Leopold Tyrmand: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Cszysiek (dyskusja | edycje)
→‎Zły: dodanie cytatow!
Cszysiek (dyskusja | edycje)
→‎Dziennik 1954: dodanie cytatow i przeniesienie do nowego hasla
Linia 2:
 
==''Dziennik 1954''==
<!-- Cytaty dodawaj w osobnym haśle! -->
* A wiosny brudzą się, jak wszystko inne.
{{Osobne|Dziennik 1954}}
 
* Boję się, jakże się boję, że w życiu zwyciężają ci, którzy frenetycznie, z idiotycznym uniesieniem wywijają jaskrawo kolorowymi szmatkami. Po czym przestają wywijać i wszyscy ich za to chwalą jako pylony odwiecznych mądrości. Zaś ci, którzy nigdy nie wywijali, którzy dostrzegali śmieszność w takich ekshibicjonizmach, których coś krępuje, trzyma za nogi i wstrzymuje od błazeńskich zapamiętań – muszą przegrać.
 
* Dla ludzi trzeba być dobrym, jako że oko w oko z hydrą niemocy jedyna obroną człowieka jest dobroć innych ludzi; mądrość, potęga i zwycięstwo nad przyrodą w końcu obracają się przeciw ludziom, dobroć nigdy.
 
* Dobroć wymaga reklamy, tak sam jak zbrodnia, aczkolwiek tę ostatnią reklamować jest łatwiej.
 
* Jeśli w kapitalizmie bezrobocie jest nieszczęściem , w komunizmie jest przestępstwem.
* Im dłużej żyję, tym wyraźniej widzę, że prawdziwą samotnością człowieka jest samotność wobec losu, a nie innych ludzi. Jeszcze nie bardzo wiem, co to znaczy, ale boję się, że życie mi to wytłumaczy, uściśli domysły.
 
* Ja wierzę w słowo, opowiedziałem się już dawno po stronie słowa. Moim zdaniem, imperia i gmachy rozpadają się w rudy proch, słowo zostaje, pełza, ma jakąś szansę, której czyn nie ma, mimo że doraźnie rządzi słowem.
 
* Jestem pisarzem, któremu nie wydają książek, publicystą nie drukującym artykułów, dziennikarzem, nie mającym wstępu do żadnej redakcji.
 
* Kiedyś sprzeczałem się z Kisielem, co jest w życiu najważniejsze. Padały słowa: rozum, heroizm, wątpliwość, bezinteresowność, wierność. Kisiel powiedział: „Największa jest dobroć”.
 
* Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić.
 
* Ten tu chciał być politykiem, posłem, zbawcą ojczyzny, przedmiotem podziwu i uniżoności, i w dodatku brać za to grubą forsę od społeczeństwa; nie miał żadnych kwalifikacji ani tytułu do tego, czego chciał, prócz swego chcenia, nie uprawniały go do tych funkcji i aspiracji ani umysł, ani serce, ani sumienie, ani wiedza, ani umiejętności; chciał i tyle; i dlatego ma teraz na sobie czystą koszulę, świeżutką, zakopiańską opaleniznę na twarzy, sygnet na palcu i przeświadczenie o swej skrzywdzonej ważności w duszy.
 
* Tramwaj warszawski jest ciągle symbolem i retortą egzystencji. Jego naturą jest brud i zapuszczenie. Jego przeznaczeniem wyzwalanie z ludzi instynktu wzajemnej nienawiści. Najmiłościwszy chrześcijanin przeistacza się w warszawskim tramwaju czystą biologię i zło. Zasadą psychologiczną tramwaju jest zmitologizowana, ślepa żądza pchania się do przodu i ślepy strach przed niemożnością opuszczenia go w porę. Niezwykle wyszukana nietolerancja bliźniego oraz niewyczerpany leksykon wyzwisk stanowią jego kulturę. Silniejszy w pysku i łokciu jest pozytywnym bohaterem, dumą jego folkloru.
 
* '''Umierać trzeba ekskluzywnie, to nie tramwaj.'''
 
* W Polsce jest się przyjacielem po ćwiartce wódki.
 
* Nasze życie, nasze krótkie, jedyne, bezcenne życie, upływa z dala, w separacji od tego wszystkiego, co materialnie połyskliwe a duchowo pasjonujące. Komuniści narzucili nam niezwykle upokarzający styl przemijania. Jedyną pociechą jest to chyba, że z pierwszych rzędów oglądamy największą pomyłkę ludzkości.
* Wczorajsza prawda dzisiejszym kłamstwem, dzisiejsza prawda jutrzejszym kłamstwem. Polityka i miłość.
 
* Życie nauczyło mnie, że w najwspanialszym umyśle zawsze wije się jakiś niedowład, że olśnienia gasną, że i najmądrzejszy, który rzuca nas na kolana, też nie wie, dokąd się udać. Co sprawia, że nie dam żadnej mądrości decydować o mnie beze mnie. Ja wiem, mój protest jest czysto teoretyczny, ale co robić? Żyłem pod Hitlerem i pod Stalinem, w imię których ludzie bądź źli, bądź głupi decydowali w najlepsze o moim losie, nie pytając mnie wcale o zdanie. A za sanacji też znowu nie było tak czarownie. Przeciwstawiałem się wszystkim, jak mogłem, ale niewiele mogłem. I czego ja chciałem? O co walczyłem? O prawo do powiedzenia: "Zaraz, zaraz, to może nie tak..." czyli to, co ci tam, za Łabą i za Atlantykiem, w 170 lat po Rewolucji Francuskiej mają co rano pod drzwiami jak butelkę mleka.
* Wiara to nie tylko zaprzeczenie rozumowi, lecz i instynktom, w tym chyba większa jej chwała. Nawet to, czy Bóg nagrodzi i odwróci nieszczęście, schodzi na drugi plan. Idzie się, bo się wierzy.
 
==''Siedem dalekich rejsów''==