John Ronald Reuel Tolkien: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
→‎Listy: osobne
Linia 40:
==''Listy''==
(Prószyński i S-ka; Warszawa 2010; tłum. Agnieszka Sylwanowicz)
{{Osobne|Listy}}
* Diabeł ma nieograniczoną  pomysłowość, a sekspłeć jest jego ulubionym tematem. Równie zręcznie potrafi złapać  człowieka poprzez szczodre motywy, romantyczne czy też czułe motywy, jak przezteż podlejsze czy bardziej zwierzęce. [43]
** Źródło: list nr 43
 
* Kiedy się rozpędzę, rzecz zdaje się pisać sama, jakby wtedy wychodziła na jaw prawda, jedynie niedokładnie dostrzegana we wstępnym szkicu. [91]
* ''Władca Pierścieni'' jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim, początkowo pisanym tak w sposób niezamierzony, lecz w poprawkach – świadomie.
** Źródło: list nr 91
 
* Podobno osiągnęliśmy taki poziom cywilizacji, w którym wciąż może istnieć konieczność wykonania egzekucji na przestępcy, ale nie napawania się tym czy wieszania obok niego jego żony i dzieci na oczach rozradowanego tłumu orków. [96]
* Stosunki mężczyzny mogą być czysto fizyczne (oczywiście w rzeczywistości to niemożliwe: mam jednak na myśli to, że mężczyzna może nie chcieć brać pod uwagę innych spraw, działając na wielką szkodę własnej oraz kobiecej duszy (i ciała)) albo "przyjacielskie", albo też on może być "kochankiem" (zbierając wszystkie swoje uczucia i siły umysłu oraz ciała w jedno złożone uczucie, potężnie zabarwione i napędzane "seksem"). To jest upadły świat. Zaburzenie instynktu płciowego jest jednym z głównych objawów Upadku. Świat od wieków "schodzi na psy". Różne reformy społeczne zmieniają się i każdy nowy sposób postępowania niesie inne zagrożenia, lecz "twardy duch lubieżności" chodzi po każdej ulicy i siedzi, łypiąc spod oka, w każdym domu od czasu upadku Adama. [43]
** Źródło: list nr 96
 
* Diabeł ma nieograniczoną pomysłowość, a seks jest jego ulubionym tematem. Równie zręcznie potrafi złapać człowieka poprzez szczodre motywy, romantyczne czy też czułe, jak przez podlejsze czy bardziej zwierzęce. [43]
 
* Możesz spotkać w życiu (podobnie jak w literaturze) kobiety płoche lub wręcz rozpustne - nie mówię o zalotności, sparringu przygotowującym do prawdziwej walki, lecz o kobietach zbyt głupich, by brać poważnie nawet miłość, lub tak zdeprawowanych, że cieszą je "podboje" lub nawet zadawanie bólu - lecz są to nieprawidłowości, chociaż mogą je pobudzać fałszywe nauki, złe wychowanie i pełna zepsucia moda. [43]
 
* Żaden mężczyzna, choćby najszczerzej kochał swoją narzeczoną i pannę młodą w młodości, nie jest jej wierny jako żonie myślą lub ciałem bez świadomego udziału woli, bez samozaparcia. Zbyt nielicznym się o tym mówi. [43]
 
* Związek między ojcem i synem nie jest jedynie związkiem przemijającego ciała: musi mieć w sobie coś z aeternitas. Jest takie miejsce, zwanie "niebiosami", gdzie można dokończyć rozpoczęte tu dobro, gdzie spełniają się nienapisane opowieści i niespełnione nadzieje. [45]
 
* Niewłaściwe zachowanie (jeśli według powszechnych zasad rzeczywiście jest niewłaściwe) zawsze jest progresywne: nigdy nie poprzestaje na byciu "niezbyt dobrym", "prawie najlepszym" - albo się zmienia na lepsze, albo staje się trzeciorzędne, złe, obrzydliwe. W żadnej innej dziedzinie nie jest to bardziej prawdziwe niż w dziedzinie seksu. [49]
 
* Sentire cum ecclesia; jakże często okazuje się, że to dobry przewodnik. Mówię to tym radośniej, że pod tym względem sam byłem uczuciowo odmiennego zdania (nie otwarcie, ponieważ jestem zobligowany do posłuszeństwa). Wtedy jednak wciąż się łudziłem, że chrześcijańskie małżeństwo to tylko przejaw szczególnego zachowania mojej "sekty czy zakonu". [49]
 
* Gdybyśmy mogli wrócić do nazw własnych, przyniosłoby to wiele dobra. „Rząd” to abstrakcyjny rzeczownik oznaczający sztukę oraz proces rządzenia i pisanie go wielką literą, jakby odnosił się do ludzi, powinno być przestępstwem. Gdyby ludzie nauczyli się mówić o radzie króla Jerzego, Winston i jego banda, przyczyniłoby się to znacznie do oczyszczenia myślenia i zatrzymania przerażającego osuwania się w Ichniokrację. [52]
 
* Właściwym przedmiotem studiów nad człowiekiem na pewno nie jest człowiek; a najbardziej niewłaściwym zajęciem dla ludzi, nawet świętych (którzy przynajmniej nie chcieli się go podjąć), jest dyrygowanie innymi. Nie jest do tego przygotowana nawet jedna osoba na milion, a już najmniej ci, którzy szukają takiej możliwości. A przynajmniej zdarza się to tylko małej grupie ludzi, którzy wiedzą, kto jest ich panem. Ludzie żyjący w średniowieczu mieli rację, czyniąc z nolo episcopari najlepszy powód, jaki mógł podać duchowny, by uczyniono go biskupem. [52]
 
* Narodziliśmy się w mrocznym okresie przeznaczonego (nam) czasu. Istnieje jednak ta pociecha: inaczej nie poznalibyśmy albo nie kochalibyśmy tak bardzo tego, co kochamy. Pewnie ryba wyjęta z wody jest jedyną rybą, która domyśla się istnienia wody. [52]
 
* Jesteśmy w rękach Boga. Nasz los przypadł na złe czasy; to jednak nie może być tylko fatalnym przypadkiem. [61]
 
* Głoszenie kazań jest jednak skomplikowane przez to, że oczekujemy po nich nie tylko dobrej formy, ale prawdy i szczerości, a także ani jednego słowa, tonu czy nuty świadczących o tym, że kaznodzieja ma jakieś wady (jak hipokryzja, próżność) czy skazy (jak szaleństwo, ignorancja). Dobre kazania wymagają pewnej dozy sztuki, cnoty i wiedzy. Prawdziwe kazania wymagają jakiejś szczególnej łaski, która nie prześciga sztuki, lecz dochodzi do niej dzięki instynktowi lub "natchnieniu"; czasami wydaje się, że przez usta człowieka przemawia Duch Święty, obdarzając go sztuką, cnotą i przenikliwością, których ów człowiek sam z siebie nie posiada: takie przypadki jednak są rzadkie. Czasami myślę, że wykształcony człowiek nie musi tłumić swych zdolności krytycznych, lecz że powinny one być utrzymywane w ładzie przez stały wysiłek stosowania prawdy (jeśli taka istnieje), nawet w banalnej formie, wyłącznie dla siebie samego! To trudne ćwiczenie. [63]
 
* Jedyne lekarstwo (oprócz powszechnego Nawrócenia) to nie mieć wojen - ani planowania, organizowania, dyscypliny. (...) Usiłujemy bowiem pokonać Saurona za pomocą Pierścienia. I (jak się wydaje) odniesiemy sukces. Karą za to jednak jest, jak się przekonasz, wyhodowanie nowych Sauronów i powolna przemiana ludzi i elfów w orków. [66]
 
* Już niewielka znajomość historii przytłacza poczuciem masy i ciężaru ludzkiej nikczemności: bardzo starej, ponurej, nieskończonej, powtarzającej się, niezmiennej, nieuleczalnej niegodziwości. Wszystkie miasta, wszystkie wsie, wszystkie siedziby ludzi - to ścieki! A jednocześnie wiadomo, że zawsze istnieje jakieś dobro: o wiele bardziej ukryte, o wiele mniej rozpoznawalne, rzadko wkraczające w sferę poznawalnego, widoczne piękno słowa, czynu lub twarzy - nawet nie obecności świętości, o wiele większej niż widoczna, rozreklamowana niegodziwość. Obawiam się jednak, że w życiu przeważającej większości ludzi saldo jest ujemne - robimy tak niewiele pozytywnego dobra, nawet jeśli negatywnie unikamy aktywnego zła. [69]
 
* W przeciwieństwie do sztuki, która zadowala się tworzeniem nowego wtórnego świata w umyśle, maszyneria usiłuje realizować pragnienia, a tym samym tworzyć władzę na tym świecie, a czegoś takiego nie da się zrobić z prawdziwym zadowoleniem. Maszyny zmniejszające nakład pracy tworzą jedynie niekończącą się i jeszcze gorszą pracę. A do tego podstawowego upośledzenia istoty dochodzi jeszcze Upadek, który sprawia, że nasze urządzenia nie tylko nie spełniają naszych pragnień, lecz zmieniają się w nowe i straszliwe zło. (...) To nie jest postęp w mądrości! Ta potworna prawda (...) wybija się tak wyraźnie i jest ilustrowana tak straszliwymi przykładami w naszych czasach, stanowiąc jeszcze większe zagrożenie dla przyszłości, że wydaje się, iż niemal cały świat cierpi na chorobę umysłową, skoro ową prawdę dostrzega zaledwie drobna mniejszość. Nawet jeśli ludzie w ogóle słyszą legendy (co staje się coraz rzadsze), to nie mają pojęcia o ich znaczeniu. [75]
 
* Kiedy wszystko się skończy [wojna - przyp.], to czy zwykli ludzie będą jeszcze mieli jakieś prawo (albo lewo) do wolności, czy może będą musieli o nią walczyć albo okażą się zbyt zmęczeni, by się opierać? (...) Przypuszczam, że jedynym pewnym skutkiem tego wszystkiego jest dalszy wzrost wielkich ujednoliconych zbiorowości z ich masowo produkowanymi przekonaniami i emocjami. [77]
 
* Ty i ja jesteśmy po zawsze pokonanej, lecz nigdy do końca nieujarzmionej stronie. Powinienem nienawidzić Cesarstwa Rzymskiego, żyjąc w jego czasach (tak jak go nienawidzę), i pozostać patriotycznie nastawionym rzymskim obywatelem, który opowiada się za wolną Galią i dostrzega dobro w Kartagińczykach. Delenda est Carthago. [77]
 
* Nie ma prawdziwych Urków, to znaczy istot złych w zamierzeniu ich stwórcy, a niewielu zdeprawowanych w ten sposób jest bezpowrotnie straconych dla dobra (chociaż obawiam się, że rzeczywiście istnieją istoty ludzkie, które wydają się całkowicie stracone, chyba że zdarzy się jakiś cud). [78]
 
* Wydaje mi się, że lubię same pustkowia, ilekroć je widzę. Moje serce wciąż przebywa na wysokich, skalistych połaciach wśród moren i górskich rumowisk, milczących mimo dźwięku skąpo płynącej chłodnej wody. [78]
 
* Człowiek nie może żyć kamieniem i piaskiem, a ja w każdym razie nie potrafię żyć samym chlebem, jednak gdyby nie było nagich skał, piaszczystych bezdroży i nieujarzmionego morza, chyba bym znienawidził wszystko, co zielone, jak grzybiczną narośl. [78]
 
* Przyszłość jest nieprzenikniona, szczególnie dla mędrców - to, co prawdziwie ważne, zawsze jest ukryte przed współczesnymi, a ziarna tego, co ma być, spokojnie kiełkują w ciemności jakiegoś zapomnianego kąta. [79]
 
* Nie można walczyć z Nieprzyjacielem za pomocą jego własnego Pierścienia, samemu nie zmieniając się w Nieprzyjaciela; niestety jednak wydaje się, że mądrość Gandalfa dawno temu odeszła razem z nim na Prawdziwy Zachód. [81]
 
* W ostatecznym rozrachunku zniechęcające i nie do zniesienia jest nie to, co nie jest ludzkie (np. pogoda) ani to, co ludzkie (nawet na złym poziomie), ale to, co wytworzone przez człowieka. [83]
 
* Jakoś wydaje mi się, że naszego Pana bardziej smucą występki, których dopuszczamy się przeciwko sobie nawzajem niż przeciwko Niemu, a szczególnie Jego wcielonej Osobie. [86]
 
* Ileż tysięcy ziaren dobrego ludzkiego zboża musi padać na nieurodzajną, kamienistą glebę, skoro taka kropelka wody okazuje się tak oszałamiająca! Sądzę jednak, że trzeba być wdzięcznym za łaskę i szczęście, dzięki którym mogłem dostarczyć nawet tej kropli. [87]
 
* Zmartwychwstanie było najwspanialszą z możliwych "eukatastrofą" w najwspanialszej Baśni. (...) Oczywiście nie chcę powiedzieć, że Ewangelie są wyłącznie baśnią; mówię jednak bardzo wyraźnie, że opowiadają baśń - i to największą. [89]
 
* Myślę, że między innymi dlatego nie możemy po przebudzenie się ze snu odtworzyć cudownej argumentacji czy tajemnicy, że po prostu niczego takiego nie było: było natomiast (być może często) bezpośrednie zrozumienie przez umysł (tzn. rozum), lecz bez łańcucha argumentów, z jakim mamy do czynienia w naszym rządzonym przez czas życiu. [89]
 
* Autorzy, jak to autorzy, to beznadziejnie egotystyczne plemię. [91]
 
* Kiedy się rozpędzę, rzecz zdaje się pisać sama, jakby wtedy wychodziła na jaw prawda, jedynie niedokładnie dostrzegana we wstępnym szkicu. [91]
 
* Jeśli literatura uczy nas czegokolwiek, to tego, że mamy w sobie pewien wieczny pierwiastek, wolny od trosk i strachu, który potrafi patrzeć na rzeczy, jakie w "życiu" nazywamy złem, ze spokojem (to jest nie bez oceny ich jakości, lecz bez zakłócenia naszej równowagi duchowej). Nie w taki sam, lecz w podobny sposób wszyscy niewątpliwie będziemy patrzeć na naszą własną opowieść, kiedy już poznamy ją (a także o wiele więcej z Całej Opowieści). [94]
 
* Wcale nie czuję wstydu ani wątpliwości w związku z "mitem" Raju. [96]
 
* Nasza cała natura w swych najlepszych i najmniej zniekształconych, najłagodniejszych i najbardziej miłosiernych przejawach wciąż jest przesiąknięta poczuciem "wygnania". [96]
 
* Jak tylko sięgamy pamięcią, szlachetniejszą część ludzkiego umysłu wypełniają myśli o pokoju i dobrej woli oraz myśl o ich utracie. [96]
 
* Nawrócony mieszczuch więcej wynosi ze wsi niż zwykły wieśniak, ale nie może stać się prawdziwym ziemianinem, jest zarówno czymś więcej, jak i pod pewnym względem czymś mniej. [96]
 
* Zapewne cała ludzka rasa (podobnie jak każdy człowiek z osobna) ma wolny wybór: nie wznieść się na powrót, lecz zasłużyć na wieczne potępienie i przeprowadzić Upadek aż do gorzkiego końca (...) W pewnych okresach - a takim wyraźnie jest obecny - wydaje się to wydarzeniem nie tylko prawdopodobnym lecz bliskim. Ja jednak wierzę, że nastąpi "milenium", przepowiadane tysiącletnie rządy Świętych, tj. tych, którzy mimo swoich niedoskonałości nigdy w ostatecznym rozrachunku sercem i wolą nie ugięli się przed światem lub złym duchem. [96]
 
* Opowieść trzeba opowiedzieć, bo inaczej nie będzie opowieścią, a mimo to najbardziej poruszające są opowieści nieopowiedziane. [96]
 
* Podobno osiągnęliśmy taki poziom cywilizacji, w którym wciąż może istnieć konieczność wykonania egzekucji na przestępcy, ale nie napawania się tym czy wieszania obok niego jego żony i dzieci na oczach rozradowanego tłumu orków. [96]
 
* Pierwsza Wojna Maszyn wydaje się zmierzać do swego końcowego, niczego nierozstrzygającego rozdziału - czyniąc, niestety, wszystkich uboższymi, wielu sierotami lub kalekami, oraz tworząc całe miliony trupów i tylko jednego tryumfatora: Maszyny. Ponieważ słudzy Maszyn stają się klasą uprzywilejowaną, Maszyny staną się o wiele bardziej potężne. Jaki będzie ich następny ruch? [96]
 
* Oba pierścienie były okrągłe i na tym podobieństwo się kończy. [229]
 
* Okazuje się, że niemożność używania pióra lub ołówka jest równie nieznośna, jak utrata dzioba dla kury. [248]
 
* Sądzę, że część uroku Władcy Pierścieni stanowią przebłyski rozległej historii w tle – jest to urok podobny do tego, jaki ma widok odległej, nieznanej wyspy czy może wież leżącego w dali miasta, lśniących w prześwietlonej słońcem mgle. [247]
 
* Númenor jest moim osobistym przetworzeniem mitu i/lub legend Atlantydy i wpasowaniem go do mojej ogólnej mitologii. Jest to obraz mityczny, czy „archetypiczny” głęboko zakorzeniony w mojej wyobraźni, a przez wiele lat nawiedzał mnie powtarzający się atlantydzki sen: ogromna i nieuchronna fala nadchodząca od Morza lub poprzez ląd, czasami ciemna, czasami zielona i oświetlona słońcem. [276]
 
==Inne==