Córka Robrojka: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m sortowanie, poprawa linków
Alessia (dyskusja | edycje)
m int.
Linia 34:
** Zobacz też: [[bestia]]
 
* Węszę podteksty? (...) Hm, może dlatego, że one wszędzie są...są…
** Źródło: s. 52
 
Linia 42:
** Zobacz też: [[telewizor]]
 
* No, Bella to bym nie powiedział, że pasuje (...).
** Opis: do Belli o jej [[imię|imieniu]] i powierzchowności.
** Źródło: s. 12
 
===Mateusz===
* On rzuca w krasnala. Wątrobą.(...) A jak nie wątrobą, to jajami. Albo pomidorem.
** Opis: o Cezarym.
** Źródło: s. 32
Linia 57:
===Ida Pałys===
{{osobne|Ida Pałys}}
* (...) każdy może zgłupieć od tego nagłego wybuchu lata. A już myślałam, że zima stulecia przeciągnie się z czerwca na lipiec.
** Źródło: s. 8
** Zobacz też: [[lato]], [[zima]]
Linia 66:
 
===Arabella Rojek===
* Ja też się rumienię, kiedy mi wstyd za kogoś (...). Ale raczej ze złości.
** Źródło: s. 17
** Zobacz też: [[wstyd]], [[złość]]
Linia 74:
** Źródło: s. 57
 
* Nikt mnie nie zmusi do czegoś, na co nie mam ochoty (...).
** Źródło: s. 49
 
Linia 87:
===Robert Rojek (Robrojek)===
{{osobne|Robert Rojek}}
* Gdybym miał podejrzewać przyjaciół na zapas, wolałbym nie żyć (...).
** Źródło: s. 17
** Zobacz też: [[podejrzliwość]], [[przyjaźń]]
 
* Siła (...) może mieć wiele odmian. Dobroć też jest siłą, chociaż tak często wygląda na słabość.
** Opis: do Belli.
** Źródło: s. 59
Linia 102:
** Zobacz też: [[praca]], [[życzliwość]]
 
* Przypaliłem kalarepę (...). Śmierdzi jak nie wiem co. Teraz powinni przyjść goście (...).
** Postać: Grzegorz Stryba
** Źródło: s. 66
 
==Dialogi==
* – Ciotunia czeka niecierpliwie, bo malarze byli, zostawili drabinę, a za to wzięli zaliczkę...zaliczkę…<br />– I już wiem, co dalej: rozgrzebali robotę i poszli! – odgadła Gabrysia ze śmiechem.<br />Tata też się roześmiał.<br />– Już tydzień ich nie ma.
** Źródło: s. 152
** Zobacz też: [[remont]]
 
* – Ja już zdążyłam go poznać. To jest świrus.<br />– Świrus?<br />– Przebiera się za małpę i w tej postaci rzuca wątrobą w krasnala (...)
** Opis: o Cezarym.
** Źródło: s. 46
 
* – Jakoś nie mam przekonania do poezji, do tych wszystkich romantycznych uniesień i metafor. Piękne słowa tylko ukrywają rzeczywistość.<br />– Piękne słowa są potrzebne dla wyrażenia piękna.<br />– Piękno, przyjacielu, wyraża się samo – odrzekła Bella (...).
** Źródło: s. 107
** Zobacz też: [[metafora]]
 
* – Józinku, co ty się tak dzisiaj wiercisz? (...) Kto włożył obcęgi do wózka? Milczysz. A ja chyba wiem, kto. Ty, Józefie. Byliśmy w domu tylko we dwoje. Mów mi zaraz, drogie maleństwo, kto włożył obcęgi do wózka! Hm? Józinek?<br />– Zinek – potulnie zgodził się malec.<br />– No! Nareszcie przemówiłeś. A po co, przepraszam, załadowałeś do niemowlęcego wózka wyposażenie skrzynki swojego taty – majsterkowicza? Hm? Chciałeś może po drodze dokonać jakichś pilnych napraw? No? Dowiem się czy nie?<br />– Ne – stanowczo rzekł Józinek.<br />– Ach, nie dowiem się. Jesteś dziś zagadkowy, mój synu. Naprawdę – intrygujesz mnie. Zresztą, ty nie tylko dziś mnie intrygujesz, ty intrygujesz mnie od początku naszej znajomości, i przez cały czas nie chce mi się pomieścić w głowie, że moja rodzina może mówić prawdę na twój temat. Otóż meldują mi oni zbiorowo, że kiedy tylko ja znikam z horyzontu, ty zaczynasz wypowiadać całozdaniowe opinie, i to podobno zupełnie dorzeczne.(...) Doszłam już do tego, że zaczynam przypuszczać, iż gadanina moja po prostu cię nuży i męczy, i że to dlatego milczysz jak zaklęty, nie reagując na moje prośby ni błagania. Powiedzże mi krótko, prosto z mostu, z tak zwaną żołnierską szczerością – czy moja gadanina cię nuży?<br />– Nuzy – przytaknął Józinek, wpatrując się bezmyślnie we własną nogę.<br />– Zaraz, zaraz. Wciąż nie wiem. Czy powtórzyłeś po prostu, jak papuga, ostatnie słowo, czy przytaknąłeś mi świadomie?<br />– Siadomie – rzekł Józinek, poprawił się w wózku i wyjął spod tyłeczka nieduży, poręczny młotek.<br />– Ja zaraz zwariuję. Chłopcze! Błagam! Powiedzże coś od siebie! Powiedz, po co zabrałeś z domu narzędzia? Co chcesz nimi robić?!<br />– Bić klasnala – oznajmił wreszcie Józinek, a jego matka umilkła, ponieważ ją zatkało.
** Opis: rozmowa Idy z synkiem.
** Źródło: s. 200, 201
 
* – Powiedz na przykład: prognoza.<br />– Pupa – rzekł mętnie Józinek, nadymając się z wysiłku.<br />– Nno...Nno… trójka z plusem. A teraz powiedz: słoneczko.<br />– Ciulanko – powtórzył Józinek apatycznie.
** Źródło: s. 25
** Zobacz też: [[mowa]]
 
* – Powiedz, gdzie są te wszystkie lata? Szesnaście? Piętnaście?<br />– Szesnaście. Nie widzieliśmy się od szesnastu lat.<br />– Ja tego zupełnie nie czuję – dziwiła się Gabriela. – Mam wrażenie, że nigdy nie wychodziłeś z tej kuchni!<br />– A ja przeciwnie – z namysłem rzekł tata, podczas gdy malcy po obu stronach Belli wszczęli wymianę monosylab. – Ja mam takie wrażenie, jakbym objechał całą kulę ziemską, zmęczył się nieludzko i wrócił...wrócił… do domu. Przepraszam, że tak sobie pozwalam...pozwalam… przecież jestem – no, obcym człowiekiem...człowiekiem…<br />– Ty?! – zakrzyknęła Gabriela. – Przestań się wygłupiać. Choćbyś nie wiem jak udawał obcego i nie wiem jak ukrywał się pod siwizną, i tak należysz do nas: jesteś rudy!
** Źródło: s.70
 
* – Przecież ja i tak kiedyś będę musiała odejść.<br />– Dokąd odejść? – przestraszył się ojciec.<br />– Ależ, no, w dorosłość. Przecież nie będziemy razem przez całe życie. Może wyjdę za mąż, a może się przeprowadzę, nawet do innego kraju...kraju…<br />Patrzał na nią z takim zaskoczeniem, jakby podobna myśl nigdy mu jeszcze nie zaświtała.
** Źródło: s. 46
 
* – (...) Robrojek na każde zmartwienie. Niezawodny.<br />Tata zaśmiał się i znów pokręcił głową.<br />– Ciekawe – rzekł z uśmiechem. – Jak to każdy ma inne wspomnienia. Moje wyglądają w skrócie tak: Gaba na każde zmartwienie. Niezawodna.
** Źródło: s. 70
 
* – Słabszy nie znaczy przecież: gorszy.<br />– Słabszy nie znaczy może: gorszy, ale na pewno znaczy: słabszy (...).
** Postacie: Robert, Arabella
** Źródło: s. 58
Linia 150:
** Zobacz też: [[karate]]
 
* – (...) znasz oczywiście MacGyvera?<br />– Znam.<br />– Znasz! Boże, jaki to świetny serial!<br />– Nno...Nno… też go lubię.<br />– Naprawdę? – Mateusz był pod wrażeniem i spojrzał na Bellę po raz pierwszy z odcieniem szacunku. – Ja go sobie nagrywani na wideo.<br />– A książki czytasz? – zapytała Bella współczująco.<br />– Oczywiście. Proszę ze mnie nie robić idioty. Ja i czytam, i oglądam filmy, ja będę w przyszłości filmoznawcą.
** Zobacz też: [[film]], [[książka]], [[telewizja]]
 
Linia 161:
** Źródło: s. 147
 
* (...) czego Bella nie lubiła, to wkraczania na grząskie obszary sentymentów. Odsłanianie uczuć, wszelkie wzruszenia i czułości – to było zawsze kłopotliwe, bo przypominało słabość. I w dodatku – wymagało koniecznie odpowiedzi, najlepiej – głębokiej.<br />A Bella zdecydowanie wolała szybki marsz naprzód niż posępne drążenie w głąb.
** Źródło: s. 15
 
Linia 171:
** Źródło: s. 14
 
* (...) kawa parowała, bezpowrotnie przekazując w atmosferę wonne obłoczki.
** Źródło: s. 60
** Zobacz też: [[kawa]]
Linia 193:
** Zobacz też: [[przymus]]
 
* Tramwaj stęknął jak stary hipochondryk (...).
** Źródło: s. 6
** Zobacz też: [[tramwaj]]