Autostopem przez galaktykę (powieść): Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m Alessia przeniosła stronę Autostopem przez Galaktykę na Autostopem przez Galaktykę (powieść), bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: disambig
Alessia (dyskusja | edycje)
m int., szablon
Linia 23:
* Na przykład na planecie Ziemia ludzie uważali, że są inteligentniejsi od delfinów, tak dużo bowiem dokonali – stworzyli koło, Nowy Jork, wojny i tak dalej – delfiny zaś nie robiły nic poza buszowaniem w wodzie i leżeniem brzuchem do góry.Delfiny uważały na odwrót: że to one są znacznie inteligentniejsze od ludzi – i to z tych samych powodów.
 
* – O ludzie, czekający w cieniu komputera Głęboka Myśl! Czcigodni Potomkowie Vroomfondela i Majikthise'a, największych i najbardziej interesujących mędrców, jakich kiedykolwiek znał wszechświat...wszechświat… czas oczekiwania dobiegł końca! Siedem i pół miliona lat czekała nasza rasa na ten wielki dzień, miejmy nadzieję, dzień oświecenia! Dzień Odpowiedzi! Już nigdy więcej! Nigdy więcej nie obudzimy się rano, zastanawiając się: Kim jestem? Jaki jest mój cel w życiu? Czy naprawdę, kosmicznie biorąc, będzie miało to jakiekolwiek znaczenie, jeżeli nie wstanę dziś i nie pójdę do pracy? Ponieważ dzisiaj poznamy raz na zawsze jasną i prostą odpowiedź na wszystkie te małe, dokuczliwe problemy życia, wszechświata i wszystkiego innego! (...)<br />– W porządku – rzekł komputer i znowu zamilkł – Naprawdę nie spodoba się wam. – powtórnie zauważył Głęboka Myśl.<br />– Powiedz nam!<br />– W porządku – ustąpił komputer. – Odpowiedź na wielkie pytanie...pytanie…<br />– Tak...Tak…!<br />– O Życie, wszechświat i wszystko inne...inne… – powiedział Głęboka Myśl.<br />– Tak...Tak…!<br />– Brzmi...Brzmi… – zaczął Głęboka Myśl i urwał.<br />– Tak...Tak…!<br />– Brzmi...Brzmi…<br />– Tak...Tak…!!!?<br />– Czterdzieści dwa.
 
* Ogólnie wiadomo, że bezmyślne mówienie może pociągnąć za sobą śmiertelne ofiary, ciągle jednak nie w pełni uświadamiana jest waga tego problemu.
Linia 31:
* Pan L. Prosser był, jak to się mówi, tylko człowiekiem. Innymi słowy zbudowaną na bazie węgla, dwunogą, pochodzącą od małpy formą życia. Bardziej szczegółowo: miał czterdzieści lat, był gruby, małostkowy i pracował w Radzie Gminy. Tak się dziwnie składało, że choć o tym nie wiedział, był też w prostej linii potomkiem Czyngis – chana po mieczu, aczkolwiek geny jego przodków przez pokolenia mieszały się z genami tylu ras, że nie miał wyraźnie mongolskich cech, a po mocarnych przodkach posostał mu jedynie wałek tłuszczu wokół talii i zamiłowanie do małych futrzanych czapeczek.
 
* – Panie Dent (…)...) Ustalmy może kilka faktów. Czy potrafi pan sobie wyobrazić, jakie uszkodzenia powstałyby w tym buldożerze, gdybym kazał operatorowi po panu przejechać?<br />– Jakie? – zaciekawił się Artur.<br />– Zupełnie żadne.
** Opis: Prosser do Artura Denta.
 
* – Plany były wywieszone...wywieszone…<br />– Wywieszone? By je znaleźć, musiałem zejść do piwnicy!<br />– Tam jest dział informacji.<br />– Potrzebowałem latarki.<br />– No, może światło było zepsute.<br />– Schody też.<br />– Znalazł pan jednak ogłoszenie, nie?<br />– Znalazłem. Tak, znalazłem – stwierdził Artur. – Było wywieszone na dole zamkniętej szafy na akta, stojącej w nieużywanym klozecie, na drzwiach którego napis ostrzegał: UWAGA ZŁY LEOPARD!
 
* (...) prawie dwa tysiące lat po tym, jak pewien człowiek został przybity gwoździami do drzewa, bo twierdził, iż byłoby wspaniale, gdyby tak dla odmiany ludzie spróbowali być mili względem siebie
 
* Przewodnik „Autostopem przez Galaktykę” ma do powiedzenia kilka rzeczy na temat ręczników. Ręcznik, mówi, to najbardziej nieprawdopodobnie użyteczna rzecz, jaką może posiadać międzyplanetarny autostopowicz. Częściowo dlatego, że ma olbrzymie zastosowanie praktyczne. Można owinąć się nim dla ochrony przed chłodem, przemierzając zimne księżyce Jaglana Beta; można położyć się na nim na roziskrzonych, marmurowych piaskach plaż Santraginusa V, wdychając odurzające morskie powietrze; można przykryć się nim, śpiąc pod czerwonymi gwiazdami na opuszczonym świecie Kalffafoonu; można posłużyć się nim jak żaglem, płynąc małą tratwą w dół powolnej rzeki Moth; zmoczyć go i używać jako broni w walce wręcz; zawinąć na głowie dla ochrony przed szkodliwymi wyziewami lub wzrokiem żarłocznego Bugblattera, bestii z Traala (nieprawdopodobnie tępe zwierzę, które uważa, że jeżeli ty go nie widzisz, ono też cię nie widzi. Głupie jak szczotka, ale naprawdę niezwykle żarłoczne); w razie niebezpieczeństwa wymachując ręcznikiem, można dawać sygnały alarmowe – no i oczywiście można wycierać się nim, jeżeli ciągle jeszcze jest dostatecznie czysty. Co więcej, ręcznik ma ogromne znaczenie psychologiczne. Tak się składa, że jeżeli jakiś strag (strag: nie – autostopowicz) stwierdzi, że autostopowicz ma przy sobie ręcznik, automatycznie dochodzi do wniosku, że posiada on także szczotkę do zębów, ręczniczek do twarzy, mydło, puszkę sucharów, termos, kompas, mapy, kłębek sznurka, spray przeciw komarom, płaszcz przeciwdeszczowy, kombinezon próżniowy i tak dalej. Ponadto strag pożyczy chętnie autostopowiczowi któryś z tych czy jakikolwiek inny przedmiot, który autostopowicz mógłby przypadkowo „zgubić”. Pomyśli sobie też, że ktoś, kto przemierzył autostopem Galaktykę wzdłuż i wszerz, znosił niewygody, walczył na przekór wszystkim przeciwnościom, zwyciężał i ciągle wiedział, gdzie ma ręcznik – jest bez wątpienia człowiekiem, z którym należy się liczyć.
Linia 49:
* Co to ma znaczyć, że nigdy nie byliście na Rigil Centaurus? Do pioruna, Ziemianie, to tylko cztery lata świetlne stąd, ale jeśli nie obchodzą was własne regionalne interesy, to naprawdę wasza sprawa. <br \>Włączyć promienie niszczące. <br \>Nie do wiary co za apatyczna, śmierdząca planeta. Nie mam ani krzty współczucia.
 
* Życie...Życie… nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da.
** Postać: robot Marvin
 
'''Zobacz też:'''
{{commons|Category:Hitchhiker's Guide to the Galaxy}}
* ''[[Restauracja na krańcu wszechświata]]''
* ''[[Życie, wszechświat i cała reszta]]''