Izaak Babel: Różnice pomiędzy wersjami
Usunięta treść Dodana treść
m lit., format, dr zmiana |
m drobne redakcyjne |
||
Linia 5:
* Dlaczego nie opuszcza mnie ten ciężki smutek? Dlatego, że daleko od domu, dlatego, że obracamy wszystko w ruinę, idziemy jak wicher, jak lawa, znienawidzeni przez wszystkich, życie się rozpada, jestem na wielkiej, nie kończącej się stypie.
** Źródło: ''Dziennik 1920'', Warszawa 2000, s. 96.
* Grzmiące „hurra”, Polacy rozbici, jedziemy na pole bitwy, drobniutki Polaczek przebiera polerowanymi paznokciami wśród rzadkich włosów na różowej głowie; odpowiada wymijająco, wykręca się, mamrocze, no, owszem. Szeko natchniony i blady: mów, jaką masz rangę – ja, zmieszał się, jestem czymś w rodzaju chorążego; oddalamy się, tamtego odprowadzają, za jego plecami chłopak o przyjemnej twarzy repetuje broń, ja krzyczę – towarzyszu Szeko! Szeko udaje, że nie słyszy, jedzie dalej, wystrzał, Polaczek w kalesonach pada w drgawkach na ziemię. Żyć się odechciewa, mordercy, niesłychana podłość, przestępstwo.
** Źródło: ''Dziennik 1920'', Warszawa 2000, s. 145.
* Jeśli mówi się już o milczeniu, nie można nie powiedzieć o mnie – wielkim mistrzu tego gatunku.
**
** Zobacz też: [[milczenie]]
Linia 17:
* O kobietach w Armii Konnej można napisać tom. Szwadrony szarżują, kurz, tętent, szable w dłoń, bluzgają przekleństwa, a one z zadartymi spódnicami mkną na samym przedzie, zakurzone, cycate, same kurwy, ale towarzyszki i kurwy dlatego właśnie, że towarzyszki, to najważniejsze, obsługują tym, czym mogą, bohaterki – a jednocześnie pogardzane, poją konie, znoszą siano, reperują oprząż, kradną po kościołach i po domach.
** Źródło: ''Dziennik 1920'', Warszawa 2000, s. 134.
* Pada deszcz, nużący, galicyjski deszcz, siecze i siecze, bez końca, bez nadziei.
** Źródło: ''Dziennik 1920'', Warszawa 2000, s. 159.
* Pókiśmy młodzi, to nam się zdaje, że kobieta to jest rzecz, ale przecież to tylko słoma, która pali się od byle czego…
|