Pulpecja: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m poprawa linków
Alessia (dyskusja | edycje)
m poprawa linków, int.
Linia 4:
===Gabriela Pyziak===
{{osobne|Gabriela Pyziak}}
* (...) lepiej je [bolesne tematy] omijać niż rozdrapywać stare rany.
** Źródło: s. 86
** Zobacz też: [[rana]]
 
* Siostra jako taka (...) jest bardzo dobrym wynalazkiem.
** Źródło: s. 49
** Zobacz też: [[siostra]]
Linia 14:
===Ida Borejko===
{{osobne|Ida Borejko}}
* Patrycja, ja ci chyba dzisiaj coś wyszarpię, ty mał-mał...mał… – tu Idą zreflektowała się, zerknęła na swego Mareczka, po czym opanowała się w imponującym tempie i dokończyła w natchnieniu: – ...ty…ty mał-gerytko!
** Źródło: s. 29
** Zobacz też: [[Jastrun właściwy|margerytka]]
 
* (...) pod twoją czysto werbalną niechęcią do pici przeciwnej skrywa się cały ocean tajonych pożądań.
** Opis: do Patrycji.
** Źródło: s. 17
Linia 35 ⟶ 36:
===Patrycja Borejko===
{{osobne|Patrycja Borejko}}
* Czuję się jak anioł lub coś innego pierzastego (...). Trzymaj mnie, bo ulecę w przestworza.
** Źródło: s. 107
 
* Ja tam za mąż nie wychodzę (...). To źle wpływa na cerę.
** Źródło: s. 12
** Zobacz też: [[małżeństwo]]
Linia 44 ⟶ 45:
===Florian Górski (Baltona)===
{{osobne|Florian Górski}}
* Deszcz leje, dziewczyny płaczą, wszystko to są normalne przyrodnicze zjawiska. Trzymajmy się, chłopcy (...).
** Źródło: s. 167.
** Zobacz też: [[deszcz]], [[natura]], [[płacz]], [[przyroda]]
Linia 59 ⟶ 60:
** Zobacz też: [[przejęzyczenie]]
 
* Zawsze, jak grają skrzypce, to ludzie się całują (...).
** Postać: [[Róża Pyziak]] (Pyza)
** Źródło: s. 25
Linia 65 ⟶ 66:
 
==Dialogi==
* – Chciałbym cię pocałować – rzekł Marceli z samobójczą desperacją i zamknął oczy.<br />– Niestety to niemożliwe – odpowiedziała mu ona i dodała: – Zjadłam sporo tego ryżu i w ogóle...ogóle… ja mam chyba bardzo dobrą przemianę materii.<br />– Świetną masz, świetną – zgodził się Marceli, którego myśl nie nadążała za myślą Patrycji, bo zakotwiczona była przy poprzednim temacie. – Dlaczego uważasz, że to niemożliwe?<br />– Możliwe, możliwe, że tusza mi nie grozi, skoro mam świetną przemianę materii – wywnioskowała Patrycja. – To idę do domu i coś sobie jeszcze schrupię przed zaśnięciem.
** Źródło: s. 58
 
* – Czy mógłbym cię pocałować? – Patrycja się zdziwiła.<br />– Ależ po co? Już ci mówiłam, chłopcze, daj sobie spokój. Przechowaj to kłębowisko namiętności dla kogoś innego.<br />– Patrycja! (...) Czy ty nie masz serca?<br />– To jest możliwe (...) Może dzięki temu żyje mi się tak przyjemnie – dodała.<br />– Ja...Ja… – rzekł Marceli, zamykając oczy i zaciskając pięści. – Ja...Ja… chyba się w tobie zakocham.<br />– ''Hominis est errare'' – odrzekła ona lekko. – Dobranoc!
** Znaczenie łac. cytatu: Rzeczą ludzką jest błądzić.
** Źródło: s. 59
 
* – Czy to nie cudowne? – rozczulała się Gabriela. – Popatrzcie każdy aniołek jest inaczej ubrany! (...)<br />– Jest coś, co łączy wszystkie aniołki! – szepnęła roześmiana Patrycja. – Adidasy! (...)<br />Natalia dostała ataku śmiechu, bo oto na scenę wpadli Trzej Królowie, także w adidasach.
** Opis: na szkolnym przedstawieniu Laury.
** Źródło: s. 70
Linia 87 ⟶ 88:
** Źródło: s. 75
 
* – Każdy ma prawo do tremy przed maturą.<br />– Z pewnością nie ma tremy ten, kto uczył się wytrwale – zauważył ojciec z niezadowoleniem (...). Cóż, jeśli idzie o mnie, czas matur powitałem z ulgą i radością. Cieszyłem się, że będę mógł wykazać się swą wiedzą.
** Źródło: s. 125
** Zobacz też: [[trema]], [[wiedza]]
 
* – Mamo, a ja zapomniałam kupić cukru – przypomniało się Natalii.<br />– Jest cukier puder, wiem, bo sama wyjadałam – odezwała się Ida. – A propos, czy wiecie, że cukier jest potworną trucizną dla organizmu?<br />– Ale nie puder – powiedziała Natalia z wielką pewnością – Skoro go wyjadają doktorzy medycyny...medycyny…<br />– ''Praesente medico nihii nocet''.
** Znaczenie łac. cytatu: W obecności lekarza nic nie szkodzi.
** Źródło: s. 119
** Zobacz też: [[cukier]], [[lekarz]]
 
* – Ma-mamo...mamo… bardzo mi przykro...przykro… – wybuchnęła płaczem Patrycja. – Nie chciałam ci tego mówić w Dzień Matki...Matki…<br />– Niby dlaczego? – dziwowała się Idą. – Wiadomość w swej treści nie zmieni się zasadniczo do jutra...jutra… Serce matki odreaguje tak samo.<br />– Idą, jesteś pawianem – powiedziała Patrycja przez zęby, a łzy natychmiast jej obeschły.
** Źródło: s. 144
** Zobacz też: [[matka]]
 
* – (...) nie mogę się doczekać, kiedy klamka wreszcie zapadnie...zapadnie…<br />– Mówiłaś to tysiąc razy...razy…<br />– ...i…i kiedy Mareczek będzie mój, tylko mój, na zawsze. A jednocześnie – nie wiem, czy mnie rozumiesz – jestem do głębi przerażona tym, że i ja będę należeć tylko do niego, już na zawsze...zawsze… Czuję się tak, jakbym stała nad czarną otchłanią.
** Opis: rozmowa Idy i Patrycji; Ida przeżywała swój ślub.
** Źródło: s. 11
 
* – Nie płacz – powiedziała czule Natalia.<br />– To tylko dziecko – dodała Pulpecja.<br />– Ale kłamie! – jęknęła Gabriela ze wstydem. – Pyza nigdy nie posuwa się do kłamstwa. A Laura – i owszem...owszem… tak jak jej ojciec.<br />– Gaba! Nie tak jak jej ojciec, tylko jak dziecko siedmioletnie, trochę rozpieszczone (...).
** Źródło: s. 49
** Zobacz też: [[kłamstwo]]
 
* – ''Nihil est ab omni parte beatum'' – przemówił nagle ojciec (...).<br />– Seneka? – odgadła Gabrysia od drzwi.<br />– Boże wszechmogący!!! – wybuchnęła Idą, zaciskając pięści. Nie, to nie do wytrzymania: stoją tu i gadają, łupią w karty i obmacują firanki – oto, jak ma wyglądać jej noc poślubna!<br />– Ida ma rację, protestując – rzekł ojciec, rzucając jej spojrzenie pełne uznania. – Jak mogłaś, Gabrysiu. To nie Seneka. To Horacy.
** Źródło: s. 45
** Zobacz też: [[Horacy]], [[Seneka]]
 
* – Spełniłem twoje marzenia. Ja lubię spełniać twoje marzenia.<br />– Jak my się zgadzamy! (...) Mamy te same upodobania. Ja też lubię, jak ty spełniasz moje marzenia.
** Źródło: s. 78
** Zobacz też: [[marzenie]]
 
* – W gruncie rzeczy wcale nie podoba mi się ta konieczność (...). To, że muszę zarabiać, zarabiać, zarabiać. Wychowano mnie tak, że nie lubię myśleć o pieniądzach. Ale nagle stało się coś takiego, że muszę o nich myśleć!<br />– Przybyło pokus – oświadczyła Roma.<br />– (...) Sokrates uważał, że prawdziwy filozof powinien wieść życie skromne. Sam nie miał nic, nawet sandałów. Ale widywano go na targu, często tam chodził i oglądał wystawione towary. Kiedy go spytano, co tam robi, odparł: „Uwielbiam odkrywać, bez jak wielu rzeczy jestem doskonale szczęśliwy”.<br />– Nie był młodą dziewczyną – zaśmiała się Roma.<br />– No, nie był. Ale...Ale… czegoś można się nauczyć od tych nieszczęsnych starożytnych, których mi ojciec kompletnie obrzydził. Wiesz, w końcu niewiele się zmieniło od czasów antycznych.<br />Żeby żyć, trzeba jeść, a żeby jeść, trzeba zarabiać. – Można wyjść bogato za mąż – dodała Roma i wybuchnęła śmiechem. – I to się nie zmieniło od czasów antycznych.
** Źródło: s. 85
 
* – Wiesz, mam w tej chwili niezbite przekonanie, że zdam tę maturę – oświadczyła Patrycja i całą powierzchnią pleców wyczuła, że siostra trzęsie się ze śmiechu.<br />– Byłoby to naprawdę cudowne i bardzo, bardzo dziwne – powiedziała Natalia wreszcie (...).
** Źródło: s. 107
 
Linia 139 ⟶ 140:
** Źródło: s. 33
 
* Gaba miała za sobą tylko ślub cywilny, na którym poprzestał Janusz Pyziak, twierdząc, że kościelny nałożyłby mu więzy zbyt już nieznośne. I rzeczywiście. Cywilne rozwiązał bez trudu (...).
** Źródło: s. 13
 
Linia 150 ⟶ 151:
* Mama Borejko zawsze i przede wszystkim zwracała uwagę na oczy, w przeciwieństwie do ojca, który lubił oceniać ludzi na podstawie budowy ich czoła.
** Źródło: s. 176
** Zobacz też: [[oko|oczy]]
 
* Może i dla niej – trzydziestoletniej, porzuconej i rozczarowanej – Los znalazł wreszcie jakiś mały okruch szczęścia.<br />Może.<br />A może i nie.<br />Trudno uwierzyć Losowi, gdy już raz zawiódł.
Linia 157 ⟶ 158:
** Zobacz też: [[los]]
 
* (...) na parapecie uchylonego okna śnieg zostawił swą przesyłkę w formie sporej kupki. Rosła ona cicho, rozszerzając się na blat pobliskiego biurka.
** Źródło: s. 7
 
* (...) nie było cienia złudzeń: on nie myślał o niej tyle, co ona o nim. Gorzej: on zapewne nie myślał o niej wcale, podczas gdy ona tęskniła za nim jak chory pies.
** Źródło: s. 137
 
Linia 182 ⟶ 183:
** Zobacz też: [[Natalia Borejko]], [[poezja]]
 
* (...) poważna i skupiona Laura stanęła na przedzie sceny i przy wtórze gitary zaśpiewała jasnym i czystym głosem:<br />– Podnieś rękę, Boże dziecię, błogosław ojczyznę miłą! – a publiczność nagle zamarła, jak to się zwykle dzieje z publicznością w obliczu prawdziwej, wielkiej Sztuki. Głos Tygryska był pełen niewinności i pogody, i dalekiej, niebiańskiej czystości. Słuchający jej dorośli poczuli ściskanie w gardle i tęsknotę w sercu, bezradność wobec potęg zła i smutek przemijania – i wreszcie: nadzieję na nieznaną przyszłość. Wszyscy, jak zahipnotyzowani, wpatrywali się w małą figurkę z warkoczami.
** Źródło: s. 72
** Zobacz też: [[sztuka]]
Linia 195 ⟶ 196:
** Źródło: s. 137
 
* To właśnie zdanie słyszała nieodmiennie przez ostatnich kilka miesięcy, o czymkolwiek zaczynała mówić. „A ty najpierw zdaj maturę!...”…”<br />O, doprawdy, chciałaby wreszcie ją zdać!
** Źródło: s. 12
 
* W chwili obecnej (...) dola kobiety jest ho-ho! – o ile gorsza od niegdysiejszej, bo oprócz zwykłych swych ciężarów nałożonych przez biologię i równouprawnienie, musi ona jeszcze dźwigać ciężar męskich frustracji, związanych z przemianami ustrojowymi, bezrobociem, rewolucją ekonomiczną oraz napięciami na tle ekonomicznym i ideologicznym.
** Źródło: s. 92, 93