Ernst Jünger: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Jegor112 (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Jegor112 (dyskusja | edycje)
dodałem nową kategorię "w stalowych burzach" + uzupełniłem ją o cytaty :-)
Linia 1:
[[Plik:Ernst Jünger WW1.jpg|mały|<center>Zdjęcie autora z czasów I wojny światowej.</center>]]
'''[[w:Ernst Jünger|Ernst Jünger]]''' (1895–1998) – niemiecki powieściopisarz i eseista.
 
==''W stalowych burzach''==
<small>(wyd. Czytelnik, Warszawa 2009)</small>
 
* Podczas natarcia ogarniał nas wściekły gniew. przepotężna żądza zabijania uskrzydlała mój krok. Wściekłość wyciskała gorzkie łzy. Niesamowita wola zniszczenia ciążąca nad polem bitwy zagęściła się w mózgach i zanurzyła je w czerwone opary. Krzyczeliśmy do siebie urywanymi bełkotliwymi zdaniami, a jakiś postronny widz mógłby sądzić że doznaliśmy nadmiaru szczęścia.
** Źródło: s. 211
 
* Podczas wymiany kilku kul z jego załogą jeden z ludzi padł na ziemię jakby powalony niewidzialną pięścią. Pocisk przewiercił czubek stalowego hełmu i wyrył długą bruzdę w czaszce. Mózg podnosił się i opadał w ranie w rytm pulsowania krwi, mimo to żołnierz był w stanie iść o własnych siłach. Musiałem mu jeszcze wydać rozkaz, aby pozostawił tornister, i zaklinałem go, by szedł bardzo wolno i ostrożnie.
** Źródło: s. 192
 
* Nad ruinami spoczywał, podobnie jak nad wszystkimi niebezpiecznymi strefami tego obszaru, gęsty trupi odór, gdyż ogień był tak silny, że nikt nie troszczył się o poległych. Zaprawdę gnaliśmy na śmierć i życie, a gdy w biegu poczułem ów odór, nie zaskoczyło mnie to - był temu miejscu właściwy. Owo ciężkie i słodkawe tchnienie nie było tylko czymś odrażającym; wywoływało ponadto, ściśle zmieszane z kłującymi oparami materiałów wybuchowych, jasnowidzącą ekscytację, jaką wzbudzić może tylko namacalna bliskość śmierci.
** Źródło: s. 85
 
* Był to pierwszy niemiecki żołnierz, jakiego zobaczyłem w stalowym hełmie i od razu wydał mi się jakby mieszkańcem obcego, bardziej surowego świata. Siedząc obok niego w rowie wypytywałem go natarczywie o sytuację na pozycji i usłyszałem monotonną opowieść o wielodniowym przesiadywaniu w lejach granatnich bez łączności i dróg obiegowych, o nieustannych natarciach, o polach zwłok i obłędnym pragnieniu, o konaniu rannych i wielu innych sprawach. '''Nieruchoma, obramowana stalowym hełmem twarz i monotonny głos, któremu towarzyszył huk frontu, wywarły na nas upiorne wrażenie. Kilka dni odcisnęło na tym posłańcu, który towarzyszyć miał nam do królestwa płomieni, piętno, jakie zdawało się go odróżniać od nas w niewypowiedzialny sposób.''' ,, Kto padnie, ten zostaje. Nic nie można poradzić. Nikt nie wie, czy powróci żywy. Każdego dnia nacierają, ale front trwa. Każdy wie, że chodzi o życie albo śmierć." Nic nie pozostało w tym głosie, jak tylko wielka obojętność; wypalił go ogień. Z takimi ludźmi można walczyć.
** Źródło: s. 84
 
==''Na Marmurowych Skałach''==
* Można jedynie napomknąć, że między dojrzałym nihilizmem a dziką anarchią istnieje głęboka sprzeczność. W walce tej chodzi o to, czy ludzkie siedziby zamienić należy w pustynię, czy w dziewiczą puszczę.