, zgiełk na ulicach, zapchane składy, nowe ulice, milionerów, fabryki, wszystko, co składało się na ten kolos, który spał teraz pod cichym ciemnym niebem, przez które płynął księżyc.<br />Kochał Łódź, jak kochał fabrykantów i robotników i jak kochał nawet prostych chłopów, tłumnie ściągających na każdą wiosnę, bo większa ich liczba na ulicach mówiła, że znowu przybędzie miastu fabryk i domów, i ruchu. Kochał Łódź.<br />A co go obchodziło, że ta Łódź była brudna, źle oświetlona, źle zabrukowana, źle zabudowana, że domy waliły się corocznie na głowy mieszkańców, że w bocznych ulicach w biały dzień zarzynali się ludzie scyzorykami!<br />O takich głupstwach nie myślał, jak i nie myślał o tym, że tutaj tysiące ludzi marło z głodu, że tysiące ludzi gniło w nędzy, że tysiące ludzi walczyło całym wysiłkiem o nędzny byt i że ta walka, cicha i straszna przez swoją ustawiczność, walka prowadzona nawet bez nadziei zwycięstwa, zżerała więcej ludzi rocznie niźli najgroźniejsze epidemie.
** Autor: [[Władysław Reymont]], rozdział XIV
 
Linia 193:
** Opis: o robotnikach.
 
* Gałganów diabli wezmą, a Łódź i tak zostanie. (...) ja już w Łodzi widziałem gorsze czasy. A że po złych nastają lepsze, to i teraz tak będzie, po co to z tego robić gwałt. Dla mądrych jest zawsze dobry czas.
** Autor: [[Władysław Reymont]], rozdział IX