Calek Perechodnik: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
kat.
m dr zmiana
Linia 1:
'''[[w:Calek Perechodnik|Calek Perechodnik]]''' (1916-19441916–1944) – [[Polska|polski]] [[inżynier]] i pamiętnikarz żydowskiego pochodzenia, w latach 1940–1942 policjant w [[getto|getcie]] w Otwocku, od 1943 [[żołnierz]] [[Armia Krajowa|Armii Krajowej]].
==''Spowiedź'' (1943)==
(wyd. Karta, Warszawa 2011)
* Dostałem kategorię „A”, ale ponieważ Polska była na tyle silnym mocarstwem, miała taką potężną armię, tylu wykształconych i dyplomowanych inżynierów-oficerów, moja osoba okazała się zbyteczną. Zresztą, co tu owijać w bawełnę, dano mi „nadliczbówkę” – mnie, mojemu bratu, również inżynierowi, moim wszystkim kolegom Żydom z wykształceniem średnim i wyższym – a to dlatego, że nie chciano mieć oficerów Żydów w Armii Polskiej. (...) Co do mnie, byłem przekonany, że mógłbym zrobić jeszcze dziesięć dyplomów i mimo to nie dostałbym posady rządowej w Polsce.
 
* Niższe sfery ludności miejskiej oraz chłopi z miejsca zorientowali się, skąd wiatr wieje. (...) Wolno rabować, kraść, zabijać ludzi, i to zupełnie bezkarnie. Wznoszą ręce ku niebu, dziękując za tę łaskę, że dożyli takich dobrych czasów i każdy z hasłem na ustach „teraz albo nigdy” zabiera się do roboty. W naiwności ducha uważają, że kara ich za to nigdy nie spotka, wszak jest, znajduje się „redaktor odpowiedzialny”. Niemcy, w razie czego wszystko i tak pójdzie na karb Niemców
 
* W każdym mieście, kiedy odbywała się akcja, całe getto bywało otoczone przez motłoch, który urządzał formalne polowanie na Żydów (...). Ilu Żydów w ten sposób zginęło? Niezliczona ilość, bo w najlepszym wypadku zabierali Żydom pieniądze i nie doprowadzali do żandarmerii, ale przecież to i tak było równoznaczne z wyrokiem śmierci. Co ma zrobić Żyd bez pieniędzy? Co najwyżej samemu dojść do żandarma i poprosić o kulę.<br />Tłum, bezimienny tłum solidarnie w ten sposób postępował. (...) Czy należy stąd wyciągać wniosek co do ogółu? Czy należy wykonać statystykę dobrych uczynków w porównaniu ze złymi? Nie, to nie jest ważne. Toć sam Najwyższy Bóg zajął stanowisko w Starym Testamencie, że jeśli w mieście okaże się dziesięciu sprawiedliwych, to miasta nie zburzy. Prawdopodobnie i w Warszawie znajdzie się również dziesięciu sprawiedliwych (...), tak że ludność polska może spokojnie spać po nocach, nic im nie grozi, a ten, co zrabował, to ma i będzie mieć nadal.
 
* Wszak każdy Polak miał choć jednego przyjaciela Żyda, który go prosił ze łzami w oczach o łaskę ulokowania rzeczy u niego. Wspaniałomyślnie zgadzano się, a jeśli Żyd okazał się grzecznym, to wyjechał do Treblinki i sprawa była wyjaśniona. Majątek się powiększał, sumienie czyste, tout va tres bien. Gorzej bywało, jeśli Żyd okazał się natrętnym, chciał żyć nadal i upominał się o swoje rzeczy. Zrozumiała rzecz, że nie warto oddać, wszak Żyd i tak wojny nie przeżyje; ani nie będzie mógł odwdzięczyć się po wojnie, ani też nie będzie mógł skarżyć ich przed sądem i rzucić jakiegokolwiek cienia na ich nieskazitelne imię. Więc powiedzcie sami, ludzie, nie warto oddać, po prostu grzech przed Bogiem, my mu oddamy, przyjdą inni i zabiorą.
Linia 16:
 
{{DEFAULTSORT:Perechodnik, Calek}}
[[Kategoria:Autorzy pamiętników i dzienników]]
[[Kategoria:Polscy Żydzi]]
[[Kategoria:Powstańcy warszawscy]]
[[Kategoria:ŻołnierzeTwórcy Armiiliteratury Krajowejpolskiej w latach II wojny światowej]]
[[Kategoria:Autorzy pamiętników i dzienników]]
[[Kategoria:Twórcy literatury polskiej w latach II wojny światowej‎]]
[[Kategoria:Więźniowie gett żydowskich]]
[[Kategoria:Żołnierze Armii Krajowej]]