Stanisław Brzozowski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
→‎Płomienie, 1908: drobne merytoryczne
sortowanie, drobne redakcyjne, nowy cytat
Linia 59:
 
* Najtrudniej jest zbudzić Chrystusa w człowieku, przekonanym o swojej cnocie. Póki człowiek nie zrozumie, że słuszność to jest wielka wina, którą trzeba wyrównać, że kto ma słuszność wobec innych, winien jest tego, że oni nie mają jej – trudno będzie żyć na świecie.
** Źródło: Tom II; VII, ''Lodowiec''
 
* Nie duchem, lecz człowiekiem stworzył cię Bóg: nie myślą, ale ciałem masz kołatać w jego pierś. Mówić trzeba mową, którą zna i której słucha on, co myśli słońcem, ziemią, wszystkim, co jest. Ziemia jest większym duchem niż myśl nasza. Gwiazdy, słońca, to wszystko duchowie, i ciało nasze jest duch. Praca jest zaślubinami duchów. Człowiek nie pracujący obcym jest Bogu, chociażby się modlił i pościł. Myśl nie przeparta przez ciało, nie znana ciału, nie jest myślą. Snem jest i sennym rojeniem. [(...]) Człowiek musi sam dźwignąć siebie.
** Źródło: Tom II; VII, ''Lodowiec''
 
Linia 86 ⟶ 89:
* To my tylko w Polsce chcemy ocalić się wąchaniem kadzidła.
** Źródło: Tom I; II, ''Sielskie-Anielskie''
 
* Nie duchem, lecz człowiekiem stworzył cię Bóg: nie myślą, ale ciałem masz kołatać w jego pierś. Mówić trzeba mową, którą zna i której słucha on, co myśli słońcem, ziemią, wszystkim, co jest. Ziemia jest większym duchem niż myśl nasza. Gwiazdy, słońca, to wszystko duchowie, i ciało nasze jest duch. Praca jest zaślubinami duchów. Człowiek nie pracujący obcym jest Bogu, chociażby się modlił i pościł. Myśl nie przeparta przez ciało, nie znana ciału, nie jest myślą. Snem jest i sennym rojeniem. [...] Człowiek musi sam dźwignąć siebie.
** Źródło: Tom II; VII, ''Lodowiec''
 
* Tu czy tam gasną gwiazdy – wszystko jedno. Do końca będę sobą, miał siebie, a jeżeli zacznie się wielki cień: las milczący przytuli rycerza, las milczący, ciszy wielki cień, słońce blaskiem o zbroję uderza, nie obudzi go cisza i noc, nikt nie dźwignie srebrnego puklerza, własnej duszy wykuła go moc.<br />Kto tak ginie, jakby w jedno z duszą zrośnięty. Kto tak trwa sam ponad wszystkim, ten już nie wie, co jest śmierć i życie.(...)<br />Póki trwam nie uchylę szyszaka. Świeci zbroja wśród ciszy jak szczyt górski, kiedy przegląda się w jeziorze. Gdziem jest rzeczywisty: tu czy tam. Tu i tam jest cisza. Nie rozumiem, jak można wierzyć w śmierć. Śmierci nie ma. Jestem wieczne ja.
Linia 258:
 
==O Stanisławie Brzozowskim==
* Ktokolwiek wie, ile fizycznej energii wymaga napisanie jednej książki, z rodzajem zgrozy musi myśleć o człowieku, który żył lat 32, był na całe tygodnie i miesiące obezwładniony przez chorobę, operacje, rekonwalescencje po operacjach i zostawił kilka tysięcy drukowanych stronic przewracających do góry nogami pojęcia zadomowione wśród literatów jego kraju. Piorunowania na pasożytnictwo polskiej inteligencji mają u Brzozowskiego pokrycie: literatura była dla tej inteligencji owocem nastrojów, natchnień, obcowań z Absolutem, on natomiast realizował siebie jako robotnik pióra, z poczuciem, że to ma być zrobione, bo jeżeli on tego nie zrobi, nie zrobi nikt inny.
** Autor: [[Czesław Miłosz]], ''Człowiek wśród skorpionów. Studium o Stanisławie Brzozowskim'', Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2011, s. 153-154.
 
* W literaturze polskiej XX wieku nie znajdzie się pisarza o takiej skali i powadze zainteresowań. Górował on umysłowo nad wszystkimi sławami swojego czasu i to przesądza o jego wyjątkowej pozycji dzisiaj. Tacy pisarze jak Żeromski czy Reymont zostali „załatwieni”, umieszczeni w swojej epoce, sklasyfikowani i nikomu nie przyszłoby do głowy zajmować się cenzurowaniem ich dzieł. Brzozowski nadal u wydawców czy u tych, co próbują o nim pisać, wywołuje trwogę i drżenie – a przyczyny tego drżenia zmieniają się zależnie od wahań politycznej koniunktury. Znaczy to, że jest ciągle nam współczesny...
** Autor: [[Czesław Miłosz]], ''Człowiek wśród skorpionów. Studium o Stanisławie Brzozowskim'', Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2011, s. 36–37.