Ptasiek: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m szablon, formatowanie automatyczne
sortowanie, formatowanie automatyczne, -szablon
Linia 1:
{{dopracować|Sortowanie}}
'''[[w:Ptasiek|Ptasiek]]''' (ang. ''Birdy'') – powieść [[William Wharton|Williama Whartona]] z 1978 roku; tłum. Jolanta Kozak.
{{wulgaryzmy}}
Linia 5 ⟶ 4:
 
* Chyba jedynym zwierzęciem zdolnym do płaczu, śmiechu i kłamstwa jest człowiek. I chyba tylko my mamy jakieś wyobrażenie o śmierci. Większość zwierząt stara się uniknąć śmierci, ale niezbyt się nią przejmuje.
 
* Czas i tak każdemu dołoży, pamiętaj o tym.
 
* Ilekroć nie mówimy sobie prawdy coś staje między nami.
 
* Ja już tylko chcę przez to przejść z odrobiną godności, tak jak wszyscy inni. Oczywiście gdyby prawdziwa godność istniała, nie byłoby wogólew ogóle seksu.
 
* Jak to się stało, że znam cię, nieznajoma?<br />W jakim to lataliśmy bezgranicznym niebie?<br />Może byłem powietrzem, a ty<br />byłaś ptakiem. Czy frunęłaś przeze mnie?<br />Czemu nie jestem z tobą? Daj mi<br />znak: będziesz moja?<br />Czy ty mnie widzisz, czujesz, jak cię pragnę?<br />Czy też znużyła cię już moja pieśń?
 
* Jakże naturalną rzeczą jest fruwanie i jak nienaturalnym jest nie mieć dokąd pofrunąć.
* Przynoszę nieskalane ziarno radości,<br />Nieskończonego dążenia do siebie. Więc<br />Lećmy. Nasz czas wyrasta z wczorajszego jutra; szybujemy<br />Łagodnie w naszą skrytą przeszłość.<br />Lećmy razem.
 
* Jedno jest na pewno. Życie wymyka się człowiekowi jak piskorz.
 
* Kawał skurwysyna! Nabrał mnie na tę tłustą gębę, na te uśmieszki i na te okularki. On wie. I ja zaczynam się domyślać. Jakieś głupoty chodzą mi po głowie – na przykład Zyzio-marynarz:<br />Jestem, jaki jestem<br />I jestem, no i już<br />A jestem Zyzio-marynarz,<br />Cip-Cip!<br />Codziennie jem szpinak,<br />Każdego przetrzymam,<br />Bo jestem Zyzio-marynarz,<br />Cip-cip!<br />Gówno, gówno i jeszcze raz gówno!
 
* Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią włazi w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat.
Linia 27 ⟶ 34:
 
* Muszę nauczyć się żyć ze sobą takim jakim jestem. Szkopuł tylko w tym, że są we mnie całe wielkie obszary, których nie znam. Przez całe życie pracowałem nad obrazem samego siebie, tak jak pokazują pracę nad własnym ciałem w „Sile i Zdrowiu”. Tyle, że ja nie budowałem od środka: budowałem od zewnątrz, tworzyłem wokół siebie warstwę ochronną.
 
* Nadal nie rozumiem, ale się nie boję.
 
* Nawet teraz nie słuchasz, do jasnej cholery! Coś my obaj jesteśmy strasznie popierdoleni w środku. Może trochę za długo odkładaliśmy dorastanie.
 
* Nie ma takiej absurdalnej rzeczy, której by człowiek nie zrobił, próbując nadać życiu sens.
 
* Nie podoba mi się obraz życia jako biegu przez płotki, które jakoś tam trzeba pokonać. Wydaje mi się, że każdy, kto nie jest wariatem, po prostu za wszelka cenę prze dalej. Żyją z dnia na dzień, tylko dlatego, że po jednym dniu przychodzi następny, a jak już skończą im się dni, zamykają powieki i mówią, że umarli.
 
* – Nie, Ptaśku. Ja jestem ptakiem. Twoja prawda nie może być moją prawdą.
 
* Niełatwo jest zapłakać, nawet jak się chce.
 
* – Niezupełnie, Al. Za łatwo by było. Jeszcze nikomu się tak nie udało. Ale próbować warto.
 
* Nikt nie jest wyjątkowy i nawet nie ma się co łudzić, że jest inaczej.
 
* O Jezu, jak by to było fantastycznie: puścić się na całego i przestać udawać, wyrzucić z siebie, kląć, wrzeszczeć, wyć jak Tarzan, włazić na ściany, wybijać dziury w murach, pluć, szczać i srać na każdego, kto podejdzie! (...) Dosyć już oberwałem; mógłbym tak zrobić, gdybym naprawdę chciał. I nikt by nie miał prawa mi złego słowa powiedzieć.
 
* Patrzę na Ptaśka: siedzi w kucki, obserwuje mnie, bezbronny, cały miękki, oczy puste. Zaczynam się domyślać, że i jego samego musieli gdzieś tam po drodze splugawić. I on już teraz siebie nie chce.
 
* Płeć, wiek, rasa – takie gówniane rzeczy dzielą ludzi. Jedyne, co nas łączy, to walka o to, kto lepszy. Tylko że jak trzeba kogoś „położyć”, człowiek staje się jeszcze bardziej samotny
 
* Powymyślaliśmy gry, żeby łatwiej zapomnieć o tym, że zapomnieliśmy się bawić. Bawić się – czyli robić coś dla samego robienia.
 
* Przynoszę nieskalane ziarno radości,<br />Nieskończonego dążenia do siebie. Więc<br />Lećmy. Nasz czas wyrasta z wczorajszego jutra; szybujemy<br />Łagodnie w naszą skrytą przeszłość.<br />Lećmy razem.
 
* Ptaki tak samo jak ludzie, od tak dawna żyją w klatkach, że pozapominały masę rzeczy, które powinny im przychodzić naturalnie.
 
* Ptasiek to Ptasiek. Tak nazywa się ptaka, kiedy się nie wie, jak on ma na imię. Ptasiek to tyle co ptak. Wszystkie ptaki o tym wiedzą.
 
* Spotkali się i przylgnęli do siebie czując, że znaleźli to rzadkie połączenie doskonałego człowieczeństwa i ideału płci przeciwnej, którego pragnęli, ale którego zarazem tak bardzo się obawiali.
Linia 51 ⟶ 76:
 
* W świetle prawdziwego znaczenia wszystko, co ważne staje się trywialne, tak jak całe życie wydaje się niczym wobec śmierci. Myślenie zabija poznanie – nie tyle zabija co wyjaławia, destyluje poznanie w wiedzę. Myślenie: proces przetwarzania poznania w wiedzę.
 
* Patrzę na Ptaśka: siedzi w kucki, obserwuje mnie, bezbronny, cały miękki, oczy puste. Zaczynam się domyślać, że i jego samego musieli gdzieś tam po drodze splugawić. I on już teraz siebie nie chce.
 
* Kawał skurwysyna! Nabrał mnie na tę tłustą gębę, na te uśmieszki i na te okularki. On wie. I ja zaczynam się domyślać. Jakieś głupoty chodzą mi po głowie – na przykład Zyzio-marynarz:<br />Jestem, jaki jestem<br />I jestem, no i już<br />A jestem Zyzio-marynarz,<br />Cip-Cip!<br />Codziennie jem szpinak,<br />Każdego przetrzymam,<br />Bo jestem Zyzio-marynarz,<br />Cip-cip!<br />Gówno, gówno i jeszcze raz gówno!
 
* Jakże naturalną rzeczą jest fruwanie i jak nienaturalnym jest nie mieć dokąd pofrunąć.
 
* Jedno jest na pewno. Życie wymyka się człowiekowi jak piskorz.
 
* Nadal nie rozumiem, ale się nie boję.
 
* Ptasiek to Ptasiek. Tak nazywa się ptaka, kiedy się nie wie, jak on ma na imię. Ptasiek to tyle co ptak. Wszystkie ptaki o tym wiedzą.
 
* – Nie, Ptaśku. Ja jestem ptakiem. Twoja prawda nie może być moją prawdą.
 
* Niełatwo jest zapłakać, nawet jak się chce.
 
* Nawet teraz nie słuchasz, do jasnej cholery! Coś my obaj jesteśmy strasznie popierdoleni w środku. Może trochę za długo odkładaliśmy dorastanie.
 
* Czas i tak każdemu dołoży, pamiętaj o tym.
 
* – Niezupełnie, Al. Za łatwo by było. Jeszcze nikomu się tak nie udało. Ale próbować warto.
 
* O Jezu, jak by to było fantastycznie: puścić się na całego i przestać udawać, wyrzucić z siebie, kląć, wrzeszczeć, wyć jak Tarzan, włazić na ściany, wybijać dziury w murach, pluć, szczać i srać na każdego, kto podejdzie! (...) Dosyć już oberwałem; mógłbym tak zrobić, gdybym naprawdę chciał. I nikt by nie miał prawa mi złego słowa powiedzieć.
 
* Ja już tylko chcę przez to przejść z odrobiną godności, tak jak wszyscy inni. Oczywiście gdyby prawdziwa godność istniała, nie byłoby wogóle seksu.