Józef Bilczewski: Różnice pomiędzy wersjami

Usunięta treść Dodana treść
Alessia (dyskusja | edycje)
m int., formatowanie automatyczne, drobne techniczne
Linia 2:
 
==O Józefie Bilczewskim==
* Gdyby w jednej osobie chcieć zebrać wszystko, co wojna powszechnie niosła, czym obarczała, jakiego wymagała hartu i co trzeba było mieć w sobie, w swym życiu wewnętrznym, żeby zmienne losy wojny wytrzymywać i przetrzymać, żeby być nad wojnę silniejszym, będąc piastunem ideałów ogarniających czystą duszę(...); gdyby na przykładzie jednego człowieka chcieć wyrazić wiarę w Prawdę i w to, że wszelka prawda opiera się na nadprzyrodzonej, że religia jest wszelkiej prawdy w stosunkach ludzkich niezmożonym fundamentem; gdyby w postać istniejącego w rzeczywistości człowieka ująć Nadzieję, że ideały urzeczywistnić się dadzą, sprawiedliwość zatryumfuje, że nie będzie próżną praca około sprawy polskiej, jako sprawy dobrej; gdyby w jedna parę źrenic ścisnąć moc wszystkich oczu wpatrzonych z utęsknieniem w przyszłość Ojczyzny;(...) gdyby jednym imieniem wyrazić Miłość uosobioną, mistyczną ku Bogu, płomienną ku Ojczyźnie, a stałą i równą ku wszelkim obowiązkom, których wypełnianie nie dopuszcza ni wahań ni lęku; słowem: gdyby w jednej osobie zebrać wszystko, co w wielkiej wojnie było charakteru, siły ducha i gotowości do poświęceń, a zarazem nieustępliwości od katolickiego i polskiego pionu – wskazałbym na osobę arcybiskupa lwowskiego, ks. Józefa Bilczewskiego.</br>Przetrwał we Lwowie wszystkie okupacje i wojnę rysko-polską zawsze jednaki, jednakowo posągowy; prawdziwie z jednej urobiony bryły. Z nadmiernej obfitości grozy wojny długiej a straszliwej, największym przygnębieniem był mu napad tej Rusi; i w tym także był wyrazicielem nas wszystkich. Nigdy, ani w najgorszych przypadłościach wojny nie przestał diecezją rządzić naprawdę i kierować. Osobowość zaś miał tak potężną i z takim wpływem na umysły, iż napawał innych własnym duchem i budził wiarę, że tyle zła skończy się jednak na dobrem. Był to prawdziwie mąż Boży, który „nie umiera, ale żyje w Kościele, w dziełach, myślach i przykładach swoich”. Dodajmy, że tej świątobliwości towarzyszyła nadzwyczajna pracowitość, niosąca nieustanne plony nie tylko diecezji, lecz całemu społeczeństwu, narodowi i po odzyskanej niepodległości państwu. Pięć lat zaledwie cieszył się wskrzeszonym państwem polskim. Gdy w r. 1923 odszedł do źródła wszelkiego dobra po wieczny żywot, umierał w opinii świętości, a kult jego wytwarza się i zatacza coraz szersze kręgi.
** Autor: [[Feliks Koneczny]]
** Źródło: ''Święci w dziejach narodu polskiego'', wyd. „Antyk”, s. 672, 673.